Katyń w Strasburgu

Andrzej Grajewski

|

GN 41/2011

publikacja 13.10.2011 00:15

W Strasburgu Rosja zaprzeczała istocie zbrodni katyńskiej, a jej reprezentant przekonywał, że Polacy nie zostali zamordowani, ale „zaginęli”.

Przed Trybunałem w Strasburgu skarżących się reprezentowali  (od lewej): Ireneusz Kamiński, Instytut Nauk Politycznych PAN, Bartłomiej Sochański, prawnik  ze Szczecina, Anna Stanicka z Rosji, Witomiła Wołk-Jezierska, wnosząca skargę, oraz Roman Nowosielski, prawnik z Gdańska Przed Trybunałem w Strasburgu skarżących się reprezentowali (od lewej): Ireneusz Kamiński, Instytut Nauk Politycznych PAN, Bartłomiej Sochański, prawnik ze Szczecina, Anna Stanicka z Rosji, Witomiła Wołk-Jezierska, wnosząca skargę, oraz Roman Nowosielski, prawnik z Gdańska
Rzeczpospolita/Ewa Łosińska

Takie bowiem stanowisko w imieniu rządu Rosji przedstawił podczas rozprawy przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu wiceminister sprawiedliwości Georgij Matiuszkin. Mówiąc o zamordowaniu ponad 22 tys. polskich jeńców wiosną 1940 r., używał sformułowania „wydarzenia katyńskie” lub „tragedia”, natomiast o zabitych w Katyniu, Miednoje i Charkowie mówił jako o „zaginionych”. Matiuszkin starał się podważyć kompetencje Trybunału do zajmowania się tą sprawą. Dowodził, że polscy jeńcy wojenni zginęli przed 1998 r., a więc zanim Rosja ratyfikowała Europejską Konwencję Praw, choć już Trybunał Norymberski uznał zbrodnię katyńską za zbrodnię wojenną. Wtedy jednak Związek Sowiecki przekonywał, że była to zbrodnia niemiecka.

Wytrwałość rodzin

Sam fakt, że Rosja musi na międzynarodowym forum tłumaczyć się ze swego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, jest wielkim sukcesem rodzin pomordowanych wiosną 1940 r., to bowiem na ich wniosek sprawa trafiła do Strasburga.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.