Pan jest ucieczką swego ludu i ostoją synów Izraela. (Jl 4, 16)
Świat bez Boga to świat bez nadziei. Albo co najwyżej z plastikową nadzieją. To świat beznadziejny, bo z ziemskiego punktu widzenia zmierza ku końcowi, przerywa się w niezapowiedzianym momencie. Świat z Bogiem to wciąż ten sam świat z ludzkimi problemami, którym stawiamy czoła, lecz z zupełnie innej już perspektywy. Modlitwa stwarza przestrzeń, aby stanąć w miejscu Boga (nie mylić z byciem na miejscu Boga), czyli tam, gdzie zło nie sięga. Gdzie nie sięga przemoc, choroba ani wojna. Pozwolić Bogu być moją ucieczką to przekroczyć lęk. Jak powiedziałby papież z Polski: „przekroczyć próg nadziei”. Tej, która jest – jak dodałby papież z Argentyny – „odważna, potrafi spoglądać dalej, poza osobistą wygodę”. A papież z Niemiec rozwinąłby jeszcze tę myśl: „Nasza nadzieja zawsze jest w istocie również nadzieją dla innych; tylko wtedy jest ona prawdziwie nadzieją także dla mnie samego”.