Rewolucja zacznie się od wiersza

Barbara Gruszka-Zych

|

GN 27/2011

publikacja 07.07.2011 00:15

O białoruskim braku estetyki, tatuażu z wiersza i więzieniu w centrum Mińska z Andrejem Khadanoviczem rozmawia Barbara Gruszka-Zych.

Andrej Khadanovicz Andrej Khadanovicz
Barbara Gruszka-Zych

Andrej Khadanovicz – białoruski poeta, tłumacz, prezes tamtejszego PEN Clubu Jest nauczycielem w słynnym podziemnym liceum humanistycznym im. Kołasa. Równolegle na uniwersytecie państwowym wykłada literaturę francuską i prowadzi warsztat translatorski oraz szkołę twórczego pisania.

Barbara Gruszka-Zych: Często wyjeżdża Pan z Białorusi.

Andrej Khadanovicz: – Bez przesady, częściej bywam w kraju. Wypracowałem sobie taki model – przez dwa, trzy miesiące mogę znosić Białoruś bez bycia zdenerwowanym jej idiotyzmami, później potrzebuję paru tygodni za granicą. Ale już po kilkunastu dniach zaczynam tęsknić za ojczyzną.

Co Pana denerwuje na Białorusi?

– Już za Rosji sowieckiej intelektualiści tacy jak Siergiej Dowłatow czy Josif Brodski mówili, że wchodzą z białoruskim systemem w konflikt estetyczny. Zarówno ich, jak i mnie nawet nie tak jak konformizm, który jeszcze dałoby się przetrwać, denerwował wszechobecny brak estetyki. Zaczynając od barw flagi państwowej łączącej gryzące się kolory – czerwony z zielonym, skończywszy na śmiesznych strojach sportowych białoruskich biatlonistów. To świadczy o idiotyzmie i nieedukowalności ludzi naszej władzy. No cóż, kołchoźnik zajmuje stanowisko ministra kultury, już nie wspominając o prezydencie…

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.