Na początku było...

Robert Czempas

|

GN 25/2011

publikacja 22.06.2011 00:15

Często widzimy je w gazetach czy telewizji. Otaczają nas – jak najlepsi znajomi – każdego dnia. Są wizytówką największych światowych marek wielu branż. Jednak rzadko zastanawiamy się jak powstały. Nazwy. Skąd się, wzięły? Były efektem przypadku? A może dokładnie przemyślanej strategii?

Na początku było... stockxchange

 

 

 

 

Każda nazwa ma swoją własną historię. Często jej wybór wiązał się z ciągnącymi się w nieskończoność naradami. Czasem o ostatecznym ich brzmieniu decydowały osoby w żaden sposób nie związane z firmą, a czasem rodziły się one w drodze skojarzenia. Dzisiaj funkcjonują już nie jako słowa, ale raczej sztandary. Niosą znaczenia, o których ich twórcy nawet nie mogli marzyć.

Apple – elektronika

Steve Jobs i Steve Woźniak w 1976 roku postanowili założyć swoją własną firmę. Czas mijał nieubłaganie, a gdy trzeba było już zarejestrować nazwę firmy, Jobs położył na stole jabłko, po czym oznajmił, że jeżeli nie wymyślą żadnej lepszej nazwy, nazwą firmy zostanie Apple – czyli jabłko właśnie. Nikt nie popisał się pomysłowością. Zresztą nazwa spodobała się. Jedyną osobą, którą do pomysłu trzeba było przekonać, był sam Jobs. Jego współpracownicy przekonywali, że jabłko jest owocem niemal idealnym. O doskonałych proporcjach i cennych wartościach odżywczych. No i – co w przypadku firmy elektronicznej jest ważne – jest trwałe (jak na owoc), nie psuje się zbyt łatwo. Dokładnie takie cechy miały mieć produkty nowo założonej firmy. Wybór był trafny. Nazwa jest intrygująca i łatwa do zapamiętania. Nigdy wcześniej nie była kojarzona ze środowiskiem informatycznym. A to  daje... świeżość. I znowu kojarzy się z jabłkiem.

Sony – elektronika

Przedsiębiorstwo założone w 1946 roku przez Masaru Ibukę i Akio Moritę w Tokio w Japonii. Początkowa nazwa firmy brzmiała Tokyo Telecommunications Engineering Company. Obecnie jest jednym z największych światowych producentów elektroniki użytkowej. Grupę docelową firmy mieli stanowić amerykańscy konsumenci, przez co Akio Morita starał się, aby nazwa przedsiębiorstwa nie była dla nich obca. Właśnie dlatego nazwę firmy stanowi połączenie słowa sonus (z j. łacińskiego – dźwięk) z anglojęzycznym określeniem sonny boy, co w bezpośrednim tłumaczeniu oznacza bystrego chłopaka. Nazwa była łatwa do zapamiętania, a przy tym przyjemna dla ucha, przez co firma zyskała sporą rzeszę sympatyków na całym świecie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.