Jakie będzie jutro?

ks. Zbigniew Niemirski

|

GN 40/2011

Nie czuję się ekspertem w dziedzinie kina, ale trudno mi wskazać jakiś film z rodzaju science fiction, który pokazywałby inne obrazy niż totalna wojna, całkowita kontrola nad szarym człowiekiem, kompletne zniszczenie, zagłada, a jeśli nadzieja, to tylko dla nielicznych, którzy ocaleją, by mozolnie zaczynać wszystko od nowa.

Jakie będzie jutro?

Można by rzec, że te scenariusze jakoś harmonizują z naszą zbiorową wyobraźnią, którą wypełnia obawa o to, że choć jako ludzkość wkładamy tyle wysiłku w budowanie lepszego jutra, to tak naprawdę nie będzie raju na ziemi i to wszystko, co nas otacza, w jakimś momencie przepadnie. A co zostanie? Czy coś w ogóle pozostanie?

Księga Izajasza jest w Biblii najstarszą zawierającą fragmenty pisane w sposób, który po wiekach został nazwany apokalipsą. W potocznym rozumieniu apokalipsa to zagłada, klęska i upadek. I jest w apokalipsach coś z tego, bo już u Izajasza czytamy: „Oto Pan pustoszy ziemię, niszczy ją i przewraca jej powierzchnię, a mieszkańców jej rozprasza”. Te słowa rozpoczynają w księdze część zwaną apokalipsą. Ale i w tej księdze i w innych, także pozabiblijnych dziełach tego gatunku, czytelnikom brakuje cierpliwości i przerażeni zatrzymują się wpół drogi. Wszystko się wali i zapada ciemność. Tymczasem apokalipsy są dziełami pisanymi ku pokrzepieniu serc. U ich początku stoi fundamentalna prawda o tym, że to Bóg jest Panem historii i świata. I choć świat wali się w gruzy, to na końcu triumfuje Stwórca, Pan i Wybawca. I to On na koniec zaprasza „na ucztę z tłustego mięsa i z wybornych win”. To On ociera łzy z każdego oblicza i odejmuje hańbę, bo przyrzekł, że tak będzie.

I  jest w apokalipsach rzecz jeszcze jedna, a zarazem bardzo istotna. Ostateczna perspektywa zostaje przerzucona poza śmierć, bo i ona jest pokonana przez Boga Wybawcę. Uczta dla wszystkich ludów jest metaforą wiecznego szczęścia. Także metaforyczne jest jej miejsce. Jest to góra, w domyśle wzgórze, na którym stała jerozolimska świątynia. W istocie jest to symbol, bo świątynia to miejsce, w którym mieszka Bóg. Czytając apokaliptyczne obrazy dowiadujemy się, że szczęście zbawionych dziać się będzie w tej rzeczywistości, którą nazywamy niebem.

 

Pierwsze czytanie: Iz 25,6-10a

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.