Milczenie o nagości

GN 23/2011

publikacja 09.06.2011 00:15

Myśl wyrachowana: Milion zwolenników kłamstwa nie zmienia niczego nawet w jednej prawdzie.

Milczenie o nagości

Jest taki eksperyment psychologiczny: pokazuje się kilkorgu ludziom dwie linie nierównoległe. Jednak wszyscy uczestnicy z wyjątkiem jednego są podstawieni i jeden po drugim mówią: „równoległe”. Gdy kolej przychodzi na testowanego, on też z reguły zeznaje, że te linie są równoległe.
Trudno się oprzeć sile opinii. Jeśli coś twierdzą tak zwani wszyscy, jednostki rzadko im się sprzeciwiają – i to nawet wojskowe. Żeby postawić się tłumowi przeciwników, trzeba mieć więcej odwagi, niż zawodnicy sumo mają nadwagi. Gdy się jednak taki odważny znajdzie, jego głos może spowodować lawinę. Jedno „król jest nagi!” ma moc burzenia więzień. Bo prawdziwe więzienie tworzy sobie ten, kto się boi. A boi się najczęściej wtedy, gdy myśli, że ze swoimi zdrowymi poglądami został sam. Gdy wydaje mu się, że tylko on widzi nagość króla, nie ośmiela się tego mówić. Milczy na widok każdej „nagości”. Dlatego wszelkiego rodzaju nagość tak zuchwale atakuje z ekranów, z witryn i z gazet. Wdziera się w wyobraźnię, plugawi dusze, pustoszy mózgi. Jednak w oficjalnym przekazie to nie nagość – to wolność. To wartość tak podstawowa, że trzeba jej bronić choćby za cenę zniewolenia wszystkich. Na razie jeszcze nie da się wszystkich zniewolić, bo są jeszcze tacy, co mimo wszystko krzykną: „te linie są nierównoległe!”. Gdy „wszyscy” mówią, że trawa jest różowa w żółte paski, oni wciąż upierają się, że jest zielona. Ludzie zastraszeni nabierają przy nich odwagi, bo widzą, że nie są sami i że to nie oni zwariowali. Uświadamiają sobie, że „autorytety” nimi manipulują.

Przykład: przed z górą tygodniem „Wyborcza” rozpętała akcję poparcia dla projektu legalizacji związków partnerskich. Chodzi o to, żeby pary niepodejmujące obowiązków małżeństw miały ich przywileje. A prawdziwym celem sprawy jest, oczywiście, prawne uregulowanie w Polsce związków homoseksualnych. W rzeczywistości ich status właśnie teraz jest uregulowany i tak musi zostać, jeśli w ogóle naród ma zostać. I to Polacy w większości rozumieją. Gazeta jednak zamówiła sondaż, z którego wyszło jej, że jest inaczej. Na pierwszej stronie napisali, że 54 proc. Polaków popiera projekt ustawy o związkach partnerskich, a tylko 41 proc. jest przeciwko. Czytelnik miał sobie dośpiewać, że większość Polaków popiera jednopłciowe związki. I mało kto zauważył informację, że dziś aż 68 proc. Polaków sprzeciwia się małżeństwom homoseksualnym, zaś poparłoby je tylko 27 proc.

Manipulacja sondażami to najprostsza metoda doprowadzenia do tego, żeby stały się prawdziwe. Aby do tego nie doszło, muszą istnieć media, w których mówi się, co naprawdę jest nagie, co odziane, co proste, a co krzywe, co zielone, a co czerwone. W innym wypadku będziemy mieli wolność słowa, ale niekoniecznie zachowamy wolność po słowie. Będzie pluralizm, ale wśród jednomyślnych, będzie tolerancja, ale dla uległych. A teraz autoreklama: „Gość Niedzielny” otworzył właśnie stronę gosc.pl. Tam na bieżąco reagujemy na to, na co na papierze reagujemy co tydzień. Serdecznie zapraszam i gorąco proszę o modlitwę.   

 

To nic nie doda

Dorota Rabczewska, czyli „Doda”, spotkała się z dziećmi z okazji Dnia Dziecka. Imprezę zorganizowała Fundacja Spełnionych Marzeń. Dzieci przyglądały się, jak piosenkarka szyje maskotkę w postaci… różowego diabełka z gustownym krzyżykiem u dołu. Jak widać, nie wystarczy zerwać z satanistycznym „narzeczonym”, żeby zerwać z jego, bynajmniej nie różowym, pryncypałem. Potwierdzają to zdjęcia Dody z koncertów i nie tylko. Choć nadrabia miną, na jej twarzy coraz wyraźniej rysuje się rozpacz. Pamiętajmy o tej biednej dziewczynie.

Świecka pustka

Kanadyjska prowincja Quebec wprowadza wytyczne w zakresie zeświecczenia programów edukacyjnych. Polega to m.in. na usuwaniu wszelkich odniesień do Boga w placówkach dotowanych przez państwo – nawet prowadzonych przez instytucje religijne. Władze przystąpiły właśnie do dzieła. W żydowskim przedszkolu zakazano zabawy w arkę Noego, a w katolickim ocenzurowano piosenki religijne i kolędy. Na zajęciach nie wolno też używać opowieści biblijnych. Rodzice chcą zaskarżyć te wytyczne w sądzie najwyższym. Czy im się uda? Wszystko zależy od tego, jak daleko w „świeckości” są sędziowie.

Będą karać?

W stolicy Brazylii 50 tys. osób protestowało przeciw karaniu za tzw. homofobię. Projekt takiego prawa jest właśnie rozpatrywany. To kolejny krok po tym, jak Sąd Najwyższy uznał jednopłciowy związek za małżeński. Radio Watykańskie przytoczyło wypowiedź wikariusza generalnego stołecznej archidiecezji, który stwierdził: „Jeśli proponowany projekt zmian zostanie przyjęty, za przestępcę będzie można uznać każdego, kto zgodnie z nauczaniem Kościoła sprzeciwia się zachowaniom homoseksualnym”. Jeśli do tego dojdzie, trzeba pamiętać, że jako przestępca karany był też założyciel Kościoła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.