Wówczas rzekły wszystkie drzewa do krzewu cierniowego: Chodź ty i króluj nad nami! (Sdz 9, 14)
Wówczas rzekły wszystkie drzewa do krzewu cierniowego: Chodź ty i króluj nad nami! (Sdz 9, 14)
W jaki sposób wybieramy? Jakie wartości, osoby, marzenia królują w naszym życiu?
Bajka z Księgi Sędziów odsłania ponure mechanizmy wyborów. Oliwka, figowiec, krzew winny nie są zainteresowane władzą, wystarczy im, że ich życie ma sens. Owocują, przynoszą odpowiednio: cześć i chwałę, słodycz i radość. A krzew cierniowy?
Obiecuje wiele, wbrew oczywistym faktom i logice. Kusi cieniem, choć cienia nie daje. Nie przynosi owoców, rośnie na skałach, a jego ostre kolce boleśnie ranią każdego, kto chce podejść bliżej. Dlaczego więc drzewa wybierają oczywistego kłamcę? Bo tak jest łatwiej? Bo ulegają magii pustych obietnic?
Ta historia uczy, że sojusze zawierane ze złem w końcu obracają się przeciwko nam. Zamykanie oczu na fakty przynosi prędzej czy później konsekwencje: podziały, ogień i rany. Mówi o tym późniejsza historia miasta Sychem. Ale mówi o tym także życiowe doświadczenie. Za każdym razem, kiedy wybieramy zło, uwiedzeni jego obietnicami.
Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Mt 20,3
Jezus opowiedział swoim uczniom następującą przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do gospodarza, który wyszedł wczesnym rankiem, aby nająć robotników do swej winnicy. Umówił się z robotnikami o denara za dzień i posłał ich do winnicy.
Gdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”.
Oni poszli. Wyszedłszy ponownie około godziny szóstej i dziewiątej, tak samo uczynił.
Gdy wyszedł około godziny jedenastej, spotkał innych stojących i zapytał ich: „Czemu tu stoicie cały dzień bezczynnie?” Odpowiedzieli mu: „Bo nas nikt nie najął”. Rzekł im: „Idźcie i wy do winnicy”.
A gdy nadszedł wieczór, rzekł właściciel winnicy do swego rządcy: „Zwołaj robotników i wypłać im należność, począwszy od ostatnich aż do pierwszych”. Przyszli najęci około jedenastej godziny i otrzymali po denarze. Gdy więc przyszli pierwsi, myśleli, że więcej dostaną; lecz i oni otrzymali po denarze.
Wziąwszy go, szemrali przeciw gospodarzowi, mówiąc: „Ci ostatni jedną godzinę pracowali, a zrównałeś ich z nami, którzy znosiliśmy ciężar dnia i spiekotę”. Na to odrzekł jednemu z nich: „Przyjacielu, nie czynię ci krzywdy; czyż nie o denara umówiłeś się ze mną? Weź, co twoje, i odejdź. Chcę też i temu ostatniemu dać tak samo jak tobie. Czy mi nie wolno uczynić ze swoim, co chcę? Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Tak ostatni będą pierwszymi, a pierwsi ostatnimi».
Ewangelia z komentarzem. Jeżeli zapłatą jest miłosierdzie, to ono jest zawsze równeGdy wyszedł około godziny trzeciej, zobaczył innych, stojących na rynku bezczynnie, i rzekł do nich: „Idźcie i wy do mojej winnicy, a co będzie słuszne, dam wam”. Mt 20,3
Godzina trzecia po południu to godzina miłosierdzia. Kiedyś w Maroku spotkałam muzułmanina, który tuż przed tą godziną zapytał, czy będę się modlić. Koronkę do Bożego Miłosierdzia uznawał za bardzo ważną dla świata, choć sam jej nie praktykował. Właśnie o godzinie trzeciej gospodarz winnicy po raz pierwszy, jak słyszymy w Ewangelii, wychodzi i zaprasza tych, którzy stoją bezczynnie, do siebie. Potem kilka razy wychodzi po kolejnych. Wszyscy otrzymują tę samą zapłatę. Jeżeli zapłatą jest miłosierdzie, to ono jest zawsze równe. Miłosierdzie Boga jest takie samo dla tych, którzy dają się poruszyć Bogu. Nie nam osądzać, czy miłosierdzie będzie tylko dla ludzi tej samej wiary.
Droga, która prowadzi człowieka do Boga, jest jednocześnie drogą kształtowania się naszej tożsamości
Droga, która prowadzi człowieka do Boga, jest jednocześnie drogą kształtowania się naszej tożsamości, lepszego rozumienia kim jesteśmy i ku czemu, a nie tylko od czego, zostaliśmy uwolnieni przez Bożego Syna. A mówiąc jeszcze prościej, do czego dzisiejszy patron miał wielką smykałkę, dlatego ogłoszono go Doktorem Kościoła: "Cieszą się ludzie z pokarmów, z przepychu, z bogactw, nawet z wad swoich; lecz po tym wszystkim następuje smutek, bo pociecha z rzeczy zmiennych musi koniecznie zmianom ulegać. [ Nie rozumiecie? ] Zapalmy świecę: nie jest to czyste, samorodne światło, ale sztuczne: samo ono spożywa swe tworzywo i trwa jedynie tym spożywaniem. Gdy zabraknie [wosku], światło świecy znika; (…) a zostaje tylko dym i ciemność. (…) Najkorzystniejszą [zatem] (…) jest wymiana dóbr przemijających na dobra wieczne". Taka jednak wymiana dokonuje się na drodze wymagającej zaangażowania i determinacji – dlatego św. Bernard z Clairvaux, mnich cysterski i autor przytoczonych tu słów, był nie tylko świetnym średniowiecznym kaznodzieją, ale też autentycznym świadkiem ewangelicznego rygoru i radykalizmu. Bo jak przypominał swoim współbraciom: "Tam, gdzie są wielkie łaski, są też i wielkie doświadczenia".
Perły ukryte w liturgii słowa odkrywają księża: Szymon Kiera, Tomasz Kusz, Marcin Piasecki i Piotr Brząkalik. Słuchaj codziennie.