Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ewangelia z komentarzem na każdy dzień

« » Listopad 2019
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7

Niedziela 24 listopada 2019

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 47/2019

Patrz na krzyż

1. Łukasz zapewne celowo wspomina o nim w kontekście drwin żydowskich przywódców i rzymskich żołnierzy. Piłat, każąc umieścić ten napis na krzyżu, chciał dokuczyć w ten sposób Żydom, którzy wymogli na nim wyrok śmierci. To jedyny znany nam tekst, który napisano o Jezusie w czasie Jego ziemskiego życia. Nieświadomie rzymski namiestnik stał się prorokiem. Bo te słowa stały się częścią misterium krzyża. Patrząc na Ukrzyżowanego, chrześcijanie widzą w Nim władcę, który nie jest jedynie Królem żydowskim, lecz Panem całego świata. Umierając, zapanował nad grzechem, śmiercią, nienawiścią. Krzyż jest tronem Bożej miłości, która daje siebie do końca. I w ten sposób pokonuje zło.

2. Tej miłości nie zobaczą ci, których serce pełne jest szyderstwa. Łukasz wymienia kilka grup, które drwią z ukrzyżowanego Króla. To członkowie Sanhedrynu zaślepieni swoją religijną wiedzą i władzą. To żołnierze, których motywuje zwykły sadyzm albo chęć pokazania władzy. Jezus jest bezbronny, a oni są panami sytuacji, mają w rękach broń. Szydzi także jeden ze złoczyńców. Jest tak samo bezbronny jak Jezus, cierpi tak samo jak On. A jednak atakuje Jezusa. Cierpienie automatycznie nie uszlachetnia. Na dnie niedoli można przeklinać swój los, Boga i wszystkich wokół. Jaki rodzaj pychy odbiera mi zdolność widzenia?

3. Łukasz pisze także, że „lud stał i patrzył”. Czy była to postawa zimnej obojętności? Czy neutralność jest możliwa, gdy patrzy się na krzyż? Nie! Jezus ukrzyżowany zmusza do wyboru, do zajęcia postawy. Kogo zobaczyli ludzie patrzący na konającego Jezusa? Czy przytakiwali w duchu szydercom? Czy raczej stali pod krzyżem tak jak Maryja, Jan i Maria Magdalena, czyli z miłością, współczuciem, wiarą? Muszę zobaczyć siebie w tym tłumie. I zdecydować, po której stronie jestem.

4. Wśród szyderstw dominujących wokół krzyża rozbrzmiewają słowa pełne wiary. Jak światło w mroku. „Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa” – woła jeden ze złoczyńców. Wcześniej uznał swoją winę. Boi się Boga, jest pełen pokory. Dlatego w Jezusie dostrzega czyste dobro, które zostało podeptane przez ludzi. Prosi Go o łaskę. Zwraca się jak poddany do króla. Odpowiedź Jezusa brzmi: „Dziś będziesz ze Mną w raju”. To oczywiście obietnica dana dobremu łotrowi. Ale nie tylko jemu. Te słowa tłumaczą uniwersalny sens krzyża. Jezus nie chce wybawiać siebie, ale nas. Tak działa miłość. Taka jest istota Jezusowego panowania. Każdy z nas w jakimś sensie jest łotrem, który powinien ponieść karę za grzech. Ale dzięki Jezusowi mam szansę stać się dobrym łotrem i wejść do raju. Jeśli tylko jestem wystarczająco pokorny, aby uznać, że w Nim jest moje zbawienie. I zbawienie świata.

5. Kardynał Sarah przypomina, że „zwrócenie Kościoła ku światu nie może oznaczać oddalenia od Krzyża, wyrzeczenia się skandalu Krzyża. (…) Nie mamy sprawiać, by Kościół był możliwy do zaakceptowania według kryteriów świata. Mamy oczyszczać Kościół, aby ukazywał światu Krzyż w całej jego nagości”. Bo tylko w Nim jest zbawienie. Świata i moje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 47/2019

Chcemy Ciebie!

