Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i obfitował w pociechę Ducha Świętego. (Dz 9, 31)
Kościół cieszył się pokojem w całej Judei, Galilei i Samarii. Rozwijał się i żył bogobojnie, i obfitował w pociechę Ducha Świętego. (Dz 9, 31)
Kościół cieszący się pokojem, rozwijający się, bogobojny, obfitujący w pociechę Ducha Świętego… Inaczej: w pełni zanurzony w Bożej obecności. Po tak nakreślonym, krótkim wstępie do dzisiejszego czytania wkracza do akcji pierwszy papież. Piotr rusza w drogę, spotyka cierpiącego człowieka – uzdrawia. Dalej, jest prowadzony do domu zmarłej – wskrzesza. A już niedługo w domu poganina Korneliusza w trakcie mowy (papieskiej) Piotra słuchaczy napełni Duch Święty. Jest moc. Bo za sprawą Ducha człowiek zawsze odwraca się od siebie, a zwraca ku Bogu.
Być może właśnie w niedowierzaniu, że Duch „wieje tam, gdzie chce”, tkwi przyczyna zazdrości nas, współczesnych o obfitość darów ich, współczesnych Jezusowi. Posłuchajmy następców św. Piotra (nam współczesnych):
Benedykt XVI: „Kościół jest święty nie dzięki zdolnościom swoich członków, ale dlatego że Bóg sam poprzez swojego Ducha stwarza go, udziela mu mocy i nieustannie uświęca”.
Franciszek: „Duch Święty jest żywą obecnością Boga w Kościele. Jest Tym, Który sprawia, że Kościół podąża naprzód, pielgrzymuje. Zawsze dalej, poza granice”.
Leon XIV: „Zniknąć, aby pozostał Chrystus, stać się małym, aby On był poznany i uwielbiony”.
Powiedziałem Wam… J 6,63
W synagodze w Kafarnaum Jezus powiedział:
«Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem».
A wielu spośród Jego uczniów, którzy to usłyszeli, mówiło: «Trudna jest ta mowa. Któż jej może słuchać?»
Jezus jednak, świadom tego, że uczniowie Jego na to szemrali, rzekł do nich: «To was gorszy? A gdy ujrzycie Syna Człowieczego wstępującego tam, gdzie był przedtem? To Duch daje życie; ciało na nic się nie zda. Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem. Lecz pośród was są tacy, którzy nie wierzą».
Jezus bowiem od początku wiedział, którzy nie wierzą, i kto ma Go wydać. Rzekł więc: «Oto dlaczego wam powiedziałem: Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli nie zostało mu to dane przez Ojca». Od tego czasu wielu uczniów Jego odeszło i już z Nim nie chodziło. Rzekł więc Jezus do Dwunastu: «Czyż i wy chcecie odejść?»
Odpowiedział Mu Szymon Piotr: «Panie, do kogo pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym».
Ewangelia z komentarzem. Jezus zaprasza do zmiany myślenia przez konfrontacjęPowiedziałem Wam… J 6,63
Retoryka hebrajska, która zaznacza się w tekście Janowej Ewangelii, nakazuje czytać całe frazy, nie dzieląc ich na części, aby można było dotrzeć do sensu zamierzonego przez autora natchnionego. Sformułowanie, jakim Jezus komentuje postawę zgorszenia niektórych uczniów: „Duch jest czyniącym życie, ciało nie daje benefitów żadnych” – ma przekierować naszą uwagę na rozwój, do którego Bóg nas zaprasza. Jezus zaprasza do zmiany myślenia przez konfrontację – by człowiek wyczuł, co jest naprawdę życiodajne, a co ograniczające – i by opierając się na tym, a nie na schemacie, dokonał wyboru. Bogu zawsze chodzi o nasze dobro.
Dzisiejszy patron nagminnie bywa mylony ze św. Janem od Krzyża. O pomyłkę łatwiej tym bardziej, że obaj byli Hiszpanami, żyli mniej więcej w tym samym czasie, a do tego jeszcze się znali.
Dzisiejszy patron nagminnie bywa mylony ze św. Janem od Krzyża. O pomyłkę łatwiej tym bardziej, że obaj byli Hiszpanami, żyli mniej więcej w tym samym czasie, a do tego jeszcze się znali. Zresztą trudno było w XVI wieku nie znać św. Jana z Avili, którego imię i tak za moment zleje się państwu na powrót ze św. Janem od Krzyża, współpracownikiem św. Teresy z Avili, odnowicielki karmelu. Może stąd w ogóle to całe zamieszanie? I tu Jan i tu Jan. Co więcej, św. Teresa Wielka znała dobrze ich obu. Coś mi się zdaje, że nie pomagam, tylko gmatwam. To może inaczej. Dzisiejszy patron św. Jan z Avili to ten, który nie doświadczał ciemnej nocy duszy i nie wchodził na górę Karmel w swoich mistycznych rozważaniach – wręcz przeciwnie. Jego język był pełen hiszpańskiego temperamentu i wyrazistości taki, jakiego potrzebowali słuchacze jego kazań w czasie misji ludowych, które całe życie prowadził na terenie dzisiejszej Hiszpanii. Ale proszę nie myśleć, że był to język prostacki. Nie. Sekretem św. Jana z Avili było słowo, które prosto, lecz nie prostacko, trafiało w serce słuchaczy. I to ono doprowadziło św. Jana Bożego do rozdzierającego aktu żalu za grzechy, z którego narodził się Zakon Bonifratrów, a wicekróla Katalonii, Franciszka Borgiasza, skłoniło do wstąpienia do jezuitów. I z tego św. Jan z Avili, a nie Jan od Krzyża znany jest po dziś dzień.
Perły ukryte w liturgii słowa odkrywają księża: Szymon Kiera, Tomasz Kusz, Marcin Piasecki i Piotr Brząkalik. Słuchaj codziennie.