Przeproś za Adama i Ewę

Franciszek Kucharczak

|

GN 44/2011

publikacja 03.11.2011 00:15

Myśl wyrachowana: Gdy nie przyznasz się do grzechu, grzech przyzna się do ciebie

Przeproś za Adama i Ewę

Rzecz zdarzyła się w jednej z tyskich podstawówek. Ojciec dziewczynki z drugiej klasy poprosił katechetkę, żeby jego córka – choć niewierząca – mogła przychodzić na lekcje religii. Dzięki temu nie musiałaby siedzieć w świetlicy. Katechetka zgodziła się, więc mała chodziła na religię. Niedawno była mowa o grzechu pierworodnym. Pani narysowała dziecko w beciku z czarną kropką na serduszku. Obok to samo dziecko, ale po chrzcie i dlatego z czystym serduszkiem. W następstwie tej lekcji matka dziewczynki wystosowała do dyrektorki pismo, w którym stwierdziła, że katechetka naruszyła dobra osobiste jej córki. Mała jest ponoć dyskryminowana, bo wychodzi na to, że ma brudne serduszko, gdy inne dzieci – czyste. W związku z tym kategorycznie zażądała, aby katechetka przeprosiła dziewczynkę przy całej klasie, a także żeby każdemu dziecku wpisała do zeszytu korespondencji odpowiedni tekst przeprosin. Do tego postraszyła wizytatorem i stwierdziła, że zachowanie katechetki nosiło „znamiona przestępstwa”. Po rozmowie z dyrektorką matka byłaby gotowa nieco złagodzić żądania, ale katechetka musiałaby wytłumaczyć dzieciom, iż grzech pierworodny to tylko „taki symbol”.

Jaki będzie dalszy ciąg tej sprawy, jeszcze nie wiadomo. Wiadomo za to, że podobnych zdarzeń będzie coraz więcej – wskazuje na to zwiększająca się częstotliwość ich występowania. Na razie budzi to śmiech, ale z czasem prawdopodobnie służby państwowe zaczną poważnie traktować tego typu doniesienia o „przestępstwie”. Takie są „trendy”. A potem, w imię prawa wszystkich
do wszystkiego, odbierze się człowiekowi prawo do jednego: do uznania, że jest grzesznikiem. Tak! Bo wedle narastającego w cywilizacji zachodniej kultu „neutralności światopoglądowej” człowiek jest z zasady dobry. A jeśli nie jest (głównie z powodu wyznawanej religii), to trzeba go naprawić.

Przerabiali to komuniści, przerabiali naziści. Założyli, że istnieje człowiek doskonały, trzeba mu tylko zrobić miejsce i stworzyć warunki, a stojących na drodze pętaków wykopać i zakopać. I nastanie era szczęśliwości, jak na obrazkach u Świadków Jehowy. I zawsze wychodziło na odwrót, a to z prostego powodu: bo założenie było fałszywe. Nie da się zbudować domu prawdy na fundamencie kłamstwa. My wskutek grzechu pierworodnego naprawdę rodzimy się z „zabrudzonym serduszkiem”. Można się przeciw temu buntować, ale to będzie miało tyle sensu, co Marsz Przeciw Chorobom zakończony proklamacją Powszechnego Zdrowia.

Prawda o grzechu nie służy jego celebrowaniu, ale przeciwnie – pokazuje drogę wyjścia. Człowiek, znając swój prawdziwy stan, wie, u Kogo szukać ratunku. A szukając go, znajduje szczęście. Paradoks polega na tym, że rodzice często usuwają z drogi swoich dzieci każdą przeszkodę, nie zadając sobie pytania, dokąd ta droga prowadzi.

Jezus zapowiedział, że przyśle nam Ducha, który „przekona świat o grzechu, o sprawiedliwości i o sądzie”. Widocznie przekonanie ludzi o grzechu jest sprawą kluczową. Dlatego „świat” chce, żeby ludzie uznali się za bezgrzesznych.

Związek partnerski

Do grudnia ma powstać projekt ustawy o związkach partnerskich. To wspólna inicjatywa Ruchu Palikota i SLD. W tym celu Robert Biedroń spotkał się z Ryszardem Kaliszem. Ponieważ obaj są wiceszefami swoich klubów, można powiedzieć, że są partnerami. Zważywszy zaś, że mają wspólne upodobanie w gejowskich paradach (Kalisz chętnie się tam pokazuje), można uznać, że mają ze sobą związek. Starszy partner będzie mógł młodszego wiele nauczyć. Na przykład tego, co to znaczy konwent seniorów.

Umowny katolik

Prezydent Komorowski jest za – a jakże – „kompromisowym” rozwiązaniem kwestii in vitro. Polegałoby to na tym, że byłoby stosowane, ale szanowałoby wrażliwość „umownie mówiąc katolicką”. Jest też za utrzymaniem – a jakże – „w mądry sposób zawartego kompromisu” w sprawie aborcji. Znaczy to, że dalej będzie można mordować kilkaset dzieci rocznie z poszanowaniem wrażliwości „umownie mówiąc katolickiej”. Stwierdził także, że „państwo nie powinno wyręczać ludzi w ocenie tego, co jest moralne, a co niemoralne”, bo każdy ma prawo do własnej oceny. Radujcie się zabójcy, cieszcie się złodzieje. Nadchodzi czas, gdy państwo nie będzie was ścigało, bo każdy sobie oceni, czy wasze czyny są moralne, czy niemoralne.

Pisz do młodego

Po licznych protestach przeciw „Dużej książce o aborcji” Empik postanowił przenieść książkę z działu dla młodzieży na inne miejsce. To z kolei wzburzyło aborcjonistów, którzy na Facebooku wezwali swoich, żeby przenieśli te książki z powrotem. Argumentowali, że książka ta jest adresowana do młodzieży. Zapewne trafiło to do Janusza Palikota, bo zapowiedział starania o wpisanie tej książki na listę podręczników MEN. Naziści, bolszewicy i im podobni: chcecie, żeby wasze dzieła trafiły do szkół? Adresujcie je do małolatów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.