Wybieranie oprawcy

Franciszek Kucharczak

|

GN 33/2011

publikacja 18.08.2011 00:15

Kto wybiera się do nieba, nie może wybierać grzechu.

Wybieranie oprawcy Franciszek Kucharczak

Miesiąc temu napomknąłem, że głosowanie na SLD jest grzechem. Nie rozpisywałem się nad tym, traktując to tylko jako przypomnienie rzeczy oczywistej. Otrzymałem jednak list od zdziwionego Czytelnika. „Ja głosuję na SLD od 18 roku życia, a mimo to uczęszczam do Kościoła i czuję się jego członkiem” – napisał. I dodał: „Przyzwoitym człowiekiem można być w każdej formacji politycznej. (...) Przecież będąc w tej partii też można opowiadać się za życiem i za wartościami które są w życiu ważne”. Następnie poprosił mnie o wyjaśnienie w felietonie, dlaczego popieranie SLD to grzech. Cóż, jeśli ktoś uznaje za grzech tylko to, co figuruje w książeczkach z rachunkiem sumienia, to faktycznie popierania SLD tam nie znajdzie. Znajdzie tam jednak Dziesięć Przykazań Bożych. Wystarczy porównać Dekalog z programem lewicy, a okaże się, że tak się te rzeczy ze sobą zgadzają, jak raport Czumy z raportem Kalisza. Jak pogodzić promocję „neutralności światopoglądowej” z pierwszym przykazaniem? Trudno nawet zarzucać lewicowcom kult bogów cudzych, bo dla nich cudzy jest najwyraźniej Bóg prawdziwy. Nie lepiej z innymi przykazaniami. „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Jak czcić ojca i matkę, gdy się ma dwie matki albo dwóch ojców? A SLD już całkiem wyraźnie dąży do takich rozwiązań „rodzinnych”. Czci rodziców nie ułatwia też skłonność lewicy do ograniczania władzy rodzicielskiej, popieranie samozwańczych „edukatorów seksualnych”, zachęcanie dzieci do donoszenia na rodziców za rzekome naruszanie ich praw. A do przykazania „nie zabijaj” to lewica ma się tak, jak kat do ofiary. Aborcja to sztandarowe „dobro”, jakim lewica chce obdarzyć społeczeństwo. Nad ideologicznym horyzontem SLD wznosi się też coraz wyżej słońce (a raczej czarna dziura) eutanazji.

 

„Nie cudzołóż”? Cóż – rozwody to specjalność lewicy, podobnie jak gumowa etyka seksualna. „Nie mów fałszywego świadectwa”? No dobrze, darujmy sobie. Konflikt zdrowej, opartej na prawie naturalnym moralności z programem lewicy pojawia się na każdym kroku. Jak więc katolik może obierać sobie za władcę kogoś, kto nawet nie ukrywa, że dzieci, których nie zdoła zabić, będzie chciał zdeprawować, a rodziców pozbawić na nie wpływu? Jak człowiek Kościoła może głosować na środowisko, które widziałoby Kościół najwyżej w roli organizatora pogrzebów? Jeśli idziemy za Jezusem, jak możemy powierzać kierownictwo państwem tym, co idą w przeciwnym kierunku?

„W tej partii też można opowiadać się za życiem i za wartościami które są w życiu ważne” – pisze Czytelnik. Opowiadać się można, owszem. Tak jak właściciel domu publicznego może opowiadać się za czystością obyczajów. Tylko co z tego wynika?

Ktoś powie, że nie tylko SLD jest moralnie trefny. Zgoda, ale obecnie z liczących się sił tylko SLD ma w programie to, z czego w piekle robią paliwo. Dlatego akurat na tę partię katolikowi głosować z zasady nie wolno. Jeśli inne partie zła nie deklarują, to już trzeba uruchomić własną roztropność.

Leżący Holender

Jak podaje serwis HLI, niemal 20 proc. holenderskich lekarzy nie ma oporów przed uśmierceniem kogoś, kto deklaruje jedynie, że jest „zmęczony życiem”. Ledwie co trzeci lekarz odmawia przeprowadzenia eutanazji, zaś 70 proc. lekarzy przyznało, że w ciągu ostatnich 5 lat pomogło komuś „rozstać się z życiem”. 75 proc. lekarzy uznaje, że obawa pacjenta przed cierpieniem wystarczy do dokonania eutanazji. W tych warunkach liczba eutanazji w Holandii stale rośnie. W 2009 roku zanotowano w tym względzie 13-procentowy wzrost. Rocznie uśmierca się ponad 500 pacjentów bez ich wyraźnej zgody. Od niedawna stałą praktyką stało się wykonywanie eutanazji we wczesnym stadium demencji. I niech ktoś jeszcze powie, że Holandia się starzeje. Nie zdąży się zestarzeć.

„Izmy” paradują

W czeskiej stolicy odbyła się homoparada. Impreza – pierwsza taka w Pradze – trwała kilka dni. Stanowczo sprzeciwił się jej prymas Dominik Duka, nazywając ją „propagandą rozpustnego stylu życia, który nie ma nic wspólnego z odpowiedzialnością, godnością i pięknem”. Sprzeciw wyraził też prezydent Vaclav Klaus. „Ta parada nie jest manifestacją homoseksualistów, ale homoseksualizmu, którego boję się tak samo jak innych »-izmów«” – powiedział. Miejscowi geje powstrzymali się od komentowania tej wypowiedzi, ale zareagowało 13 ambasadorów (USA, Wielkiej Brytanii, Holandii, Szwecji, Norwegii, Estonii, Austrii, Belgii, Niemiec, Hiszpanii, Kanady, Danii i Szwajcarii). Podpisali list, w którym wyrazili swoją „solidarność ze społecznościami gejów, biseksualistów i transwestytów w Czechach”. To z kolei wywołało reakcję prezydenta. „To rzecz bez precedensu. Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek ambasador Czech śmiał ingerować w wewnętrzne sprawy innego demokratycznego kraju” – powiedział. Nie wie, że święte krowy nie uznają granic pastwisk.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.