Hasło, trąba i spotkanie

Ks. Wojciech Węgrzyniak

|

GN 44/2011

Opis czasów ostatecznych może wpłynąć na ból głowy. Wszak wiele elementów wydaje się dziwnych, niezrozumiałych, a nawet bajkowych. Chociażby takie jak hasło czy trąba.

ks. Wojciech Węgrzyniak ks. Wojciech Węgrzyniak

Paweł pisząc o haśle, używa rzadkiego słowa keleusma, przenosząc nas tym samym w świat rozkazów i poleceń. Księga Przysłów mówi tak o szarańczy, która chociaż nie ma króla, to jednak rusza jakby na czyjś rozkaz, i to rusza genialnie zorganizowana (por. 30,27). Częściej jednak hasło w świecie Biblii oznacza wojenny okrzyk (por. Am 2,2). W Starym Testamencie odnoszono go niekiedy do najpotężniejszego wojownika, jakim jest Bóg. Prorok Izajasz napisał: „Jak bohater posuwa się Pan, i jak wojownik pobudza waleczność; rzuca hasło, okrzyk wydaje wojenny, góruje męstwem nad nieprzyjaciółmi” (Iz 42,13). Tak jak hasło nosi w sobie element wojny i rozkazu, tak samo i trąba. W Starym Testamencie trąby były używane albo do zwołania ludzi na zgromadzenie (por. Wj 19,13, Kpł, 23,24), albo do dawania sygnałów w czasie bitwy (por. Lb 10,9; Joz 6,5). W drugim znaczeniu posługiwano się trąbami również w rzymskich legionach.

Ponadto jeśli myśl judaistyczna chciała wymalować obraz czasów ostatecznych, to nie mogło zabraknąć w niej zgromadzenia Izraela na głos trąby podczas ostatecznej bitwy. Taki obraz maluje również Apokalipsa (por. 8,2). Podobnie o czasach ostatecznych mówi sam Jezus: „Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego” (Mt 24,31). Zarówno hasło, trąba, jak i inne elementy służą spotkaniu z Panem. Paweł pisze: „My, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem” (1Tes 4,17).

Słowo, które zostało użyte na oznaczenie spotkania w powietrzu („naprzeciw”), było zazwyczaj stosowane do wysłanników, którzy wychodzili na spotkanie dostojnika i towarzyszyli mu w drodze do miasta. Dla chrześcijan z Tesaloniki mogła to być aluzja do honorów, jakie żądali dla siebie przybywający do miasta cezar i jego emisariusze. Tak jak cezar, tak przyjdzie Pan – prawdziwy i jedyny. Nie wiemy dokładnie, jak to będzie z końcem świata. I może dobrze. Ale to, co wiemy, jest wystarczające, żeby nie stracić nadziei i wzajemnie pocieszać się słowami przekazanymi przez Pawła. Bo czyż nie jest pocieszeniem wizja spotkania z Panem dziejów i Bogiem miłości?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.