Zlot aniołów

GN 33/2011

publikacja 18.08.2011 00:15

– Wielu młodych ludzi jadących na Światowe Dni Młodzieży jest spragnionych głębokich przeżyć duchowych. Ale nie mniej ważne jest to, że spotkają się oni z namiestnikiem Chrystusa na ziemi – mówi dr Krzysztof Łęcki.

9.02.2011. Msza św. w Madrycie dla wolontariuszy ŚDM 9.02.2011. Msza św. w Madrycie dla wolontariuszy ŚDM
PAP/EPA/PACO CAMPOS

Joanna Bątkiewicz-Brożek: Po co młodzi jeżdżą na takie spotkania? Czy – zapytam przewrotnie – muszą zobaczyć papieża? Nie wystarczyłoby przeczytać tego, co ma im do powiedzenia?

Dr Krzysztof Łęcki: – Czymś innym jest słuchanie i czytanie – to drugie nie jest, zwłaszcza wśród młodzieży, także katolickiej, powszechne, a czymś innym słuchanie Ojca Świętego na żywo. Poza tym młodzi ludzie mają taki okres w życiu, kiedy chcą być razem z rówieśnikami i chcą się „policzyć”. Chcą zobaczyć, że są częścią wielkiej całości.

A koncert rockowy nie im daje takiego poczucia?

– Z punktu widzenia socjologa, koncert jest podobnym zlotem, ale z tą kolosalną różnicą, że na Światowych Dniach Młodzieży młodzi ludzie chcą poczuć, że są częścią Kościoła powszechnego. Gwiazda rocka to nie to samo co papież. Wielu młodych jadących na ŚDM jest spragnionych głębokich przeżyć duchowych. Ale nie mniej ważne jest to, że spotkają się oni z namiestnikiem Chrystusa na ziemi, papieżem Benedyktem XVI
– by podkreślić wagę jego funkcji. Jest to coś wyjątkowego, a młodzież szuka wyjątkowości. I dlatego jest w stanie poświęcić część swojego czasu wolnego, by przemierzać niekiedy setki kilometrów tylko po to, żeby spotkać następcę św. Piotra i posłuchać go.

Za pontyfikatu Jana Pawła II mówiło się często, że młodzi jeździli wybitnie dla niego. Ale mimo że Benedykt XVI nie jest na tyle medialny, tłum nie przerzedza się.

– Rozróżniłbym jednak charyzmę osoby, która w przypadku Jana Pawła II była jednak większa, od charyzmy związanej z konkretną funkcją. Papież jest jedyną taką osobą na świecie i spotkanie jej zawsze wiąże się z nadzieją na niezwykłe przeżycie. Nawet jeżeli nie jest to – jak to ktoś złośliwie napisał – „nasz papież”. Bo Polacy czasem takiego rozróżnienia dokonują.

A czy to niezwykłe przeżycie, z punktu widzenia socjologa, wpływa zasadniczo na głębszą zmianę w życiu młodego człowieka?

– Na życie niektórych wpłynie, na innych nie – trzeba to sobie jasno powiedzieć. Młodość to jest wiek, w którym najważniejszy nie jest rozum, ale serce. Co z serca wykiełkuje po spotkaniu z Benedyktem XVI,
to się okaże. Z całą pewnością jest to szansa, z której dla pojedynczych ludzi coś wyniknie, a dla innych będzie to po prostu ważna przygoda, coś, o czym będą mogli opowiedzieć swoim dzieciom czy wnukom: „dziadek czy babcia byli na spotkaniu młodzieży z Benedyktem XVI”.

Dlatego do Manili na spotkanie z Janem Pawłem II przyjechało 4,5 mln ludzi, co notabene okazało się największym zgromadzeniem osób na globie w historii.

– Jako socjolog pomijam tu wymiar duchowy, ale czasem takie są uwarunkowania historyczne, że chcemy uczestniczyć w czymś, co się zapisze w historii. Jeśli jestem nawet jednym z ponad czterech milionów, to i tak czuję się kimś wyjątkowym.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.