Od dawna uczono mnie, że demokracja jest jedyną zdrową formą rządów i że monarchie są z zasady złe. Imperia nie budzą dobrych skojarzeń. Nawet w słynnym filmie „Gwiezdne wojny” dobrzy bohaterowie należeli do rebeliantów, a źli byli sługami Imperium.

Mimo moich osobistych uprzedzeń pojęcie „królestwo” ma zasadnicze znaczenie dla zrozumienia biblijnego orędzia o zbawieniu. W samym centrum Starego Testamentu znajduje się udzielona królowi Dawidowi przez Boga obietnica, że „tron” jego „królestwa” będzie utwierdzony „na wieki” (2 Sm 7,13). Innymi słowy, Bóg obiecuje Dawidowi wieczne królestwo. Także w Nowym Testamencie widzimy, że sam Jezus przedstawia Ewangelię w kategoriach nadejścia pewnego królestwa: „Bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!” (Mk 1,14-15). Sam Jezus ogłaszał nadejście panowania Boga – królestwa, które będzie obejmowało wszystkie narody świata. Nowy Testament jasno przedstawia Jezusa jako dawno oczekiwanego króla z rodu Dawida – znanego pod imieniem Mesjasz (gr. Christos) – który przyszedł ustanowić wieczne królestwo zapowiedziane przez Boga Dawidowi.

Inicjatywa Boga musi spotkać się z dobrowolnym przyjęciem człowieka. Bóg kocha nas jako ludzi wolnych. Do miłości nikogo się nie przymusi. Hebron to miasto, które Bóg wskazał Dawidowi po wojnie z Saulem. Tam zamieszkał i tam podążyli za nim zmęczeni podziałami i nienawiścią, brakiem pokoju i wzajemnego szacunku Izraelici. „Oto my jesteśmy kości twoje i ciało”. Chcemy ciebie jako króla. „Gdy Saul był królem nad nami, ty odbywałeś wyprawy na czele Izraela. I Pan rzekł do ciebie: Ty będziesz pasł mój lud”. Wszyscy już mieli dość rządów Saula i atmosfery, którą budował w swoim królestwie. Zazdrosny, paranoiczny, czyhał na Dawida, wciągał w spisek przeciw niemu wielu ludzi, promował podziały. Widać było gołym okiem, że Saul opuścił Boga. Odstąpił od pierwszego przykazania i priorytetu miłości Bożej. Jego poddani topili się w obłudzie i pozorach, zamienili wiarę na tanią religijność, etykę na moralizatorstwo, Dobrą Nowinę na nieznośne gadulstwo. Dawidzie, chcemy ciebie. Ty jesteś człowiekiem według Bożego serca!

W Kościele pierwotnym w trakcie przygotowywania się do chrztu przychodził moment na osobistą decyzję: wyrzekam się szatana, jego świata i idoli; odtąd chcę służyć Jezusowi, memu jedynemu Panu. Ten wybór otwierał kandydatom dostęp do Eucharystii: stawali się „Jego kośćmi i Jego ciałem”. Łączył ich szczególny rodzaj pokrewieństwa ze Zmartwychwstałym. Ich nowym królem stawał się dobry pasterz, gotowy oddać za nich życie. Przemieniał ich nędzę w łaskę, a grzech w miłość. Dziś mamy takie czasy. Kto nie chce służyć Saulowi, niech idzie do Hebronu. Chrystus przestał być dla tego społeczeństwa oczywistością. Domaga się od nas osobistego wyboru. Za lub przeciw. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 47/2019

