Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ewangelia z komentarzem na każdy dzień

« » Styczeń 2020
N P W Ś C P S
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8

Niedziela 12 stycznia 2020

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 02/2020

Prorok, który będzie niepokoił

Oto Juda słyszy błogosławieństwo umierającego ojca: „Nie zostanie odjęte berło od Judy ani laska pasterska spośród kolan jego, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i zdobędzie posłuch u narodów!”. Z kolei pogański wieszczek Balaam zapowiada: „Widzę go, lecz jeszcze nie teraz, dostrzegam go, ale nie z bliska: wschodzi Gwiazda z Jakuba, a z Izraela podnosi się berło”. I zapowiedzi Izajasza: „Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, wypuści się odrośl z jego korzeni. I spocznie na niej Duch Pański” oraz „Oto panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel”. I jeszcze zapowiedź proroka Micheasza: „A ty, Betlejem Efrata, najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich! Z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władał w Izraelu, a pochodzenie Jego od początku, od dni wieczności”. Te proroctwa sprawiają, że często rodzi się przekonanie, iż prorocy zapowiadali jedynie narodziny Mesjasza. Tymczasem świat Starego Testamentu pełen jest zapowiedzi, które mówią o tym, jak będzie wyglądała misja Oczekiwanego i jak świat odbierze Jego orędzie i osobę.

Czytany dziś fragment Księgi Izajasza to jedna z zapowiedzi odnoszących się do misji, jaką spełni Mesjasz-Zbawiciel. Nazywany jest pierwszą pieśnią Sługi Jahwe. Obraz jest jeszcze sielski, pełen obrazów niosących nadzieję i spokój: „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi ledwo tlejącego się knotka”. Niepokojące proroctwa przyjdą w kolejnych pieśniach.

Ale czytając dziś pierwszą z pieśni, warto zauważyć pewną korelację z fragmentem Ewangelii przypadającym na przeżywaną dzisiaj niedzielę Chrztu Pańskiego. Wybranego i posłanego przez siebie Pan Bóg nazywa nie imieniem, ale funkcją, rolą do spełnienia: sługa. I nie chodzi tu o podległość, lecz o spełnienie Bożej woli. Za tydzień będziemy słuchali fragmentu drugiej pieśni Sługi Jahwe. Tam prorok powie, że funkcja sługi nie wystarcza: „To zbyt mało, iż jesteś Mi Sługą”. Pełną odpowiedź da Ewangelia, moment chrztu Pana Jezusa w Jordanie, gdy „głos z nieba mówił: »Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie«”. A podpowiedź dla nas, dla naszej odpowiedzi da w innym miejscu św. Piotr, który powie: „Ty jesteś Mesjasz” (czyli ten oczekiwany) i doda pełne zrozumienie: „Syn Boga Żywego”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 02/2020

Namaszczanie Duchem Świętym i mocą

Zaproszony do Antiochii przystąpił do głoszenia zbawiennego kerygmatu o Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. „Bóg namaścił Go Duchem Świętym i mocą” – wołał – dlatego też „przeszedł” On, pociągając ludzi od niewoli diabła ku dobroci własnego działania. „Bóg był z Nim” – stwierdził dobitnie Piotr. Po czym to poznać? Po tym, że „przeszedł”. Dla Izraelitów jest to znak rozpoznawczy Boga. Poznali Go nie z książek czy rozważań, ale z doświadczenia Paschy. Bóg kiedyś przeszedł pośród nich, ratując ich od zła i przemocy faraona. Dla nich Bóg oznacza Paschę. Bóg objawia się, przechodząc i przeprowadzając człowieka z niewoli do wolności, z mroku do chwały. Bóg był z Jezusem, bo od momentu Jego chrztu podjął swe potężne działanie wśród ludzi. W Jego słowach, cudach, egzorcyzmach przechodził przez ich serca i życie. Aż ostatecznie i do głębi „przeszedł” w Jezusowym umieraniu na krzyżu i powstaniu ze śmierci. To jest Pascha Boga: zwycięstwo nad grzechem i śmiercią, zdeptanie roboty diabła. „Przechodzenie” Boga w Jezusie dokonuje się, gdy Jego uczniowie udzielają chrztu i przepowiadają żywy kerygmat. Mogli się o tym przekonać mieszkańcy domu Korneliusza. Gdy Piotr zwracał się do nich „w dłuższym wywodzie”, Jezus namaszczał ich Duchem Świętym i mocą. O jaką moc chodzi? O tę, którą zademonstrował prorok Ezechiel przed doliną wyschniętych ludzkich kości: „Idź, prorokuj do nich! Prorokuj nad nimi do Ducha!” (por. Ez 37). Gdy prorokował, kości nabierały życia, obrastały w mięśnie i ścięgna, dźwigali się z odrętwienia śmierci nowi ludzie. Podobnie działało słowo przepowiadane przez Jana Chrzciciela oraz kerygmat głoszony przez Piotra w dniu Pięćdziesiątnicy. „Co mamy robić?” – pytali poruszeni słuchacze. „Nawróćcie się i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów, a weźmiecie w darze Ducha Świętego” (Dz 2,37-38). W domu Korneliusza Piotr powiedział o Janie Chrzcicielu, że tamten „głosił” chrzest. Bo chrzest to „zanurzenie”. Pierwsze głoszenie Chrystusa prowadzi do chrztu, czyli zanurzenia ludzi w Jego mocy i miłości. Kolejne mają poruszać łaskę chrztu i wyzwalać jego potencjał. Boże słowo przechodzi w doświadczenie życiowe, dzieło diabła ulega dewastacji, Duch Święty przejmuje inicjatywę. Kerygmat namaszcza Duchem Świętym i mocą współczesnych Korneliuszy. Nic dziwnego, że diabeł robi wszystko, by zamilkły usta heroldów Dobrej Nowiny w Kościele.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 02/2020

