Nowy numer 15/2024 Archiwum

Ewangelia z komentarzem na każdy dzień

« » Październik 2018
N P W Ś C P S
30 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 1 2 3
4 5 6 7 8 9 10

Niedziela 7 października 2018

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 40/2018

Jasne nauczanie kontra skleroza

1. Spodziewali się raczej odpowiedzi pozytywnej: wolno oddalić, skoro sam Mojżesz pozwolił na to. Dziś to samo pytanie jest nadal stawiane Kościołowi. Nacisk na akceptację rozwodów płynie ze strony zsekularyzowanych elit, społeczeństw, państw, kultur. Pytanie o możliwość rozwodu pojawia się także we wnętrzu Kościoła. Część katolików oraz reformatorsko nastawionych teologów domaga się uznania rozwodów w imię chrześcijaństwa z łagodniejszą, bardziej tolerancyjną twarzą, w imię Kościoła otwartego na tzw. postęp. W wielu wspólnotach protestanckich rozwód stał się już dawno czymś akceptowalnym. Uchodzi za rzecz normalną, praktycznie przestaje mieć naganną kwalifikację moralną. Schemat zmian jest zawsze taki sam: najpierw są ograniczone wyjątki od reguły, potem te wyjątki stają się nieformalną normą, a na końcu ta norma uzyskuje teologiczne uzasadnienie z powołaniem się na tzw. rozwój doktryny lub miłosierdzie. Co na to wszystko powiedziałby Pan Jezus?

2. Odpowiedź Jezusa w Jego czasach i dzisiaj jest wciąż taka sama. Chrystus jest jednocześnie wymagającym nauczycielem prawdy i miłosiernym, dobrym pasterzem. Nie wolno oddzielać od siebie lub wręcz przeciwstawiać sobie tych dwóch aspektów Jego misji. Tak jak odpowiedział faryzeuszom, tak samo odpowiada współczesnym pytającym. Sens jego odpowiedzi jest jasny: małżeństwo to przymierze nierozerwalne, więc rozwód nie jest możliwy. Kiedy uczniowie dopytują, Jezus wskazuje na konsekwencje moralne rozwodu: „Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo”.

3. Chrystus zwraca uwagę na dwie rzeczy. Wskazuje najpierw, co jest powodem trudności w przyjęciu prawdy o małżeństwie. Jest to zatwardziałość serca. Greckie sklerokardia jest złożeniem słowa skleros, oznaczającego twardość, ale też wymazanie z pamięci, ze słowem kardia, czyli serce. Można powiedzieć, że serce człowieka ma sklerozę, czyli zapomina. O czym? Ano o tym, co było na początku, czyli o planie Boga wpisanym w ludzką naturę. Powodem tej sklerozy serca jest grzech, który niszczy pierwotne piękno wpisane w powołanie mężczyzny i kobiety. Człowiek zapomina, do czego służy męskość, kobiecość, seksualność. A potem domaga się „pobłogosławienia” swoich grzesznych wyborów.

4. Jezus odwołuje się do „początku” (gr. arche). Mówi, że jeśli chcemy pojąć nierozerwalność małżeństwa, musimy pokonać sklerozę i powrócić „do początku”, czyli do źródła, do zamysłu Stwórcy, do świata, który nie był zepsuty przez grzech. To nie standardy zepsutego świata mają określać, czym jest lub powinno być małżeństwo. Standardy określa Bóg Stwórca. On bowiem wymyślił mężczyznę i kobietę, On wymyślił małżeństwo i Jego należy pytać, jak ono powinno wyglądać. A Bóg mówi: „Będą oboje jednym ciałem”. Stąd wniosek: „Co Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela”. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

  • Alicja
    07.10.2018 03:35
    Wow!
    doceń 4
  • Albert
    07.10.2018 11:45
    Gdyby ludzie, a duchowni w szczególności wiedzieli co to jest i skąd się bierze małżeństwo, to nigdy do głowy by im nie przyszło mówić o unieważnieniu małżeństwa, a co dopiero o rozwodzie! Utrzymujcie dalej zamęt w sprawie małżeństwa, to jak Pan Jezus powiedział, będziecie najmniejsi w królestwie niebieskim!
    doceń 1
  • sp
    07.10.2018 12:06
    Kościół "światłocienia" nie jest nikomu potrzebny. Ludzkość, człowiek potrzebuje za to właśnie Kościoła prawdy.
    doceń 4
  • nicki
    07.10.2018 14:04
    "... najpierw są ograniczone wyjątki od reguły, potem te wyjątki stają się nieformalną normą, a na końcu ta norma uzyskuje teologiczne uzasadnienie z powołaniem się na tzw. rozwój doktryny lub miłosierdzie..."

    Właśnie taki proces zachodzi w Kościele katolickim. Najpierw pojawiły się wyjątki w Familiaris consortio, które usprawiedliwiły życie rozwodników z kolejnymi partnerami ze względu na wyjątek, to jest "wychowanie dzieci". Potem pojawiły się kolejne wyjątki usprawiedliwiające związki cywilne por rozwodzie, to jest długi staż związku cywilnego, wspólny dom, choroba. Jednak wówczas na podstawie FC aby przystąpić do Komunii rozwodnicy musieli zaprzestać współżycia seksualnego (tak jakby to był największy grzech drugiego związku). A obecnie praktyka dopuszczenia rozwodników do życia w kolejnych związkach tak się rozpowszechniła, że zaczął się ostatni etap, czyli "teologiczne uzasadnienie z powołaniem się na rozwój doktryny lub miłosierdzie" - czyli adhortacja amoris laetitia.
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy