Uwierz w Ducha

ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 23/2011

publikacja 09.06.2011 00:15

Życie człowieka, nawet w stanie upadku, jest przyzywaniem Ducha Świętego, tęsknotą za Nim. Modlitwa, sumienie, Kościół to „miejsca”, w których doświadczamy Jego działania.

Uwierz w Ducha Bez Ducha Świętego Bóg jest daleko Chrystus pozostaje przeszłością, Ewangelia martwą litera, Kościół – organizacją fot. Roman Koszowski

Nie jest łatwo pisać dziś przekonująco o Duchu Świętym. Trudności jest kilka. Pierwsza: wielu z nas brakuje osobistego doświadczenia Ducha Świętego, wszelkie opisy Jego działania wydają się nam abstrakcyjną, teologiczną spekulacją oderwaną od życia. Na ruchy odnowy Kościoła, na charyzmatyczne spotkania modlitewne wielu z katolików (także księży) patrzy podejrzliwie. Druga trudność: żyjemy w kulturze skoncentrowanej na materii, co łączy się ściśle z dążeniem do szybkiej zmysłowej przyjemności, stąd sprawy ducha traktowane są z przymrużeniem oka, zresztą samo słowo „duch” kojarzy się raczej z thrillerami o duchach, które straszą, niż z czymś realnym i poważnym. Po trzecie Duch Święty jest trochę sam sobie winien, jest duchem, czyli istotą niewidzialną, jest Bogiem ukrytym, działającym dyskretnie, Jego „twarzą” jest Kościół, a ta twarz jawi nam się często jako mało święta.

Lekcja Karola dla Karola

Prawda o Bogu, a zwłaszcza o Trójcy, ma w sobie zawsze coś niepojętego. Ale, jak powiada Pascal, „to, co niepojęte, nie jest przez to mniej rzeczywiste”. Spróbujmy pomocować się nieco z tymi trudnościami. W 1979 roku bł. Jan Paweł II spotkał się z młodzieżą przed warszawskim kościołem św. Anny. Było to dokładnie w uroczystość Zesłania Ducha Świętego. Papież mówił: „Tak jak kiedyś mój rodzony ojciec włożył mi w rękę książkę i pokazał w niej modlitwę o dary Ducha Świętego, tak dzisiaj ja, którego również nazywacie »ojcem«, pragnę modlić się z warszawską i polską młodzieżą akademicką: o dar rozumu, o dar umiejętności, czyli wiedzy, o dar rady, o dar męstwa, o dar pobożności, czyli poczucia sakralnej wartości życia, godności ludzkiej, świętości ludzkiej duszy i ciała, wreszcie o dar bojaźni Bożej, o którym mówi Psalmista, że jest początkiem mądrości. Przyjmijcie ode mnie tę modlitwę, której nauczył mnie mój ojciec – i pozostańcie jej wierni. Będziecie wówczas trwać w wieczerniku Kościoła, związani z najgłębszym nurtem jego dziejów”. O tej modlitwie Jan Paweł II wspomniał kiedyś André Frossardowi: „W wieku dziesięciu, dwunastu lat byłem ministrantem, ale muszę wyznać, że niezbyt gorliwym. Mój ojciec, spostrzegłszy moje niezdyscyplinowanie, powiedział pewnego dnia: »nie jesteś dobrym ministrantem. Nie modlisz się dość do Ducha Świętego«. I pokazał mi jakąś modlitwę. Nie zapomniałem jej. Była to ważna lekcja duchowa, trwalsza i silniejsza niż wszystkie, jakie mogłem wyciągnąć w następstwie lektur czy nauczania, które odebrałem. Z jakim on przekonaniem do mnie mówił! Jeszcze dziś słyszę jego głos”. Papież modlił się tą modlitwą całe życie.

Ta lekcja, którą Ojciec Święty otrzymał od swojego ojca, jest też lekcją dla nas. Każda chrześcijańska modlitwa (osobista i wspólnotowa) jest modlitwą „w Duchu Świętym”. „Bóg jest duchem i jego czciciele powinni Go czcić w Duchu i prawdzie” (J 4,24). To Duch Święty od wewnątrz kieruje nas w stronę Ojca. Czyni z nas ludzi zdolnych do zachwytu, do adoracji, do wielbienia. Brakuje nam osobistego doświadczenia Ducha Świętego? A jak często zwracamy się do Niego, z prośbą: „Przyjdź Duchu Święty!”? Tajemnica Boga nie jest w pierwszym rzędzie kwestią rozumowej spekulacji, ale modlitewnego zaangażowania serca. Z modlitwą do Ducha Świętego wiąże się słowo „Przyjdź”. Ta modlitwa ma charakter przyzywania, wołania rodzącego się z tęsknoty, samotności, pustki, czasem nawet rozpaczy. Jezus nazywa Ducha Świętego Parakletem. To greckie słowo oznacza dosłownie: „ten, kto odpowiada na wołanie, kto przychodzi na pomoc, jako pocieszyciel, obrońca, orędownik”. Wielki bizantyjski mistyk Symeon Nowy Teolog pisał: „Nie mówcie, że nie można otrzymać Ducha Bożego. Nie mówcie, że Bóg nie daje się ujrzeć ludziom. Nie mówcie, że ludzie nie mogą widzieć światła Bożego lub że to jest niemożliwe w czasach obecnych! Nigdy nie przekracza to granic możliwości, przyjaciele, lecz zaiste możliwe jest dla chcących”.

Duch świata kontra Duch Święty

Pan Jezus obiecuje „strumienie wody żywej” tym, którzy pragną i wierzą. Zatrzymajmy się przy drugiej trudności. Żyjemy w kulturze opanowanej przez ducha świata, który skutecznie zagłusza w nas najgłębsze pragnienie – pragnienie Boga. Świat podsuwa nam materię jako zaspokojenie duchowych tęsknot. Napij się czegoś, ubierz się w coś, wyskocz gdzieś, zobacz coś, kup coś, znajdź sobie kogoś – ulży ci. To prawda, ulży, na chwilę. A potem wpada się w jeszcze większy dołek i potrzebna jest mocniejsza dawka materialnego środka znieczulającego. Ojciec Thomas Philippe OP zauważa, że duch tego świata zasadza się na naszym agresywnym „ja”. Agresja wyraża się albo w potrzebie natychmiastowej przyjemności czy kolekcjonowaniu wrażeń, albo w potrzebie „bycia wiecznym wodzirejem”, albo przeciwnie, w depresyjnym zamykaniu się w sobie. W encyklice „Dominum et Vivificantem” Jan Paweł II akcentuje, że Duch Święty jest Duchem Prawdy, którego zadaniem jest „przekonać świat o grzechu” (por. J 16,7). Papież podkreśla, że istnieje fundamentalna opozycja między tym, co Boże, a tym, co bezbożne, między działalnością Ducha Prawdy a działalnością „ojca kłamstwa”. Duch Święty demaskuje bezbożność. Czyni to nie po to, by nas pogrążyć, ale po to, by nas ocalić od zła i skierować w stronę dobra. Duch Święty obdarowuje nas prawdą sumienia i zarazem pewnością odkupienia. On daje człowiekowi siłę do nawrócenia. Duch Święty jest „Światłością sumień”, jak śpiewamy w Sekwencji. Duch Prawdy jest jednocześnie Pocieszycielem.

Ślad działania Ducha Bożego widać jak na dłoni w życiu Mieczysławy Faryniak, mistyczki z Dursztyna (pisaliśmy o niej w GN 16/2008). Jako 25-latka zakochała się w niewłaściwym facecie. Wpadła w depresję, była bliska tego, by wyskoczyć z okna. Dla zabicia czasu czytała co popadnie. Natrafiła na stary modlitewnik babci, otwarł się na słowach Sekwencji do Ducha Świętego. Te słowa powstrzymały ją od samobójstwa. Zobaczyła światło w tunelu. Była ocalona. Robotę Ducha Świętego widać najlepiej, gdy przemienia grzeszników w świętych. Moje własne sumienie jest terenem Jego działania. Tam duch świata zmaga się z Duchem Boga, niewiara walczy z wiarą, rozpacz z nadzieją, odwaga z paraliżującym lękiem przed nawróceniem. Jan Paweł II pisze, że grzech przeciwko Duchowi Świętemu polega na odrzuceniu prawdy o grzechu i odrzuceniu prawdy o przebaczeniu.

Wołaj: Przyjdź!

Ducha Świętego można w pewnym sensie „zobaczyć” w Kościele. Widzą Go jednak ci, którzy mają oczy otwarte na dobro, nie tylko na zło. Przynależność do Kościoła nie polega tylko na zapisie w księdze chrztów. Przynależność do Kościoła jest wydarzeniem duchowym, charyzmatycznym. Każda Msza święta jest nowym zstąpieniem Ducha. Nieporadni, słabi ludzie zostają przeobrażeni w  pięknych duchowo. Duch Boży pomaga nam trwać przy Jezusie, tak samo jak trwali pierwsi uczniowie. Duch Święty budzi z uśpienia, duchowej sklerozy, bezduszności czy formalizmu. Rozbudza nowe inicjatywy, posyła proroków. Odpowiada w Kościele zarówno za wierność, jak i nowość. Dzięki Niemu Kościół się nie starzeje, ale pozostaje wciąż sobą. Trwa i odradza się mimo grzesznych duchownych, zakonników i świeckich. Trwa mimo prześladowań, podziałów, herezji. Twarzą Ducha Świętego są ludzie święci. Kto doświadczył siły, mocy, piękna Kościoła – Matki, duchowej ojczyzny, ten spotkał Ducha Świętego.

Patriarcha antiocheński Ignacy w sugestywny sposób opisał działanie Ducha Świętego w Kościele: „Bez Ducha Świętego Bóg jest daleko, Chrystus pozostaje w przeszłości, Ewangelia jest martwą literą, Kościół tylko organizacją, władza – dominacją, misja – propagandą, liturgia – tylko wspominaniem, a życie chrześcijańskie moralnością niewolników. W Duchu Świętym: Bóg jest blisko, zmartwychwstały Chrystus jest tu i teraz, Ewangelia jest mądrością i mocą życia, Kościół jest żywym Ciałem, odbijającym życie Trójcy Świętej, władza – posługą jednania, misja – Pięćdziesiątnicą, liturgia – pamiątką, uobecnieniem, zapowiedzią, życie chrześcijańskie – przebóstwieniem w relacjach synostwa i braterstwa”. Nie szukajmy Go daleko, bo On jest bardzo blisko. Jego ogień, Jego tchnienie, Jego życie jest w nas.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.