06.10.2019

Gdy serce truchleje

Wiara wyparowała – powiedział kiedyś kard. Friedrich Wetter z Monachium.

Wiara tworzy kulturę, kultura zaś cywilizację. Lecz gdy wiara umiera, umierają wraz z nią i kultura, i cywilizacja. Umierają ludzie. Zachód był niegdyś światem chrześcijańskim, dziś dosłownie wymiera. W najbliższych dziesięcioleciach populacja europejska zmniejszy się o ok. 100 mln osób. Do 2050 r. jedna czwarta Europejczyków będzie żyć bez jakiejkolwiek religijnej przynależności. Jesteśmy społeczeństwem, które usiłuje funkcjonować bez Boga. Kościół św. Jakuba w Sztokholmie, przeznaczony dla 900 osób, dziś na Mszach niedzielnych gromadzi ok. 30 uczestników. Anglikańską katedrę w Rochester z VII w. przerobiono tego lata na wesołe miasteczko. W środku innej katedry z XI w. w Norwich ustawiono potężną zjeżdżalnię Helter Skelter. Centralny kościół diecezji Liverpool zaoferował mieszkańcom kursy jogi. W Wiedniu planowane jest zredukowanie kościołów z 660 do 150 z powodu braku wiernych. A przecież – jak mawiał Goethe – „chrześcijaństwo jest językiem ojczystym Europy”.

W obliczu tego wszystkiego rozsadza duszę wołanie proroka Habakuka: „Jak długo, Panie, mam wzywać pomocy – a Ty nie wysłuchujesz? Dlaczego ukazujesz mi niegodziwość i przyglądasz się nieszczęściu?”. Iluż mogłoby się podpisać pod tym wołaniem? W tym świecie sprawiedliwość nigdy nie dochodzi do głosu. Stąd kierowane do Boga pytania: „jak długo?” i „dlaczego?”. Jako prorok Habakuk nie angażował się w protesty, lecz czekał na odpowiedź od Boga: „Stanę na warcie, pójdę na miejsce czuwania, żeby usłyszeć, gdy przemówi do mnie, na moją skargę odpowie” (Ha 2,2). I odpowiedź przyszła: „Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności”. Święty Paweł wielokrotnie powtarzał: „Sprawiedliwy żył będzie dzięki wierze” (por. Rz 1,17; Ga 3,11; Hbr 10,38). Wiara w Bożą interwencję pomaga, by do krzywd i podłości się nie przyzwyczaić ani nie próbować im się przeciwstawiać na zasadzie: oko za oko, ząb za ząb. Sprawiedliwość płynie z wiary. Dlatego tych, „którzy wzdychają i biadają nad wszystkimi popełnianymi obrzydliwościami” (Ez 9,4), Pan Bóg nakazał sługom swoim naznaczyć tajemniczym znakiem ocalenia – tau.

Ani maamin be-emuna szlema, „wierzę wiarą doskonałą” – powtarzali Żydzi w trudnych chwilach swej historii. To samo wyznają uczniowie Ukrzyżowanego, świadomi, że litera tau w starożytnym alfabecie hebrajskim miała kształt krzyża. Dla tych, którym serce truchleje pod naporem zła i nieprawości, Chrystus ukrzyżowany przynosi nadzieję: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33). •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Rozpalanie płomienia charyzmatu

Wiara wyparowała – powiedział kiedyś kard. Friedrich Wetter z Monachium.

Charyzmaty w Nowym Testamencie to dary Ducha Świętego, które są dobrowolnie i darmowo udzielane człowiekowi. Źródłem tego określenia jest grecki rzeczownik charis, który oznacza łaskawe zwrócenie się Pana Boga do człowieka. W listach św. Pawła obdarzeni charyzmatami ludzie to charyzmatycy, osoby dysponujące szczególnymi darami, z których korzystają nie dla potwierdzenia własnej wyjątkowości, ale dla dobra Kościoła. W nauczaniu Apostoła Narodów, co pokazuje w Pierwszym Liście do Koryntian, najważniejszym z charyzmatów jest miłość, a obok niego – bycie apostołem i ewangelizatorem. Charyzmaty nie są darami stałymi. Ich skuteczność zależy także od obdarowanego, dlatego mogą słabnąć, a nawet zgasnąć. Gdy Tymoteusz słyszy zachętę: „Abyś rozpalił na nowo charyzmat Boży”, wyraźnie chodzi o coś takiego. W tekście greckim pojawia się czasownik anadzopyrein, użyty w całym Nowym Testamencie tylko tutaj (takie słowa w biblistyce noszą nazwę hapax legomenon). Najdosłowniej można go przetłumaczyć jako: „od nowa dać życie płomieniowi”. To określenie akcentuje moc i energię charyzmatu, przypominającą moc i energię płomienia, który może zapłonąć z całą mocą, ale może też zgasnąć. Nad charyzmatem trzeba czuwać jak nad płomieniem. Trzeba go pobudzać, by nie stał się ledwo tlącym się ogarkiem. Trudno powiedzieć, czy adresat listu przeżywał jakiś kryzys. Może apostoł pisze na wszelki wypadek, bo znalazł się w więzieniu i obawia się, że jego położenie może podciąć skrzydła jego uczniom. Może spowodować bojaźń. Uwięzienie jest też upokorzeniem. Rodziło podejrzenie o jakieś działania godzące w porządek prawny. Autor listu stara się pokazać odbiorcy pisma, że sprawa wygląda zupełnie odwrotnie. Mimo uwięzienia charyzmat nie gaśnie. Wręcz przeciwnie, rozpala się, bo daje okazję, by pokazać moc, miłość i trzeźwe myślenie.

Ciekawa rzecz, że mówiąc o bojaźni, autor użył słowa deilia, a o trzeźwym myśleniu – rzeczownika sofronismos. To dwa kolejne hapax legomena Nowego Testamentu. Widać tutaj, że św. Paweł szukał maksymalnie eleganckiego i wyszukanego języka, pokazując przez to wyjątkowość sytuacji. Ta wyjątkowość języka w pewien sposób kontrastuje z pospolitością strachu i wstydu. Można powiedzieć, że już samym słownictwem Apostoł Narodów zachęca do rozpalenia na nowo płomienia charyzmatu, który uczyni z obdarowanego uczestnika czegoś jedynego i niepowtarzalnego „w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii mocą Bożą”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Ziarenka gorczycy

„Apostołowie prosili Pana: »Dodaj nam wiary«”. Nie wiemy, co dokładnie skłoniło ich do sformułowania tej prośby.

1. Czy coś osłabiło ich wiarę? Parę wersetów wstecz Jezus mówi o zgorszeniach, które pojawią się w Kościele. Jak to jest z nami? Co odbiera nam wiarę? Niewątpliwie i dziś zagrożeniem dla niej jest gorsząca postawa niektórych ludzi Kościoła, np. ich nadużycia i zamiatanie tych problemów pod dywan. Zagrożeniem wiary jest także klimat relatywizmu, który wdarł się do wnętrza Kościoła, rozmywanie granic doktrynalnych i moralnych, zepchnięcie Boga na drugi plan. A przecież „tym, co określa Kościół, nie może być posługa społeczna, lecz wiara w Boga, z której wypływa społeczna działalność” (Benedykt XVI). Kryzys wiary dotyka Kościół. Kardynał Müller, były prefekt Kongregacji Nauki Wiary, sugeruje, że mamy do czynienia z ostatnią próbą Kościoła, która polega na pojawieniu się „oszukańczej religii, dającej ludziom pozorne rozwiązanie ich problemów za cenę odstępstwa od prawdy” (Katechizm, 675). Dramatycznie osłabła wiara młodego pokolenia. Przygotowujemy dzieci i młodzież do sakramentów, ale wielu młodych ludzi przyjmuje je bez wiary. Nie chodzi jednak o to, by popadać w czarnowidztwo, ale wołanie „Dodaj nam wiary” trzeba osadzić we współczesnym kontekście, aby zrozumieć jego wagę.

2. Jezus odpowiada, posługując się obrazem ziarna gorczycy. To ziarno uchodziło w starożytności za najmniejsze. Warto połączyć tę wypowiedź Jezusa z wcześniejszym porównaniem królestwa Bożego do ziarna gorczycy (Łk 13,19). W małym ziarnie ukryta jest wielka siła. Wyrasta z niego wielkie drzewo. Wiara może wydawać się czymś mało istotnym w życiu, niepozornym, bez znaczenia. Tyle spraw według nas jest ważniejszych. A jednak w „małej” wierze ukryty jest ogromny potencjał życia, życia wiecznego. Przesadzanie morwy do morza wydaje się czymś niemożliwym do realizacji. Wiara uruchamia moc, która nie pochodzi od nas, ale od Boga. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Z Nim mogę więcej, niż sądzę. O niebo więcej.

1. Aby Bóg mógł działać w nas, niezbędna jest pokora. Wiara i pokora łączą się ze sobą bardzo ściśle. „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”. Nasz problem często polega na tym, że nie bardzo wiemy, co powinniśmy robić. Pycha podpowiada nam, że powinno to być coś znaczącego, spektakularnego. Niekoniecznie. Błogosławiony kard. Newman pisał: „Jeśli zapytasz mnie, co masz czynić, aby być doskonałym, odpowiem: nie leż na łóżku dłużej, niż wymaga tego czas odpoczynku, pierwsze myśli kieruj ku Bogu, pobożniej odwiedzaj Najświętszy Sakrament, odmawiaj w skupieniu Anioł Pański, jedz i pij na chwałę Bożą, dobrze odmawiaj Różaniec, bądź skupiony, wystrzegaj się złych myśli… Kładź się spać w odpowiednim czasie”. Dodałbym do tego parę spraw związanych z życiem rodzinnym: porozmawiaj z dzieckiem, sprawdź mu zadanie domowe, okaż czułość współmałżonkowi, opanuj wybuch gniewu za kierownicą. Małe ziarenka gorczycy, dzięki którym rośnie wiara.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Świeckim okiem

„I odpowiedział Pan tymi słowami: Zapisz widzenie (…), a jeśli się opóźnia, ty go oczekuj, bo w krótkim czasie przyjdzie niezawodnie”.Ha 1,2-3; 2,2-4

Często muszę podejmować decyzje. Nie lubię tego robić, szczególnie gdy wiem, że każda opcja niesie za sobą jakieś negatywne skutki. Wtedy zwracam się do Boga z prośbą o pomoc albo raczej wyręczenie mnie. A kiedy wydaje mi się, że On nie odpowiada, bo dalej nie wiem, co zrobić, rodzi się frustracja. Zaczynam robić Mu wyrzuty, tak samo jak prorok w dzisiejszym czytaniu. I tak samo otrzymuję odpowiedź: cierpliwości! Jednak nie znaczy to, że teraz mam czekać na głos z góry, który mi powie, jaki wybór będzie dla mnie najlepszy, i tym samym częściowo uniknę odpowiedzialności i trudności. Bóg chce nas wspierać, ale nie wyręczać. To oczekiwanie, do którego dzisiaj jestem wezwana, ma stworzyć przestrzeń na dobre rozeznanie i dojrzenie do podjęcia decyzji oraz dodać wiary, że Pan jest ze mną i tym decyzjom błogosławi. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.