07.10.2025

Gniew Boga to Jego niezgoda na krzywdę

Zobaczył Bóg ich czyny, że odwrócili się od złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej (Jon 3,10).

Zobaczył Bóg ich czyny, że odwrócili się od złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej (Jon 3,10)

Bóg często ostrzega ludzi przed nadchodzącym niebezpieczeństwem. Zaproszenie mieszkańców Niniwy do nawrócenia jest wyrazem głębokiej troski: idziesz na zatracenie, więc zawróć! W kontekście natury Boga Jego gniew należy rozumieć jako niezgodę, gdy człowiek wybiera sposób życia umniejszający wartość stworzenia. Zatem to gniew nie względem człowieka, ale wobec ludzkich czynów, które ograbiają z obfitości Królestwa Bożego. Niezgoda na krzywdę jest wyrazem miłości, nawet jeśli wymaga dyskomfortu. Podjęcie pokuty to moment zatrzymania dotychczasowego, szkodliwego działania. Autorefleksja i przejrzenie się w oczach Boga, gdzie jeszcze zabrakło pełni, którą Stwórca przygotował dla człowieka…Nawet sam król Niniwy, pomimo wysokiej pozycji, uniżył się i przyznał do popełnionych błędów. Pragnienie nawrócenia przyniosło obfity owoc i ocalenie dla całego miasta. Ogromna jest moc Bożego przebaczenia, również i dziś - przynosząca życie w każde miejsce zagubienia czy śmierci.

Droga, która przemienia klęskę w zwycięstwo

Oblicze zwrócił ku Jerozolimie. Łk 9,51

Łk 10, 38-42

Jezus w gościnie u Marty i Marii

Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go w swoim domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała Jego słowa. Marta zaś uwijała się około rozmaitych posług. A stanąwszy przy Nim, rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: «Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona».

Oblicze zwrócił ku Jerozolimie. Łk 9,51

 

Decyzja Chrystusa, aby podążyć ku Jerozolimie, odsłania głębię tajemnicy posłuszeństwa Syna wobec Ojca. Nie chodzi o zwykłą podróż, lecz o wejście w paschę, gdzie objawi się pełnia miłości Boga. Odmowa przyjęcia i wrogość napotkana po drodze ukazują dramat odrzucenia, lecz odpowiedź Jezusa nie jest gniewem ani przemocą – jest łagodnością rodzącą się z komunii z Ojcem. Uczymy się, że prawdziwa droga chrześcijańska wymaga rezygnacji z mechanizmów odwetu i otwarcia serca na logikę paschalnej miłości, która przemienia klęskę w zwycięstwo, a cierpienie w przestrzeń objawienia chwały.

Matka Boża Różańcowa

W liturgii mamy dzisiaj wspomnienie Matki Bożej Różańcowej, ustanowione przez papieża - św. Piusa V - na pamiątkę cudownego zwycięstwa wojsk chrześcijańskich za jej wstawiennictwem.

Zwycięstwo to dokonało się w jednej z najkrwawszych  bitew morskich w dziejach świata - tej pod Lepanto - dnia 7 października 1571 roku. 27 tysięcy – tyle ciał marynarzy pływało w Zatoce Korynckiej po 4-godzinnym boju z Turkami. Makabra? Z całą pewnością. Ale jeżeli mamy wynieść z tego wydarzenia, jakąś ważną dla nas myśl, jakąś duchową wskazówkę,  to zamiast patrzeć na to wszystko z góry, zejdźmy na pokład. Stańmy obok zwykłego marynarza i zadajmy sobie pytanie: co mogło rodzić się w jego sercu, na kilka godzin wcześniej, gdy widział zbliżająca się potęgę wroga? Czy to była ekscytacja, że oto zaraz będzie ostatnim szańcem obrony całej Europy przed tureckim potopem? A może raczej ten człowiek odczuwał beznadziejność całej sytuacji i drżał na myśl o tym, że jedynym, co realnie może go za chwilę spotkać, będzie śmierć na morzu? A teraz inny obrazek, choć pytanie pozostanie to samo. Co czuła pewna młoda kobieta, św. Justyna z Padwy, którą także dzisiaj wspominamy, gdy była prowadzona przed oblicze namiestnika Maksymiana Galeriusza, sprawującego sądowniczą władze nad Padwą? Czy była dumna z tego, że jako jedna z najbardziej znamienitych mieszkanek Padwy, ochrzczona przez pierwszego biskupa tego miasta, św. Prosdocyma, może publicznie wyznać swoją wiarę w Chrystusa? A może w obliczu szaleństwa prześladowań chrześcijan, jakie rozpętał rozkaz cesarza Dioklecjana, zastanawiała się jaką siłę wobec tego ogromu zła może mieć jej pojedynczy głos sprzeciwu, pojedyncze świadectwo? Odpowiedzi na te pytania, na zawsze pozostaną dla nas tajemnicą. Tajemnicą serca anonimowego marynarza spod Lepanto i św. Justyny z Padwy. Ale jedno tajemnicą nie jest: oboje w momencie najcięższej próby - nawet jeśli odczuwali głęboki lęk - nie uciekli. Nasz marynarz ruszył do boju, który ostatecznie okazał się zwycięski, wbrew wszelkim kalkulacjom admirałów. Św. Justyna z Padwy natomiast, choć po ludzku straciła życie ścięta mieczem 7 października roku 304, to nadal żyje. W chwale nieba i w pamięci wiernych. Wynika stąd, że czasem naszym największym życiowym zwycięstwem jest pokonanie lęku i zaufanie Bogu. I pewnie dlatego właśnie dzisiaj, wspominając Matkę Bożą Różańcową i św. Justynę z Padwy, w Kościele odczytywany jest ten fragment Pisma Świętego, w którym Maryja, choć początkowo reaguje lękiem na słowa Zwiastowania, to ostatecznie odpowiada Bogu: Fiat! „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Czy wiecie państwo, gdzie została opisana ta sytuacja? W Ewangelii wg św. Łukasza, rozdział 1, wersy od 26 do 38.

 

 

Bóg nie zraża się ludzkim uporem

Perły ukryte w liturgii słowa odkrywają księża: Szymon Kiera, Tomasz Kusz, Marcin Piasecki i Piotr Brząkalik. Słuchaj codziennie.

Jon 3, 1-10

Zobacz cykl audycji Radia eM: