Okolica od kuchni

Szymon Babuchowski

Zawsze marzyłem, żeby zajrzeć na „lewą stronę” mojego najbliższego świata.

Okolica od kuchni

„Sami nie wiecie, co posiadacie” – mówi znane przysłowie. Do tej pory rzadko odnosiłem je do siebie, ale tym razem muszę pokornie schylić głowę przed organizatorami Europejskich Dni Dziedzictwa, czyli Krajowym Ośrodkiem Badań i Dokumentacji Zabytków. Pomysł jest genialny w swojej prostocie: w ciągu tego i następnego weekendu w całej Polsce możemy, bezpłatnie, pod opieką przewodników, poznać miejsca, które na co dzień pozostają dla nas niedostępne. Podobno z tej możliwości korzysta corocznie kilkaset tysięcy Polaków.

Klikam w mapkę na stronie www.edd.com.pl i dowiaduję się, że kilka kilometrów od mojego domu, w Katowicach-Szopienicach, rodzi się Muzeum Hutnictwa Cynku; że na pobliskim Nikiszowcu mogę się nauczyć wiązać purpurkę (kto z Państwa wie, co to jest?); że w Zabrzu można zwiedzić elektrociepłownię, a w Będzinie zajezdnię tramwajową. Przyznam, że zawsze marzyłem, żeby zajrzeć w takie miejsca, które jawiły mi się jako „lewa strona” mojego najbliższego świata. Miałem nadzieję, że ze „ściegów” ukrytych na przemysłowych zapleczach uda mi się wyczytać jakąś ważną prawdę o istnieniu. Dziś te miejsca otwierają się przed podobnymi do mnie ciekawskimi, a dzięki mapce umieszczonej na stronie każdy może znaleźć coś blisko siebie. Namawiam do zwiedzania okolicy od kuchni.

TAGI: