Równość zjadła swój ogon

Tomasz Rożek

Czy można kogokolwiek dyskryminować ze względu na płeć? To temat który często pojawia się w dyskusjach o homoseksualnych małżeństwach. Albo o przyjmowaniu kobiet do służby w armii.

Równość zjadła swój ogon

"Politycznie poprawna odpowiedź na pytanie z pierwszego zdania powinna brzmieć: NIE. Co bardziej liberalni zwolennicy fałszywie rozumianej równości idą jeszcze dalej. Płeć nie ma znaczenia, jest umowna. A pomysł na podział ludzi na mężczyzn i kobiety świadczy o zacofaniu. Stąd w wielu krajach na oficjalnych kwestionariuszach rezygnuje się z używania takich słów jak mama, tata, pan czy pani.

Ta polityczna równość - jak się okazuje - ma jednak swoje granice. A określa je… komfort homoseksualistów. W 2009 roku jeden z nocnych klubów dla gejów w Melbourne, w Australii zabronił wpuszczania kobiet. Homoseksualiści uznali, że obecność pań „kwestionuje ich homoseksualizm”. Trudno zrozumieć o co konkretnie chodzi. Zakaz wpuszczania pań raz uchylano, a raz przywracano. W końcu sprawa wylądowała w lokalnym sądzie. Jak podała „Rzeczpospolita”, sąd w Melbourne postanowił uczynić wyjątek i przyznać barowi dla gejów prawo niewpuszczania kobiet. Jakie było uzasadnienie? Sąd stwierdził, że „klienci baru Sircuit w Melbourne mają prawo do ochrony przed kobietami".

I tak tolerancja i równość… zjadła swój ogon. Straszne te kobiety.