1. Kobieta kananejska wołająca usilnie do Jezusa, by ulitował się nad jej córką, to obraz wytrwałej modlitwy człowieka dotkniętego nieszczęściem.
ks. Tomasz Jaklewicz
Jezus jednak milczy. I Bóg nieraz milczy, nie odpowiada na naszą modlitwę. On wie, co jest dla nas najlepsze, ale my nie zawsze rozumiemy Boże plany. Nie wiemy, dlaczego tak, a nie inaczej dzieje się w naszym życiu. Boże pomysły mogą wydawać się nam dziwne, a nawet zwrócone przeciwko nam. Co wtedy? Jak reaguję? Trwam w pokornej prośbie czy zaczynam się buntować?
2. A do tego jeszcze ci uczniowie „wstawiający się” za udręczoną kobietą słowami: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami”. Trudno ich usprawiedliwić. Chyba jednak ujawnia się tutaj ich bezduszność i małostkowość. To bardzo boli, kiedy Kościół okazuje się w jakiś sposób nieludzki. Kiedy postępuje jak bezduszny urząd, w którym odprawiają nas z kwitkiem, czasem w obcesowy sposób. To najlepszy moment, żeby powiedzieć: „Daję sobie spokój z tym Kościołem, jak oni tacy”. Bohaterka Ewangelii nie zraża się, jest uparta, wytrwała. Pomyślmy o tym, ile razy zranił nas nasz Kościół, odepchnął czy upokorzył. Często z powodu duchownych. Tak bywa. Ewangelia mówi także o tym. To pomaga przetrwać trudne chwile.
3. Jezus podejmuje rozmowę z Kananejką. Ale Jego słowa musiały brzmieć bardzo twardo w uszach kobiety. Dlaczego? Nieraz myślę sobie, że nie muszę wszystkiego rozumieć w Ewangelii. Bibliści tłumaczą, że Jezus miał wypełnić swoją misję najpierw w stosunku do Żydów, a mówiąc o psach i szczeniętach, posłużył się przysłowiem, które nie brzmiało wtedy tak ostro, jak się nam to dziś wydaje. Może Pan Jezus chciał wystawić na próbę wiarę tej kobiety. Bóg zażądał przecież od Abrahama ofiary z syna. Może więc Bóg czasem nas sprawdza. Po to, byśmy sami się przekonali, jak bardzo Mu wierzymy, ile jesteśmy w stanie wytrzymać. Panie, byle nie ponad nasze siły!
4. Kobieta, choć przytłoczona cierpieniem, reaguje z błyskiem: „Tak, Panie, masz rację, jestem szczeniakiem, który czeka na swój okruch”. Ksiądz Twardowski pisze, że w tych słowach kobiety kryje się uśmiech. Ciekawa intuicja. Ileż razy odbieramy twarde słowa bliźniego jako atak, poniżenie. Wtedy puszczają nerwy i „ciepła” wiązanka leci w jego stronę. Można użyć inteligencji, aby zranić słowem drugiego. Można jej użyć tak, by wydobyć pozytywny sens wypowiedzi, aby zdobyć serce rozmówcy – łagodnością, humorem, uśmiechem.
5. „Wielka jest twoja wiara!” Wiara sprawdza się w trudnościach, nie w sukcesach. Wiara pokonuje to wszystko, co przemawia przeciwko Bogu, przeciwko Kościołowi. Nie poddaje się w walce o wybawienie innych. Ta kobieta walczyła przecież o swoją córkę, nie o siebie. Moja wiara jest potrzebna także innym. Jezus pyta dziś o moją wiarę. Może zwłaszcza o poziom jej „odporności” na rozczarowania. Czy godzę się na bycie szczeniakiem czekającym na okruchy?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.