Nowy numer 13/2024 Archiwum

Ewangelia z komentarzem na każdy dzień

« » Marzec 2019
N P W Ś C P S
24 25 26 27 28 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6

Niedziela 17 marca 2019

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 11/2019

Światło z góry

Jezus wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić. Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe. A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dopełnić w Jeruzalem. Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwu mężów, stojących przy Nim.

Gdy oni się z Nim rozstawali, Piotr rzekł do Jezusa: «Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy. Postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza». Nie wiedział bowiem, co mówi. Gdy jeszcze to mówił, pojawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy weszli w obłok.

A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» W chwili gdy odezwał się ten głos, okazało się, że Jezus jest sam.

A oni zachowali milczenie i w owym czasie nikomu nic nie opowiedzieli o tym, co zobaczyli.


1. Stało się to na górze. To nie przypadek. Góra jest miejscem, gdzie niebo spotyka się z ziemią. Dlatego w Starym Testamencie góry są uprzywilejowanym miejscem, gdzie Bóg spotyka się z człowiekiem, aby go uświęcić, przemienić, pouczyć, poddać próbie, zawrzeć z nim przymierze. Góry także w życiu Jezusa mają szczególne znaczenie. Pan wygłosił Kazanie na Górze jako nowy Mojżesz przynoszący nowe prawo. Umarł na górze Golgocie. Na Górze Oliwnej wstąpił do nieba. W kulminacyjnym momencie publicznej działalności przemienił się na górze Tabor. Piotr, Jan i Jakub ujrzeli światło pochodzące od Boga. W Ewangelii św. Jana Jezus mówi o sobie: „Ja jestem światłością świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz będzie miał światło życia” (8,12). Wszyscy potrzebujemy tego światła. Tym bardziej, im bardziej żyjemy w ciemnościach grzechów, błędnych opinii, chorych namiętności. Wielki Post jest po to, aby zajaśniał nam Bóg, Jego chwała, piękno, majestat. Widzimy Go niewyraźnie, rozpoznajemy w znakach: sakramentach, w Słowie. Potrzebujemy oświecenia, które będzie zarazem przebudzeniem do życia. Światło z nieba jest darem, ale my musimy wspiąć się na górę.

2. Jezus rozmawia z Mojżeszem i Eliaszem. Ten pierwszy otrzymał od Boga Prawo na górze Synaj. Ten drugi reprezentuje proroków. Zarówno Prawo, jak i prorocy pełnili funkcję przygotowującą na przyjście Jezusa. Stary Testament bez Jezusa pozostaje dziełem nieskończonym. Stary musi rozmawiać z Nowym. Jezus jest wypełnieniem Prawa i proroków. Co to oznacza dla nas? Nie zbawią nas same przykazania ani wsłuchiwanie się w proroctwa dawne i nowe. Zbawia tylko Jezus Chrystus. W Nim jest pełnia. On jest centrum całej historii świata. W Nim mam odnajdywać nadzieję. Wybierać tylko te drogi w życiu, które prowadzą ostatecznie do Niego.

3. Mojżesz i Eliasz rozmawiają z Jezusem o Jego odejściu w Jeruzalem, czyli o męce, śmierci i zmartwychwstaniu. Rozmawiają zatem o celu życia Jezusa. Święty Tomasz z Akwinu pisze, że celem przemienienia było ukazanie uczniom, dokąd zmierza Jezus. „Trzeba w jakiś sposób poznać cel podróży, jeżeli się chce iść doń bez błądzenia. Podobnie i strzelec nie wypuszcza strzały w sposób prawidłowy, jeżeli przedtem nie dojrzy punktu, w który ma trafić. (…) Znajomość taka jest konieczna, zwłaszcza przy drodze trudnej i uciążliwej, która po męczącej podróży ma doprowadzić do radosnego końca”. To ważna podpowiedź także dla nas. Celem życia ludzkiego jest ostatecznie przemienienie („przebóstwienie”). Mamy wejść w światło, którym jest Bóg. Święci promieniują Chrystusowym światłem, które zajaśniało na górze Tabor. Znajomość celu życia motywuje do dalszej wędrówki, zwłaszcza w chwilach trudnych. Mrok, który nas otacza, gęstnieje nieraz tak bardzo, że tracimy wiarę w moc światła. Bóg podarowuje nam jednak wyjątkowe chwile łaski, w których zyskujemy zdolność wyraźnego widzenia celu. Bądźmy wdzięczni za wszelkie przebłyski nieba na ziemi. Zachowujmy je w sercu.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

