Łzy kapią do kawy

Jacek Dziedzina

|

GN 43/2011

publikacja 27.10.2011 00:15

O przywracaniu śmierci do życia z Barbarą Kopczyńską rozmawia Jacek Dziedzina.

Łzy kapią do kawy Barbara Kopczyńska – lekarz, prezes Stowarzyszenia Opieki Hospicyjnej i Paliatywnej „Hospicjum” w Chorzowie, dyrektor NZOZ „Hospicjum Chorzowskie” Roman Koszowski

Jacek Dziedzina: Pijemy sobie spokojnie kawę, a tu obok ludzie umierają. Można tak?

Barbara Kopczyńska: – Hospicjum to też życie. Jeden z naszych dostawców był kiedyś zdziwiony, że tu są żarty i śmiechy. „To niemożliwe, że jesteście ciągle tacy pogodni”, mówił. Odpowiadam: to nie może być wesołkowatość i udawanie, że nie ma cierpienia, że nie ma śmierci. To ma być radość, która wypływa z wnętrza. A sytuacje śmieszne zdarzają się wszędzie, nawet w hospicjum.

To jednak nie to samo co szpital: tam jest nadzieja na szybkie wyzdrowienie, tutaj – szansa na dobrą śmierć.

– W szpitalu jako lekarz mam inny cel: uratowanie życia pacjenta. Gdybym sobie taki sam cel postawiła w hospicjum, to bym nie dała rady tu pracować. Nasi chorzy odchodzą, umierają, więc moim celem nie może być wyleczenie. Jeżeli postawię sobie za cel poprawienie temu choremu jakości życia, to można z tym żyć. I wtedy można spokojnie pić kawę. Nawet z chorymi umierającymi. Trzy dni przed śmiercią pan Janek obchodził w hospicjum urodziny. Byli przy nim jego siostra, wolontariusz, wolontariuszka i ja. I piliśmy kawę. Pan Janek po raz pierwszy od wielu dni wypił aż pół filiżanki kawy. Trzy dni później zmarł.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.