Bezpieczniej już nie będzie

Tomasz Rożek

|

GN 36/2011

publikacja 08.09.2011 00:15

Dziesięć lat po atakach terrorystycznych na Nowy Jork i Waszyngton wcale nie jesteśmy bezpieczniejsi. I nie dlatego, że nic nie zrobiono, ale dlatego, że próbuje się zrobić zbyt wiele.

Bezpieczniej już nie będzie Eksperci ds. bezpieczeństwa mają twardy orzech do zgryzienia. Ilość pasażerów rośnie, a nie każdy sposób ich prześwietlania jest akceptowany istockphoto

Krótko po 11 września 2011 r. politycy w wielu krajach mówili o konieczności wprowadzenia nowych środków ostrożności wszędzie tam, gdzie duża liczba ludzi może być pretekstem do kolejnych ataków terrorystycznych. Chodziło głównie o lotniska, dworce, ale także siedziby rządów czy parlamentów. Politycy prześcigali się w nowych pomysłach, a eksperci od bezpieczeństwa publicznego znacznie ciszej studzili emocje. I przypominali, że im gęstsze sito różnych procedur i zabezpieczeń, tym, paradoksalnie, trudniej zadbać o bezpieczeństwo. Problemem jest ilość danych, które trzeba pozyskać, zweryfikować, przefiltrować, zinterpretować i ocenić. Na samym końcu tego łańcuszka jest człowiek. Analityk. To w jego głowie pracuje „komputer”, który zbiera wszystkie fakty, stara się je ułożyć w jedną całość, a następnie na podstawie tak „namalowanego” obrazu ocenić sytuację.

 

Analityków jest za mało, a informacji, przy zacieśnianiu sita, coraz więcej. Ataków z 11 września 2001 roku można było uniknąć, ale współpraca między odpowiednimi agencjami amerykańskimi była dalece niewystarczająca. Informacje o tym, że człowiek, który od dawna był na oku tajnych służb USA, bierze lekcje pilotażu, utknęły na biurku przeciążonego ilością spraw analityka. Także nagrania rozmów telefonicznych wskazujących na to, że w niedługim czasie dojdzie do ataków, przesłuchano dopiero kilkanaście godzin po tragedii. Amerykańska NSA (National Security Agency) zatrudniała i nadal zatrudnia zbyt mało pracowników. Rozmowy telefoniczne czy mejle podsłuchiwane przez systemy nasłuchowe muszą czasami czekać kilka, kilkanaście dni w kolejce, zanim trafią na biurko kogoś, kto je odsłucha.

Jak nie metal, to plastik

Ryzyka zamachu terrorystycznego nie sposób wyeliminować. Można je natomiast zminimalizować. Kłopot w tym, że dotychczasowe sposoby na tę minimalizację koncentrowały się na poszukiwaniu niebezpiecznych materiałów. Tymczasem coraz więcej ekspertów sugeruje, że powinny się koncentrować na poszukiwaniu niebezpiecznych ludzi. Dlaczego to takie ważne?

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.