GN 11/2019

Boże przyciąganie

Czuł się słaby i zmęczony. Tymczasem Bóg po raz kolejny woła Abrahama: lech lecha! Wyjdź! Tym razem „Bóg polecił Abramowi wyjść z namiotu”. Namiot to symbol tego, co człowiek jest w stanie sam sobie zapewnić i w czym pokłada nadzieję. To także znak kruchości i przemijania ludzkich sił: „Mieszkanie me rozbiorą i przeniosą ode mnie jak namiot pasterzy” – mówi Izajasz (Iz 38,12). Potrzeba jakiejś siły, która wypchnie człowieka z ciepłego grajdoła i pozwoli ulec przynagleniu z wysoka: Wyjdź! „Spójrz na niebo i policz gwiazdy! Tak liczne będzie twoje potomstwo. Dam ci ten oto kraj na własność”. Życie Abrahama zostaje po raz kolejny wprawione w ruch siłą obietnicy. Znów ufa Bogu. W Jego słowie znajduje oparcie dla swych nadziei i oczekiwań. Duchowym dobrem Kościoła jest dziecięce zaufanie okazywane kochającemu Bogu, złożenie swego życia w ręce Pana historii. „Aby dojść tam, gdzie nie wiesz, musisz pójść drogą, której nie znasz” – mówił św. Jan od Krzyża. Dzieje wiary są zaludnione postaciami świętych, którzy pozwolili, by Bóg stał się reżyserem ich życia. Ale dzieje wiary naznaczone są też pewną kruchością. Droga, którą Bóg nas prowadzi, nie jest usłana różami, a krzyż, którym Chrystus nas zbawia, nie jest wyściełany aksamitem. Upadki, pustka, osamotnienie, wątpliwości narażają na szwank wytrwałość uczniów Zbawiciela. Potrzebujemy pewności, dlatego podpisujemy umowy, zawieramy kontrakty, składamy ślubowania i wchodzimy w związki małżeńskie. Bóg wciąga Abrahama w przymierze ze sobą. Zgodnie ze zwyczajem strony porozumienia przechodziły między połówkami przeciętych zwierząt, zobowiązując się do lojalności i wytrwania przy danym słowie. W przeciwnym razie godziły się na los, jaki spotkał przepołowione zwierzęta. Abraham zapada w odrętwienie, czuje ogarniający go lęk i wielką ciemność. Takie są koszty zawierzenia. Diabeł nie chce dopuścić, by człowiek złączył się na zawsze z miłością Bożą. Dostarcza pokus, wzmaga nerwice, podsuwa mroczne myśli. Bóg przechodzi pośrodku naszych obaw, lęków i wątpliwości. Podobnie Chrystus przeszedł przez nasz grzech i śmierć, by zmartwychwstać pośrodku ludzkiej nędzy i udręki. W miejscu największej klęski i niemocy zawiera ze mną kontrakt ślubny na wieki. Pomiędzy złożonymi ofiarami przechodzi tylko On. Ja nie muszę. Wszystkie zobowiązania zawartego z nami przymierza bierze na siebie Chrystus. Wystarczy tylko moje „tak”, resztę gwarantuje Bóg. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 11/2019

Gdy mężczyzna płacze

Już u początku listu św. Paweł napisał: „I tak więcej braci, ośmielonych w Panu moimi kajdanami, odważa się bardziej bez lęku głosić słowo Boże”.

Mimo to i mimo że apostoł ma ufność, „że ten, który zapoczątkował w was [Filipianach] dobre dzieło, dokończy go do dnia Chrystusa Jezusa”, w liście nie brak napomnień i stwierdzeń pełnych obaw. „Wielu bowiem postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego, o których często wam mówiłem, a teraz mówię z płaczem”.

Kim są owi wrogowie? O gorszeniu się krzyżem przez wyznawców judaizmu pisał św. Paweł w Liście do Galatów i w Pierwszym Liście do Koryntian. W tym ostatnim pisał także, że dla pogan krzyż jest głupstwem. Bibliści identyfikują wrogów Chrystusowego krzyża z obiema grupami przeciwników Jezusa i Jego Kościoła, ale nie tylko. Do ich wrogich działań św. Paweł zdążył się jakoś przyzwyczaić i trudno byłoby zakładać, że ten tak zaprawiony w trudach misyjnych i przeciwnościach ewangelizator płakałby z takiego powodu. „Ich losem – zagłada, ich bogiem – brzuch, a chwała – w tym, czego winni się wstydzić” – ta diagnoza zdaje się wskazywać, że św. Paweł płacze nad współbraćmi, którzy – choć ochrzczeni – żyją wbrew usłyszanej nauce. Chwała z tego, co powinno być przedmiotem wstydu, zdaje się pokazywać wręcz jakąś perwersję i cynizm.

Pisząc, że ich losem jest zagłada, św. Paweł używa rzeczownika apoleia. W jego korespondencji to słowo ma zawsze sens eschatologiczny. Przejął je z Septuaginty, greckiego tłumaczenia Starego Testamentu. Apoleia nie jest doczesną przegraną, ona jest totalną przegraną w wieczności, potępieniem. I przed tym św. Paweł ostrzega, i to budzi w nim męski płacz.

W przeciwieństwie do tego u początku czytanej perykopy słyszymy podpowiedź, lekarstwo na przyczynę płaczu apostoła: „Bracia, bądźcie wszyscy razem moimi naśladowcami i wpatrujcie się w tych, którzy tak postępują, jak tego wzór macie w nas”. To nie jest żaden powód, by oskarżać św. Pawła o religijne samozadowolenie czy zarozumiałość. Typos, rzeczownik tłumaczony jako „wzór”, oznacza w grece najpierw „ślad uderzenia”, „odciśnięcie” – na kształt np. bitej monety. Ten oryginał, który służy do zostawiania śladu, to nie św. Paweł, ale Chrystus. Apostoł stara się naśladować swego Pana, który zostawił na nim swój ślad, i do tego zachęca swoich adresatów. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Czytania »

Joanna Mrowiec

|

GN 11/2019

Świeckim okiem

To cytat z psalmu, który w ostatnim czasie bardzo często znajduje odzwierciedlenie w moim życiu. Oczekiwanie w tym kontekście nie oznacza bezczynnego czekania. Wspominał o tym papież Franciszek podczas ŚDM w Krakowie. Zdanie to jest dla mnie raczej wezwaniem do działania, którego główną motywacją – motorem napędowym – ma być nasz Pan. W ostatnim roku skończyłam studia i zaczęłam poszukiwanie pracy. Był to szczególny czas. Wymagał przede wszystkim wyjścia ze strefy komfortu i podjęcia wyzwania poszukiwania pracy. Wszystko, co nowe, niesie za sobą obawy. Oczywiście nie tylko ja zadawałam sobie to pytanie: „Co dalej? Jak potoczy się moje życie? Czy znajdę pracę?”. Powstały nawet badania naukowe wskazujące, że w okresie pomiędzy ukończeniem studiów a podjęciem pracy stwierdza się bardzo dużo przypadków depresji. Dlatego tak ważna dla mnie była świadomość, że mam kogoś, kto jest blisko, do kogo zawsze mogę zwrócić się z prośbą o pomoc. To Pan Bóg. Żyjąc ze świadomością, że prowadzi mnie najlepszą z możliwych ścieżek, nabrałam odwagi. Oczywiście nie oznacza to, że wszystko szło bez przeszkód. To właśnie momenty i sytuacje trudne najbardziej zbliżają mnie do Boga, zapraszają na spotkanie z Nim. Nabrałam również zaufania do Jego planu, gdyż często mój własny nie jest doskonały. Czasem Bóg wymaga od nas również większego męstwa niż tego dotyczącego codziennych obowiązków. Niezależnie od wielkości podejmowanego wyzwania chciałabym odważnie iść przez życie. Z takim Towarzyszem warto podążać w nieznane! •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy