Jakub powiedział: „Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!” (Rdz 32,27)
Jakub powiedział: „Nie puszczę cię, dopóki mi nie pobłogosławisz!” (Rdz 32,27)
Jakub doskonale rozumiał wartość błogosławieństwa. Był tak zdeterminowany by je otrzymać, że gotów był sprzeczać się z samym Bogiem. I zwyciężył w tej sytuacji: płonącym sercem i charakterem. Nie zastanawiał się „czy tak wypada”, ale ze wszystkich sił zabiegał o to, czego pragnęło Jego serce - by żyć w zgodzie z Bożą wolą, by jego decyzję poparł Wszechmogący. Tak naprawdę ukazuje to mądrość Jakuba, świadomość, że ojcowskie błogosławieństwo jest niczym płaszcz ochronny dla naszego życia. Dziś, żyjąc w Nowym Przymierzu, błogosławieństwo Ojca wyraziło się w ofierze Jezusa. Już zostało nam dane; potrzebujemy jedynie zadbać to, by nie wypadać z tej łaski (Ga 5,4); byśmy poruszeni Duchem Świętym dostrajali każdą decyzję i każdy krok do prowadzenia żywego Boga - kalibrując siebie do prawdy Życia, ku objawieniu się pełni, do której zostaliśmy stworzeni.
Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Mt 9,37
Przyprowadzono do Jezusa opętanego niemowę. Po wyrzuceniu złego ducha niemy odzyskał mowę, a tłumy pełne podziwu wołały: «Jeszcze się nigdy nic podobnego nie pojawiło w Izraelu!»
Lecz faryzeusze mówili: «Wyrzuca złe duchy mocą ich przywódcy».
Tak Jezus obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię o królestwie i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości.
A widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: «Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo».
Ewangelia z komentarzem. Dziś objawia się współczujące serce JezusaŻniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Mt 9,37
Dziś objawia się współczujące serce Jezusa. Ludzie są jak owce bez pasterza i potrzebują nie tylko wskazania kierunku, ale również troski i miłości. Jezus dostrzega potrzebę robotników – ludzi gotowych iść do serc, nieść światło i prawdę. Kościół jest wezwany, by tę misję kontynuować: głosić nie tylko słowem, lecz obecnością i wiernością. Modlitwa o robotników to prośba zarówno o nowych kapłanów, jak i o wszystkich gotowych zanieść Boga tam, gdzie panuje mrok i ciemność. Zanim jednak ruszymy, by ewangelizować, pozwólmy, by Jezus pasterzował naszym sercom – tylko wtedy staniemy się wiarygodnym znakiem Jego miłości dla świata.
Tłum ludzi zebrany był w tym niedużym domu. Byli tam wszyscy – młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni, ci po których znać było ciężką fizyczną pracę oraz ci, którzy na chleb zarabiali, nie męcząc się w pocie czoła w upalne godziny południa – słowem byli wszyscy
Tłum ludzi zebrany był w tym niedużym domu. Byli tam wszyscy – młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni, ci po których znać było ciężką fizyczną pracę oraz ci, którzy na chleb zarabiali, nie męcząc się w pocie czoła w upalne godziny południa – słowem byli wszyscy. Co ich jednak, tak od siebie różnych, zgromadziło w jednym miejscu? Stojący pośrodku człowiek, który na głos odczytywał kolejne fragmenty z trzymanego w rękach zwoju. I gdyby dane nam było usłyszeć jego słowa, brzmiałyby one tak: „Pozdrówcie współpracowników moich w Chrystusie Jezusie, Pryskę i Akwilę, którzy za moje życie nadstawili swe głowy i którym winienem wdzięczność nie tylko ja sam, ale i wszystkie Kościoły [nawróconych] pogan. Pozdrówcie także Kościół, który się zbiera w ich domu.” Gdy te słowa wybrzmiewają w pomieszczeniu, pośród zebranych słychać szmer. Ale nie jest to w żadnym wypadku ten jego rodzaj, który za chwilę przerodzi się w święte oburzenie. To zapowiedź wielkiej radości, która w pełni stanie się udziałem wszystkich, gdy ta długa epistoła skierowana przez św. Pawła Apostoła do Rzymian zostanie zakończona słowami: „Bogu, który jedynie jest mądry, przez Jezusa Chrystusa, niech będzie chwała na wieki wieków! Amen.”. Tak, to dla nich prawdzie święto, że Paweł przesyła im w tych trudnych czasach naukę i pozdrowienia. No i jeszcze to szczególne wyróżnienie gospodarzy tego miejsca, Pryscylli i Akwili, czy to nie jest powód do chwalenia Boga? Tyle o okolicznościach odczytania listu św. Pawła w Rzymie podpowiada nam wyobraźnia, a co mówią fakty? Mówią to samo – w I i II wieku, gdy synagogi przestały już być miejscem spotkania się pierwszych wyznawców Chrystusa, gdy Kościół musiał szukać swojej tożsamości, a czas właściwych sakralnych budynków jeszcze nie nastał, to domy konkretnych chrześcijan, w których gromadziła się lokalna wspólnota by sprawować Eucharystię i czytać Słowo Boże stawały się małymi kościołami. I tym był także rzymski dom Akwili i Pryscylli, bliskich współpracowników św. Pawła i dzisiejszych patronów. A wszystko co o nich wiemy na pewno, zapisane jest w Dziejach Apostolskich i właśnie pawłowych listach. Zatem Akwila pochodził z Pontu i był Żydem. Zawodowo, tak jak i św. Paweł, zajmował się produkcją namiotów ze zszywanych skór. Swoją żonę Pryskę, Pryscyllę, także Żydówkę poznał w Rzymie i tam też przyjął chrześcijaństwo. Wyrzucony z Wiecznego Miasta po edykcie Klaudiusza na skutek sporów, jakie w gminie żydowskiej toczą się odnośnie Chrystusa – jest to mniej więcej rok 50 naszej ery – przybywa z żoną do Koryntu i to tam właśnie po raz pierwszy stykają się z Apostołem Narodów. Przyjmują go do swego domu, pozwalają mu wspólnie z nimi pracować, słuchają jego świadectwa i nauczania. Gdy Paweł rusza do Efezu, podążają za nim i z narażeniem własnego życia stają w jego obronie. Pryska i Akwila udają się następnie do Rzymu, potem ponownie wracają do Efezu, ich drogi ze św. Pawłem się rozchodzą, ale pamięć o nich i ich zasługach pozostaje w pawłowych listach. Pozostaje też w nich ślad domowego Kościoła, który w każdym miejscu tworzyli wspominani dzisiaj święci małżonkowie. „Dzięki wierze i apostolskiemu zaangażowaniu wiernych świeckich, rodzin, małżonków, jak Pryscylla i Akwila, chrześcijaństwo dotarło do naszego pokolenia. Mogło wzrastać nie tylko dzięki Apostołom, którzy je zwiastowali. [otóż] Dla zakorzenienia w ziemi [różnych] narodów, dla żywszego rozwoju konieczne było zaangażowanie rodzin, małżonków, wspólnot chrześcijańskich”. Czy wiecie państwo czyje to są słowa? Tak o dzisiejszych patronach 7 lutego 2007 roku w czasie audiencji generalnej mówił papież Benedykt XVI.
Perły ukryte w liturgii słowa odkrywają księża: Szymon Kiera, Tomasz Kusz, Marcin Piasecki i Piotr Brząkalik. Słuchaj codziennie.