Świeckie ruszenie

Franciszek Kucharczak

|

GN 26/2011

publikacja 30.06.2011 00:15

Problem świeckich w Kościele jest wtedy, gdy oni nic w Kościele nie robią.

Świeckie ruszenie Franciszek Kucharczak

Pewien 66-letni dziś mężczyzna przyznał mi się kiedyś, że jest synem czerwonoarmisty. – Ruscy gwałcili „diewoczki”, no i trafiło też na moją mamę – powiedział. Przyjrzałem mu się uważniej. Rzeczywiście, wyglądał trochę jak mieszkaniec Kaukazu. Cera śniada, czarne włosy. Proszę sobie jednak wyobrazić, że nie było w nim nic a nic, co uzasadniałoby zabicie go. Nie widziałem żadnego powodu, żeby ukręcić mu głowę, rozerwać go na strzępy albo otruć jakimś świństwem. A przecież gdyby dziś miał o 66 i pół roku mniej niż ma, prawdopodobnie tak by go właśnie potraktowano. Zrobiliby to dyplomowani lekarze w majestacie obowiązującego w Polsce prawa.

Czy to prawo będzie dalej obowiązywać, nie wiem, bo pisząc to, nie znam wyniku głosowania w Sejmie nad ustawą o całkowitym zakazie aborcji. Wiem jednak, że niezależnie od wyniku, stało się coś bardzo ważnego. Oto ponad pół miliona Polaków zażądało zmiany tego prawa, które pozwala zabijać dzieci dlatego, że są chore albo że ich ojciec jest przestępcą. Co jeszcze ważniejsze, inicjatorami tej akcji są świeccy. To nie księża za tym chodzili. Ba, niejeden duchowny wykazał się w tej kwestii małodusznością, bardziej troszcząc się o wydumaną strategię niż o ewangeliczne nastawanie „w porę i nie w porę”.

To już kolejna taka oddolna inicjatywa, po sukcesie komitetu Contra in Vitro, gdy ponad 150 tys. Polaków podpisało się przeciw sztucznemu zapłodnieniu. Sejm musiał się tym zająć, a choć projekt odrzucił, jasne się stało, że nie tylko biskupi i garstka oszołomów sprzeciwia się tej procedurze. Nikt dziś już nie może wielkopańsko śmiać się, jak to kiedyś robiły senyszynoidy, z przeciwników niegodziwego „uszczęśliwiana ludzi”.

Tym trudniej zbyć pogardliwym machnięciem ręki 600 tysięcy ludzi, bo tylu wariatów w jednym państwie to nawet radzieccy bolszewicy nie zdołali zdiagnozować.

Ponieważ normalność upomina się w Polsce o swoje ustami zwykłych ludzi, „postęp” próbuje ratować swoją ideologię śmierci za pomocą… biskupów. Że niby „biskupi są podzieleni”. I lecą cytaty z pojedynczych hierarchów, którzy pół roku temu powiedzieli coś nieroztropnego, czego dziś by nie powiedzieli. Te wolty są nawet zabawne: gdy biskupi stoją mocno przy nauce Chrystusa, wtedy gra się przeciw nim świeckimi, że niby gremialnie są innego zdania. A gdy świeccy podejmują sami inicjatywy w obronie tego, co rzekomo było ważne już tylko dla biskupów (tak jest właśnie teraz) wtedy próbuje się rozgrywać przeciw nim biskupów.

Ale to tyleż żałosne, co daremne. Nawet jeśli parlamentarzyści w większości okażą się małoduszni i przegłosują utrzymanie zła, które mniejsze było kilkanaście lat temu, i tak nie cofną zmian, jakie się dokonują w społeczeństwie. Choć internetowe ludki wciąż powtarzają „niech matka decyduje, a nie bezduszne prawo”, do większości zaczyna docierać, że żadna matka ani nikt inny nie ma prawa decydować o życiu kogoś innego. Bo dziecko to ktoś inny, osobny człowiek. Jak ten mój rozmówca. Gdyby usunęli „płód”, nie byłoby dorosłego mężczyzny. Ciekawostka taka.

 

Tusk patriota

O. Rydzyk, nękany przez władzę, nagle wrażliwą na geotermię, powiedział w Brukseli: „Czujemy się wykluczani, jesteśmy dyskryminowani, to jest totalitaryzm”. Premier Donald Tusk w nagłym napadzie patriotyzmu zganił dyrektora Radia Maryja, oświadczając, że złamał on regułę, zgodnie z którą „o swojej ojczyźnie staramy się nie mówić źle wtedy, kiedy jesteśmy za granicą”. Premier nie zauważył, że o. Rydzyk (w odróżnieniu np. od eurodeputowanych, którzy kiedyś głosowali za rezolucją potępiającą Polskę jako kraj ksenofobów i homofobów) nie mówił źle o ojczyźnie, lecz o tym, jak się czuje pod rządami jej obecnych włodarzy. Ale pewnie właśnie to ubodło włodarzy, którzy zareagowali stanowczo, powstrzymując się jednak od wysłania myśliwców. Wysłali tylko ambasador Suchocką z notą dyplomatyczną do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej. W nocie jest protest przeciw „osłabianiu i szkodzeniu wizerunkowi Polski za granicą” przez o. Rydzyka i wezwanie do powstrzymania go przed takimi rzeczami na przyszłość. Jak daleką przyszłość? Przynajmniej do wyborów.

Postęp gangreny

Stan Nowy Jork zalegalizował „małżeństwa” homoseksualne. Stosowną ustawę w nocy z piątku na sobotę ubiegłego tygodnia (o godz. 23.55) podpisał Andrew Cuomo, demokratyczny gubernator stanu. Dlaczego w nocy? No cóż, Demokrata czy nie, ma przecież chłop prawo się wstydzić.

Za późno

Brytyjski premier David Cameron chce, żeby ojcowie, którzy porzucają swoje rodziny, odczuli, że społeczeństwo ich potępia. „Najwyższy czas, aby ojcowie, którzy porzucili rodziny, byli z całą mocą napiętnowani. Tak jak piętnujemy kierowców prowadzących po pijanemu” – powiedział. Dobra inicjatywa, ale niepotrzebna. Na Wyspach już sobie z tym poradzili. Nawet gdy ojciec porzuci rodzinę, to przecież jest jeszcze drugi ojciec.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.