Koniec palikatolików

Franciszek Kucharczak

|

20.10.2011 00:15 GN 42/2011

publikacja 20.10.2011 00:15

Myśl wyrachowana: Chrystusa ukrzyżowanego głosimy, a nie ciszymy.

Koniec palikatolików

W biuletynie Ruchu Światło–Życie w archidiecezji katowickiej znalazłem świadectwo kobiety, która była w tym roku na rekolekcjach nad morzem. Opisuje tam, jak po spowiedzi oddała Jezusowi życie jako swojemu Panu i Zbawicielowi. Dwa dni później w czasie spaceru weszła do sklepu z „pamiątkami znad morza”. Za ladą, pełną gadżetów w rodzaju laleczek voo-doo, pierścieni Atlantów i innego guślarskiego badziewia, stało dwoje młodych ludzi. Nagle sprzedawca zaczął się denerwować. „Wyjdź stąd, to sklep szatana” – powiedział. Klientka zdziwiła się, bo w ogóle nie komentowała asortymentu. Chłopak powtarzał coraz natarczywiej: „Wyjdź stąd, to sklep szatana!”. Towarzysząca mu dziewczyna próbowała go uspokoić, lecz bezskutecznie. Kobieta opuściła sklep, nie rozumiejąc, skąd takie zachowanie sprzedawcy. Dopiero później uświadomiła sobie, że to chyba reakcja na fakt, że ona należy do Jezusa.

Przeczytałem tę historię dzień po tym, jak Janusz Palikot ogłosił swoją pierwszą parlamentarną inicjatywę: doprowadzenie do zdjęcia krzyża z sali obrad Sejmu. Nic dziwnego, że od tego zaczyna – zarówno pan poseł, jak i ekipa, z którą wchodzi do Sejmu, źle się będą czuć w sali, w której wisi krzyż. Ludzie, którzy mają w programie swobodę zabijania dzieci, kpinę z instytucji małżeństwa, demoralizację młodzieży i ogólnie nienawiść do chrześcijaństwa, nie mogą spokojnie przeprowadzać swoich projektów w obecności krzyża. On im naprawdę przeszkadza. Dosłownie i w przenośni krzyżuje im plany. Bo to wszystko, z czym w życie polityczne wchodzi Ruch Palikota, to sklep szatana. Po prostu. Sprzedawcy podtykają społeczeństwu atrakcyjnie opakowaną śmierć, za którą ludzie mają zapłacić i jeszcze ładnie podziękować.

Kto nie uznaje rzeczywistości duchowych, ten nie zrozumie, o co tu naprawdę chodzi. Dla takich ludzi to tylko „spór światopoglądowy”, polityczna zadyma i temat zastępczy. Otóż nie – to temat pierwszoplanowy. Tu chodzi o wszystko.

Gdy bł. Jan Paweł II wezwał Polaków „brońcie krzyża”, powiedział też: „Dziękujmy Bożej Opatrzności za to, że krzyż powrócił do szkół, urzędów publicznych i szpitali. Niech on tam pozostanie!”. To chyba jasno powiedziane, prawda? Jeśli ktoś Palikota ceni bardziej niż Jana Pawła II, to nie mamy o czym rozmawiać.

Te wybory pokazały jasno, że chrześcijaństwo bezobjawowe nie sprawdza się. Czas skończyć z oklaskiwanym na salonach katolicyzmem homeopatycznym – rozwodnionym tak, że pozostaje w nim najwyżej pamięć wiary. Tam, gdzie chrześcijanie idą na kompromis ze „światem”, tam ostatecznie całą pulę zgarnia świat. Naszą odpowiedzią na poszerzanie obszaru sklepu szatana i jego asortymentu musi być jasne stanowisko: wyznajemy Chrystusa. On jest naszym Panem, On dysponuje naszym życiem w każdym jego momencie i fragmencie. Ale stanowisko to za mało. Trzeba oddać życie Jezusowi. Mocną decyzją, stanowczym wyborem i konkretną modlitwą. Najlepiej z rodziną. Może jeszcze dziś wieczorem. Musi być jasne, do kogo należymy. A co potem? A to już Jezus zdecyduje.

Fantazja normy

Poseł Ruchu Palikota, dotychczasowy wicenaczelny tygodnika „Nie”, Andrzej Rozenek, wystąpił w radiowej Jedynce. Prowadzący zauważył, że Janusz Korwin-Mikke, w odróżnieniu od Palikota, „też na poziomie ludzi młodych ma duże poparcie przed wyborami, a potem, kiedy przychodzi co do czego, to do parlamentu się nie dostaje”. Na co Rozenek odpowiedział, że to dlatego, iż program Korwin-Mikkego „jest fantasmagorią”. Wychodzi na to, że takie rzeczy jak wolny rynek, silna armia, mocna rodzina to fantasmagorie, zaś starania o to, żeby dwaj faceci mogli nazywać się mężem i żoną to realizm. Ciekawe mamy czasy.

Nergal zrobił swoje

Prezes TVP Juliusz Braun przyznał, że zatrudnienie Nergala było błędem i zapewnił, że w następnej edycji programu już go nie będzie. „Dzisiaj jesteśmy związani umowami z producentem i sponsorami, a zdecydowana część odcinków programu jest już nagrana. Program zakończy się niebawem” – obiecał. No dobrze, ale czemu telewidzowie od razu wiedzieli, że zatrudnienie bluźniercy w TVP jest błędem, a władzom telewizji zajęło to miesiąc?

Mają pretensje, że ich mało

Około 300 osób przeszło przez Kraków w 3. Marszu Ateistów i Agnostyków. Uczestnicy domagali się zapewnienia „świeckości państwa”. Nie wiadomo po co, bo od kilkudziesięciu lat władze państwowe są w rękach wyłącznie świeckich. Po drodze natknęli się na prowadzącą ewangelizację grupę ze Stowarzyszenia Młodzieży Pijarskiej. Radosna młodzież przywitała ateistów śpiewem: „Jezus siłą mą, Jezus pieśnią mego życia”. Do śpiewu przyłączyli się przypadkowi krakowianie, wskutek czego hasła ateistów nawet mimo megafonów nie były słyszalne. Widzicie, jaka dyskryminacja.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
  • Zobacz więcej w bibliotece
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.