Moje miejsce w winnicy

Ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 37/2011

1. „Posłał ich do winnicy”. Każdy człowiek ma jakąś winnicę, do której jest posłany przez Pana. Albo inaczej, każdy ma swoje miejsce w winnicy Gospodarza.

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

Czyli jakiś zestaw obowiązków, spraw, zadań do wykonania. „Poznajesz swoje powołanie po tym, jak ci ciąży” (Antoine de Saint Exupéry). I coś w tym jest. Nieraz dopada nas znużenie, zniechęcenie, apatia. Może pojawić się pokusa, by rzucić wszystko w diabły i spróbować czegoś innego. Co jest twoją winnicą? Czy widzisz sens swojej codziennej harówki? Czy dostrzegasz, że nad całością twoich spraw czuwa Gospodarz? Czy wierzysz, że twoje powołanie jest częścią Sprawy, większej niż własne marzenia, ambicje czy plany?

2. „Czemu stoicie bezczynnie?” Bezrobocie to jest nie tylko problem braku środków do życia. Bez pracy człowiek czuje się niepotrzebny, traci poczucie swojej wartości. Najgorsze pokusy przychodzą nam do głowy, kiedy brakuje sensownego zajęcia. Bóg wciąż wyrywa nas ze stanu bezczynności czy apatii, w którą wpadamy. Pokazuje dobre dzieła, które czekają na podjęcie. Tych możliwości wokół nas jest wiele. Trzeba tylko usłyszeć głos zaproszenia i mieć odwagę „nająć się” do pracy bez specjalnego targowania się o stawkę.

3. „Otrzymali po denarze” Zwykle skupiamy się na tym miejscu przypowieści. Postępowanie gospodarza wydaje się niesprawiedliwe. Może tu leży sedno. Jasne, że godziwa zapłata za pracę jest czymś słusznym. A jednak praca w winnicy nie jest obrazem jakiejkolwiek zarobkowej roboty. Tu chodzi o coś głębszego. O oddanie swojego życia sprawie większej niż nasze życie, o służbę na rzecz innych, o współpracę z Bogiem w zbawieniu świata, o miłość, która oznacza wierne trwanie przy kochanych osobach, na dobre i na złe. Jak Bóg może nam wynagrodzić taki trud i wierność? Każdemu daje po denarze. Bo nagrodą jest sam Bóg, wspólnota z Nim na wieki. Nie da się tego daru przeliczyć na większe i mniejsze porcje stosownie do zasług. Trzeba porzucić myślenie kategoriami czystej sprawiedliwości. Tu chodzi ostatecznie o łaskę. Jeśli odzywa się w nas zazdrość, porównywanie się z innymi, jeśli nie cieszy nas każdy grzesznik, który się nawraca, to znaczy, że coś z nami jest nie tak. To sygnał, że wchodzimy na drogę brata syna marnotrawnego, który nie mógł ścierpieć widoku ojca radującego się powrotem syna. Czy w winnicy, do której posłał mnie Bóg, czuję się jak niewolnik czy wolny człowiek, który odpowiedział na zaproszenie Gospodarza?

4. „Czy na to złym okiem patrzysz, że ja jestem dobry?” Ile w naszym życiu malkontenctwa, narzekania, marudzenia? Czy widzę dobro, które otrzymuję, czy raczej to, czego nie mam? Jedni patrząc na połowę pełnej szklanki mówią: „super, jeszcze pół szklanki”, inni pytają pretensjonalnie: „dlaczego tylko połowa”. Jak jest ze mną? Jakie dobro otrzymałeś ostatnio od Boga? Czy jesteś wdzięczny? Czy nie niszczy cię zazdrość

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.