Dzieci i rodzice – nie są przedmiotami

GN 29/2011

publikacja 21.07.2011 00:15

– Co będzie dalej z polską edukacją? Prawdopodobnie kolejny minister edukacji zmagać się będzie z koniecznością wygaszenia wznieconych przez panią Hall pożarów.

Dr Justyn Piskorski, ekspert Instytutu Sobieskiego Dr Justyn Piskorski, ekspert Instytutu Sobieskiego
arch.

Optymalne byłoby pojawienie się na tym stanowisku osoby, która będzie świadoma możliwości i ograniczeń w dziedzinie edukacji, a mimo to zaproponuje spójną wizję systemu i zdoła pozyskać dla niej poparcie wszystkich zainteresowanych środowisk. Za fundament zmian uznać należy upodmiotowienie rodziców i dzieci. W szkole pani Hall są oni jedynie obiektami, wobec których stosuje się pewną inżynierię społeczną.

Za najbardziej pilne uznać należy zmiany w organizacyjnym funkcjonowaniu szkół, zapewniające stabilność rodzicom i dzieciom. Obecnie szkoła, najczęściej z planem zmianowym, permanentnymi zmianami godzin rozpoczynania i kończenia lekcji jest instytucją wymagającą nadmiernej uwagi rodziców. Zróżnicowanie godzin lekcyjnych w ciągu tygodnia wymusza konieczność dostosowywania się rodziców do chaotycznych planów lekcji.

Konieczność taka pogarsza sytuację rodziców dzieci w wieku szkolnym na rynku pracy. Posiadanie dwójki lub trójki dzieci w wieku szkolnym wymaga poświęcenia się przynajmniej jednej osoby dla koordynacji wychodzących do szkoły i z niej wracających (gdyż tylko w szkołach prywatnych udaje się ten ciężar przełożyć na szkołę).

Przecież bunt rodziców wobec obniżenia wieku szkolnego jest podyktowany w znaczącym stopniu tym, że przedszkole gwarantuje pewne stałe godziny opieki nad dzieckiem, a szkoła nie. W tym znaczeniu obecna szkoła jest instytucją specyficznej opresji. Niedostrzeganie tego prostego mechanizmu przez kolejne rządy wpływa negatywnie nie tylko na system edukacji, ale także na gospodarkę i zapewne demografię. A tak proste zmiany, jak zapewnienie regularności zajęć szkolnych, leżą przecież w zakresie możliwości politycznych!

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.