Królestwo umiłowanego Syna

Chrystus Pan odgrywa swą rolę w dziele stworzenia świata, a przez odkupieńczą ofiarę i triumf nad mocami kosmicznymi jest Pierwszym wobec wszystkiego. Ale czytanie obejmuje także wstęp, który pogłębia rozumienie hymnu. Zanim św. Paweł opowie, kim jest Chrystus Pan, wzywa do dziękczynienia Bogu Ojcu. „Bądźcie wciąż dziękującymi” – zachęca. A przedmiotem dziękczynienia jest to, że chrześcijanie Kolosów zostali uwolnieni spod władzy ciemności i przeniesieni do królestwa, gdzie włada Syn Boży. Komentatorzy spierają się, czy św. Pawłowi chodziło o rzeczywistość przyszłą, niebiańską, czy o bycie chrześcijaninem tu, na ziemi. A może autor listu miał na myśli obie rzeczywistości.

Światłość może być rzeczywistością nieba, które jest ostatecznym przeznaczeniem uczniów Chrystusa, i może być jednocześnie znalezieniem się w sferze światłości Chrystusowej nauki. Święty Paweł był doskonale obeznany z nauką żydowskich rabinów, w której niejeden raz mowa jest o przeciwstawieniu światłości Bożej nauki jej brakowi, gdzie ciemność jest domeną działania złego ducha oraz stanem nieznajomości spraw Bożych. Takie rozumienie potwierdzają fragmenty innych listów Apostoła Narodów. „Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła” – pisze św. Paweł w Liście do Rzymian. A w Pierwszym Liście do Tesaloniczan poucza: „Wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach (…). Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia”. I wreszcie królestwo Bożego Syna. „Tak, jestem królem” – powiedział Chrystus do Piłata i dodał, że Jego królestwo nie jest z tego świata. Ale ono na tym świecie istnieje jako Kościół. A oprócz tego jest przyszłe i eschatologiczne, niebiańskie. A Chrystus „jest Głową Ciała – Kościoła”. I za to Jego bycie Głową trzeba „być wciąż dziękującymi”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

Katarzyna Rode

|

GN 47/2019

Świeckim okiem

Bycie królem kojarzy się z rządzeniem, zaszczytami, pierwszymi miejscami, ochroną, przywilejami, bogactwem. Współczesnym królem dla wielu z nas jest prezes firmy, dyrektor banku, prezydent państwa, dla ucznia nauczyciel, dla dziecka rodzic, lekarz dla pacjenta, proboszcz dla parafian. Ci to się mają dobrze... – myśli niejeden z nas. Mogą łatwiej, szybciej, weselej, więcej. Mogą robić to, co im się podoba, kiedy, gdzie i za ile chcą. Ale… No właśnie, każdy, kto piastuje jakiekolwiek stanowisko, czy w domu, czy w pracy, czy w społeczeństwie, nie zgodzi się z choćby jednym z powyższych stwierdzeń. Bo bycie królem to przede wszystkim służba. To ciężka praca, by zapewnić innym byt, pracę, komfort, wszystko zorganizować. Często kosztem swojego czasu, zdrowia, może nawet życia. Pewnie, że niejednokrotnie ja i ty jesteśmy złymi królami dla własnych dzieci, pracowników, parafian, klientów. Złymi, niesprawiedliwymi, wyśmiewanymi, znienawidzonymi, nawet przegranymi, jak pozornie Jezus na krzyżu. Często brakuje nam już siły i chęci. Myślimy: po co się starać, skoro dzieci dalej niegrzeczne, uczniowie nie słuchają, pracownicy są niesolidni, a parafianie niepobożni? Wszyscy wokół pozbawiają mnie chęci życia, a nad głową umieszczają szyderczy napis, jak na Jezusowym krzyżu. Ja jednak myślę, że życie króla właśnie na tym ma polegać, że warto żyć i starać się dla innych, żeby byli choć trochę lepsi, by było im łatwiej, może więcej się uśmiechali albo polepszyło się im zdrowie. A może dzięki mnie ktoś przybliży się do Jezusa. Moje życie nabiera sensu, kiedy jestem królem – sługą dla innych. A ty dla kogo i jakim jesteś królem? •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy