11.12.2022

Radość spieczonej ziemi

Trzecia adwentowa niedziela karmi nas Księgą Izajasza. Znakomity biblista, ks. prof. Tadeusz Brzegowy, w komentarzu do tej księgi zwraca uwagę na jej starożytny rękopis, znaleziony na Pustyni Judzkiej w Qumran.

Iz 35, 1-6a. 10

Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Szaronu. Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga.

Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: «Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by was zbawić».

Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło wykrzyknie.

Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na czołach; osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.

 

Gdy kopista, przepisując treść orędzia Izajasza, doszedł do tego miejsca, zostawił wolną przestrzeń. Chciał pokazać, że orędzie Izajasza dochodzi do połowy i że w tym miejscu rozpoczyna się coś nowego. Wiele wieków później współcześni bibliści wskazują, że rozdziały 34 i 35 tworzą pewną jedność, nazwaną „małą apokalipsą”. W jej pierwszej części pojawiają się obrazy straszliwego sądu nad narodami i całkowitego spustoszenia kosmosu. A potem następuje opis czytany w dzisiejszej liturgii: cudownego przemienienia pustyni w rajski ogród, kiedy weseli się spieczona ziemia, raduje się step, który wydaje kwiaty, a pustynia, sucha i niemal pozbawiona życia, staje się niczym Liban, Karmel i Szaron. Liban był znany ze swych majestatycznych drzew, m.in. cedrów, które wykorzystano do budowy jerozolimskiej świątyni. Karmel i nadmorska dolina Szronu słynęły z różnorodnej, bujnej roślinności.

Ta prorocka wizja i zapowiedź odnosi się do oczekiwanych czasów mesjańskich. Ksiądz Brzegowy, opierając się na wynikach badań biblistów, podpowiada, że ten fragment należy do ostatnich w literackich warstwach, które tworzyły tę księgę. Spisano już orędzia Izajasza. Znano też orędzia jego naśladowców. Izraelici zostali wyzwoleni z niewoli babilońskiej. Po roku 538 przed Chr. wrócili do ojczyzny z wygnania. Ci, dla których Pan Bóg był istotną wartością, nie posiadali się z radości: „Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na czołach”. O tym opowiada dzisiejsze pierwsze czytanie.

Długi szereg proroków Starego Testamentu, którzy zapowiadają obiecanego Mesjasza i czekają na Niego, kończy św. Jan Chrzciciel. W czytanej dziś Ewangelii dzieje się coś wyjątkowego. Bohaterem nie jest Pan Jezus – On opowiada o ostatnim proroku czasu oczekiwania. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Cierpliwi jak rolnicy i prorocy

W tym krótkim fragmencie św. Jakub trzykrotnie używa czasownika makrothymeo, oznaczającego „bycie cierpliwym” lub – jak tłumaczy ks. Popowski w Biblii Interlinearnej – „bycie wielkodusznym”.

Jk 5, 7-10

 

Trwajcie cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana. Oto rolnik czeka wytrwale na cenny plon ziemi, dopóki nie spadnie deszcz wczesny i późny. Tak i wy bądźcie cierpliwi i umacniajcie serca wasze, bo przyjście Pana jest już bliskie.

Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie podpadli pod sąd. Oto Sędzia stoi przed drzwiami. Za przykład wytrwałości i cierpliwości weźcie, bracia, proroków, którzy przemawiali w imię Pańskie.

 

1. Mamy czekać cierpliwie i wielkodusznie na przyjście Pana, czyli na paruzję. Jakub ilustruje cnotę oczekiwania przykładem rolnika, który wie, że owoc jego pracy zależy od pogody, dlatego wyczekuje upragnionego deszczu. Określenia deszcz „wczesny” i „późny” dotyczą specyfiki klimatycznej Izraela, gdzie opady latem zdarzają się rzadko. Deszcz wczesny, czyli kwietniowy, oraz późny, czyli październikowy, bardzo korzystnie wpływa na zbiory. Stąd oczekiwanie na ten dar niebios. Czekanie rolnika nie jest równoznaczne z bezczynnością. On robi swoje, ale ma świadomość, że ostatnie słowo w kwestii plonów nie należy do niego. Nie przypadkiem religijność ludzi na wsi jest większa niż miastowych. Kiedy człowiek uwierzy, że wszystko zależy tylko od niego, nie szuka już łaski, nie czeka, ale sam chce osiągnąć wszystko. Nasze miasta odcięte są od natury. Żyjemy raczej w zależności od techniki, od urządzeń. A jednak zbawienie, wieczność, miłość to dary. Nie można ich zdobyć, wypracować. Simone Weil pisze, że „tego, co najcenniejsze, nie szuka się, ale się oczekuje”. Drugim przykładem cierpliwego oczekiwania są prorocy. Ich słowa zawsze mają charakter obietnicy otwartej na spełnienie w przyszłości. Wielu proroków za wierność Bogu zapłaciło najwyższą cenę.

2. „Nie uskarżajcie się, bracia, jeden na drugiego, byście nie podpadli pod sąd” – pisze apostoł. Ciekawe, że właśnie w kontekście oczekiwania pojawia się wezwanie, aby nie uskarżać się jeden na drugiego, nie jęczeć. Kiedy stoi się w długiej kolejce za czymś i oczekiwanie wydłuża się, często pojawiają się między ludźmi wzajemne utyskiwania, zwłaszcza na tych, którzy próbują się wcisnąć poza kolejnością. Coś w tym jest.

3. Paruzja będzie spotkaniem z Jezusem, który przyjdzie jako sędzia. „Jedynie Bóg może zaprowadzić sprawiedliwość” – podkreśla Benedykt XVI w encyklice „Spe salvi”. „Obraz sądu ostatecznego nie jest przede wszystkim obrazem przerażającym, ale obrazem nadziei; dla nas jest, być może, nawet decydującym obrazem nadziei. Czy nie jest jednak również obrazem zatrważającym? Powiedziałbym: mówiącym o odpowiedzialności. (...) Bóg jest sprawiedliwością i zapewnia sprawiedliwość. To jest nam pociechą i nadzieją. Jednak w Jego sprawiedliwości zawiera się również łaska. Dowiadujemy się o tym, kierując wzrok ku Chrystusowi ukrzyżowanemu i zmartwychwstałemu. Obydwie – sprawiedliwość i łaska – muszą być widziane w ich właściwym wewnętrznym związku. Łaska nie przekreśla sprawiedliwości. Nie zmienia niesprawiedliwości w prawo. Nie jest gąbką, która wymazuje wszystko, tak że w końcu to, co robiło się na ziemi, miałoby w efekcie zawsze tę samą wartość. (…) Na uczcie wiekuistej złoczyńcy nie zasiądą ostatecznie przy stole obok ofiar, tak jakby nie było między nimi żadnej różnicy”. Przybądź, Panie, czekamy na Ciebie. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Wątpliwości proroka

Trudno przejść przez życie, nie doświadczając żadnych wątpliwości. Nie są one niczym przyjemnym, czasami budzą łzy.

Mt 11, 2-11

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».

Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».

 

Nieraz jako duszpasterz chciałbym usunąć z czyjegoś życia wszelkie trudności i utrapienia. Ale może się zdarzyć, że niepokój, uporczywe klęski, nawarstwiające się problemy to istotne elementy Bożego planu zbawienia tej osoby. Nie zawsze wewnętrzny błogostan jest znakiem życia zharmonizowanego z Bożym zamiarem. Wątpliwości dopadają czasem także proroka. Jan Chrzciciel przebywający w więzieniu uważnie obserwował Jezusa, Jego gesty i postawy. I w pewnej chwili musiał stwierdzić, że nie odpowiada On jego oczekiwaniom. Wyobrażał sobie Mesjasza jako „siekierę do drzewa przyłożoną”, „wiejadło w ręku młocarza”. Oddzieli On dobrych od niesprawiedliwych, święci zostaną otoczeni chwałą, na plugawych i fałszywych spadnie słuszna kara.

Tymczasem Jezus idzie w gościnę do złodzieja, przesiaduje za stołem z pijakami i szubrawcami, bierze w obronę prostytutkę, a tych, którzy się starają, nazywa „przewodnikami ślepych” i obłudnikami. Prorok postanawia zmusić Jezusa, by wyłożył karty: „Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?”. W odpowiedzi słyszy: „Niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię”. Jan wie, że Jezus cytuje biblijne zapowiedzi pojawienia się Mesjasza oraz dołącza zakodowane przesłanie: „Błogosławiony, kto nie zwątpi we Mnie”. A proroka właśnie ogarniają wątpliwości. Przyznaje Jezusowi rację co do ślepych, chromych i trędowatych. Lecz przecież na liście tych, których zapowiadany Mesjasz miał wyzwolić, byli także uwięzieni. Tymczasem Jan gnije w więzieniu i nikt nie stara się o jego uwolnienie. Ogromna wątpliwość: co mi z tego, że na Jasnej Górze dzieją się cuda; co mnie obchodzi, że na wieczorach uwielbienia ludzie doświadczają uzdrowień, kiedy moje życie, w dodatku poświęcone Bogu, pozostaje wciąż w tym samym miejscu.

Gdy kiedyś uległem wypadkowi samochodowemu, 5-letni Maciek ogłosił, że więcej nie pójdzie na Mszę św. I wyjaśnił: „Jak zrozumieć tego Pana Boga, traktującego w taki sposób księdza Roberta, który Mu się poświęcił?”. W tym małym serduszku pojawił się bunt przeciw cierpieniu. Wielu ludzi nie potrafi zaakceptować w swej głowie faktu, że jest kochający Bóg, a jednocześnie tylu niewinnie cierpi na świecie. Jak wytłumaczyć, że jest On dobry i sprawiedliwy, a tyle dzieci jest krzywdzonych, tylu uczciwych ludzi umiera na oddziałach onkologicznych? Jezus odpowiada: „Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on”. Wybitny prorok, podobnie jak uczciwa matka i sumienny pracownik, wybitny mędrzec i skromny kapłan – wszyscy potrzebują zobaczyć Boga umierającego na krzyżu. Tylko miłość odrzucona i ukrzyżowana jest w stanie wyciągnąć z ludzkiego serca truciznę zgorszenia i buntu. Wszyscy potrzebujemy szczepionki życia wiecznego, tego dziwnego Mesjasza, który zbliża się do świata grzeszników i nieudaczników, by zapanować nad złem w ich sercu i pozbawić ich niszczącego zgorszenia krzyżem. Stara kartuska dewiza głosiła: Stat crux dum volvitur orbis – świat się kręci, a krzyż stoi. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.