Prezes pilnie potrzebny

Andrzej Grajewski

|

GN 23/2011

publikacja 09.06.2011 00:15

Czy dr Łukasz Kamiński ma szansę być dobrym prezesem IPN? Moim zdaniem ma wiele atutów, aby sprawnie pokierować Instytutem.

Dr Łukasz Kamiński  został przez Radę wybrany na kandydata  na prezesa IPN Dr Łukasz Kamiński został przez Radę wybrany na kandydata na prezesa IPN
fot. PAP/Paweł Supernak

Łukasz Kamiński został wybrany na kandydata na prezesa Instytutu przez Radę, teraz ten wybór muszą zatwierdzić Sejm i Senat. W tajnym głosowaniu otrzymał 5 głosów w 9-osobowej Radzie. Pozostałe 4 padły na prof. Janusza Wronę z UMCS w Lublinie. Uchodzącemu za jednego z poważnych kandydatów na prezesa dr. Markowi Lasocie, szefowi oddziału IPN w Krakowie, zaszkodził fakt, że na początku lat 90. podjął służbę w Urzędzie Ochrony Państwa. Ten fakt sam w sobie w żaden sposób go nie dyskredytuje, gdyż praca w służbach specjalnych suwerennego państwa powinna być elementem nobilitacji, wyzwaniem dla najlepszych. Jednak ustawa o IPN zawiera zapis, że o urząd prezesa nie powinna ubiegać się osoba, która ze względu na ochronę tajemnicy państwowej nie może szczegółowo przedstawić swojego życiorysu. Lasota poinformował Radę o swojej służbie w UOP oraz zadeklarował, że wszystkie aspekty tej działalności mogą być zbadane. Nie wiadomo, czy ustawa rzeczywiście zabraniała Lasocie ubiegania się o prezesurę, ale Rada słusznie uznała, że może to być okoliczność utrudniająca pracę przyszłego prezesa.

Spokojny i konsekwentny

Łukasz Kamiński jest wychowankiem Uniwersytetu Wrocławskiego, a do IPN przeszedł w 2000 r., pracując tam na wielu szczeblach. W kwietniu 2009 r. Janusz Kurtyka powierzył mu kierowanie pionem edukacyjnym Instytutu. Na tym stanowisku wykazał się talentami organizacyjnymi, a także własnym poglądem na zakres badań realizowanych pod auspicjami Instytutu. Osobę dr. Kamińskiego od dawna lansował prof. Antoni Dudek, niegdyś pracownik tego pionu, a obecnie członek Rady, podkreślając merytoryczną wartość tej kandydatury, a także dystans Kamińskiego do środowisk politycznych. Z pewnością kandydatowi na prezesa bliskie jest dziedzictwo „Solidarności”, ale trudno powiedzieć, jakie ma sympatie polityczne. Jako szef pionu edukacyjnego lojalnie współpracował z prezesem Kurtyką, który poprosił go także o pracę nad przygotowaniem podręcznika historii Polski dla maturzystów. Kamiński napisał w nim interesujący rozdział o schyłku PRL (1980–1989). Miał także znaczący udział w przygotowaniu „Encyklopedii Solidarności”. Posiada imponujący dorobek własny i z pewnością jest jednym z wybijających się historyków młodszego pokolenia. Czy będzie miał także wystarczająco silny charakter, aby oprzeć się naciskom polityków, od których przecież zależy m.in. budżet IPN? Odpowiedź na to pytanie zweryfikuje czas. Wiem, że osobiście wziął odpowiedzialność za treść biogramu Lecha Wałęsy w „Encyklopedii Solidarności”, w którym szeroko omówione zostały wszystkie zasługi lidera „Solidarności”, ale także znalazła się wzmianka o tym, że w latach 70. został zarejestrowany jako tajny współpracownik organów bezpieczeństwa PRL.

Nowy szef pionu śledczego?

Wyzwaniem dla Kamińskiego będzie sytuacja w pionie śledczym, gdyż prokurator generalny Andrzej Seremet wystąpił do prezydenta Komorowskiego z wnioskiem o odwołanie dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Dariusza Gabrela. Komorowski słusznie wstrzymał się w tej sprawie z decyzją, aby zasięgnąć opinii nowego prezesa. Nawet zakładając, że misja tego pionu z powodu przedawnienia wielu zbrodni komunistycznych powoli się wyczerpuje, pozostaje on jednak jedynym instrumentem prawnego rozliczenia ze zbrodniami komunistycznymi.

Pion ten prowadzi wiele ważnych śledztw, m.in. w sprawie stanu wojennego czy zbrodni katyńskiej, gdzie rozstrzygnięcia będą mieć znaczenie nie tylko dla polskiej opinii publicznej. Kamiński publicznie powiedział, że będzie zmierzał do stopniowego wygaszania aktywności tego pionu, co w sytuacji masowych ataków medialnych na niego nie było roztropne. Wielu prokuratorów w IPN już dzisiaj zastanawia się nad swoją przyszłością. Po takiej deklaracji większego zapału do pracy raczej nie będą mieli. Właściwe motywowanie pionu śledczego oraz dbałość o stabilność zatrudnionych tam ludzi będzie w moim przekonaniu sprawdzianem niezależności Kamińskiego, jeśli zostanie prezesem IPN.

Warto dać mu szansę

Kamiński jest przykładem zmiany pokoleniowej, jaka zachodzi także w Instytucie. Był pierwszą osobą ubiegającą się o urząd prezesa, która nie musiała poddawać się lustracji, gdyż ma 38 lat, a więc procedury lustracyjne go nie dotyczą. Jego kandydatura jest do zaakceptowania zarówno przez posłów Platformy i PSL, jak i PiS. SLD będzie tradycyjnie przeciw, ale dla nich dobrym prezesem byłby tylko ktoś, kto ogłosiłby, że Wojciech Jaruzelski jest ojcem naszej wolności. Gdyby Sejm odrzucił kandydaturę Kamińskiego, oznaczałoby to, że następny kandydat będzie mógł być rozpatrywany dopiero przez następny parlament. Groziłoby to postępującym paraliżem Instytutu, który prezesa pilnie potrzebuje, a kandydatura Kamińskiego ma tyle zalet, że powinien otrzymać on swoją szansę.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.