Raj i ruiny

Szymon Babuchowski /GN 26/2011

|

Cykl wakacyjny: Bliskie Kresy

publikacja 30.06.2011 00:15

W tym mieście doświadczenie piękna nieustannie miesza się z bólem. Z tęsknotą za latami, gdy żyli tu razem Polacy, Żydzi, Ukraińcy, Ormianie. Ze współczuciem dla zabytków, z którymi tak okrutnie obszedł się czas.

Raj i ruiny W panoramie Brzeżan zwraca uwagę czerwony dach kościoła śś. Piotra i Pawła i srebrzące się przed nim kopuły soboru Trójcy Świętej

Pan Brzeżan w cudnej mieszka okolicy! – pisał Juliusz Słowacki w poemacie „Jan Bielecki”. Rzeczywiście, pagórkowaty krajobraz z połyskującym w dole stawem wygląda malowniczo. Nie na darmo Brzeżany, dawna rezydencja rodu Sieniawskich, nazywane są „małą Szwajcarią”. Żeby zobaczyć je w całej krasie, wspinamy się na wzgórze Storożysko z XVII-wiecznym klasztorem bernardynów. Brama klasztoru okazuje się zamknięta. W kompleksie znajduje się obecnie więzienie dla nieletnich, a kościół, oddany w użytkowanie grekokatolikom, czynny jest tylko w niedziele.

Spoglądamy na domki zbudowane tuż pod klasztornymi murami. Posadzone wokół nich drzewa i rozciągnięte kable utrudniają uchwycenie perspektywy miasta. Chcąc zrobić dobre zdjęcie, trzeba wejść do któregoś z ogródków. Z pomocą przychodzi nam pan Wasyl, sympatyczny Ukrainiec, który nie dość, że pozwala na uwiecznienie widoku, to jeszcze zaprasza nas do swojego mieszkania na ziemniaczki. Jesteśmy lekko zakłopotani tą gościnnością, ale chyba nie wypada odmówić. – Wpadajcie zawsze, jak tylko będziecie w pobliżu – zachęca po ukraińsku gospodarz z uroczym, dwuzębnym uśmiechem.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.