Płacz bez zgrzytania

Stefan Sękowski

|

GN 41/2011

publikacja 13.10.2011 00:15

W wyborczy wieczór w klubie Harenda nerwowo. Kandydaci i zwolennicy partii Polska Jest Najważniejsza w napięciu oczekują na wstępne wyniki wyborów.

Za 4 lata będzie lepiej – pocieszał zwolenników Paweł Kowal Za 4 lata będzie lepiej – pocieszał zwolenników Paweł Kowal
PAP/Paweł Kula

Elżbieta Jakubiak dzieli się ze znajomymi „przeciekami” z sondażu tuż po głosowaniu. – 3,5–3,7 proc. dla PJN – mówi sceptyczna. Także w oficjalnej rozmowie nie ukrywa obaw. – Przegraliśmy z sondażami. Wszystko wskazuje na to, że ludzie woleli wziąć udział w wojnie na śmierć i życie między PO i PiS, niż się z niej wyłamać. To zgubne dla Polaków, bez względu na to, kto wygra. Rząd będzie miał silną opozycję i jednocześnie za słabą, by stanowić alternatywę – mówi Jakubiak.

Wśród osób na sali wielu młodych ludzi. – Zniesmaczyła mnie ta pyskówka. Ja, podobnie jak wielu moich rówieśników, nie widziałem na polskiej scenie politycznej ugrupowania, które by było jej przeciwne. Znalazłem je w postaci PJN – mówi sympatyk tej partii z Warszawy, Piotr Winkiewicz.

Dwie osoby, które pojawiają się na krótko przed ogłoszeniem wyników sondaży, wzbudzają ogólny aplauz: to europoseł Marek Migalski i szef stronnictwa Paweł Kowal. Tuż przed godz. 21 na scenę wkraczają liderzy PJN, m.in. Paweł Poncyliusz, Elżbieta Jakubiak, Wojciech Mojzesowicz. Gdy trzy stacje telewizyjne ogłaszają wyniki wyborów, na sali panuje zamieszanie; nic nie słychać, nie widać zawieszonych bardzo nisko ekranów. Za chwilę obok mnie przechodzi zapłakana dziewczyna. Więcej nie trzeba, by dowiedzieć się, jaki jest wynik PJN. Chwilę później już wiadomo, że jest jeszcze gorzej, niż przewidywała liderka partii.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.