Chrzest Jezusa, chrzest nasz

1. Jego chrzest jest zapowiedzią śmierci na krzyżu i zmartwychwstania. Zanurzenie oznacza śmierć. Jezus wchodzi w rzekę ludzkich losów. Bierze na siebie naszą grzeszność i jej konsekwencje. Jan Chrzciciel słusznie zauważa, że Jezus nie potrzebuje chrztu. To my, grzesznicy, potrzebujemy odpuszczenia grzechów, duchowej oczyszczającej kąpieli, czyli chrztu. Jezus jako Mesjasz staje po naszej stronie, jest solidarny z całą grzeszną ludzkością. Św. Paweł pisze mocne słowa: „On [Bóg] to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,21). Ostateczną konsekwencją grzechu jest śmierć. Jezus zanurza się w rzekę grzechów aż po utonięcie, aż po śmierć na krzyżu. Pełne zanurzenie.

2. Chrzest w Jordanie jest zarazem zapowiedzią Jego zmartwychwstania. „Natychmiast wyszedł z wody”. Oto wyjście z rzeki śmierci do nowego życia. Nad Jezusem otwiera się niebo, zstępuje na Niego Duch Święty. A Ojciec objawia swoją miłość do odwiecznego Syna. Zmartwychwstanie jest początkiem nieba. Chrzest nie jest tylko oczyszczeniem z grzechów, jest także wprowadzeniem do nieba, jest nowym życiem. Jest darem wspólnoty z Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Jezus przychodzi nie tylko po to, by uwolnić nas od grzechów, ale po to, aby podarować nam nowy rodzaj istnienia, aby wynieść nas na poziom nieba.

3. Chrzest w Jordanie był zapowiedzią sakramentu chrztu. Wtedy zostaliśmy zanurzeni w Chrystusową Paschę. Oczyszczeni z grzechu pierworodnego i wszystkich innych grzechów oraz obdarowani nowym życiem, wezwani do zmartwychwstania, namaszczeni Duchem Świętym. Z Jezusem umieramy i rodzimy się na nowo. Tak jak chrzest w Jordanie był inauguracją działalności Jezusa, tak nasz chrzest jest początkiem naszego chrześcijańskiego życia. Chrzest jest inicjacją, początkiem drogi, jest ziarnem, z którego ma wyrosnąć drzewo dające owoce dojrzałego życia i świadectwa.

4. Warto dziś pomyśleć o tym, do czego zobowiązuje nas chrzest. Jako ochrzczeni mamy swój udział w kapłańskiej godności i misji Chrystusa. Chrzest jest podstawą kapłaństwa powszechnego wiernych, od którego kapłaństwo urzędowe różni się istotowo. Niemniej jednak to powszechne kapłaństwo i kapłaństwo wynikające ze święceń są sobie wzajemnie przyporządkowane. W czym się przejawia powszechne kapłaństwo bazujące na chrzcie? Każdy akt modlitwy, oddawania Bogu chwały, ofiarowania swoich cierpień czy zmagań. Szukanie Bożej woli i wypełnianie jej. Dawanie świadectwa o Jezusie w środowisku. Przekazywanie wiary w rodzinie. Nawracanie się, czyli umieranie dla grzechu, egoizmu, pychy (każda spowiedź jest powrotem do łaski chrztu). Przepajanie duchem Bożym „świeckiej” codzienności, życia społecznego, kulturalnego, politycznego. Można powiedzieć, że zadaniem „świeckich” kapłanów jest „otwieranie nieba nad naszym światem”. Nad domem, szkołą, szpitalem, sądem itd. To głoszenie, że jesteśmy synami i córkami samego Boga i w tym tkwi źródło ludzkiej wielkości, godności i odpowiedzialności. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Zapisane na później

Pobieranie listy