Muzeum Ceramiki w Bolesławcu. Tam, gdzie glina nabiera blasku

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

|

GN 17/2024

publikacja 25.04.2024 00:00

Stolica polskiej ceramiki zaprasza do odrestaurowanego zabytkowego pałacu, gdzie zobaczymy wspaniałe dzieła sztuki uformowane z ziemnego surowca. Wypalone przez ogień i pasję trwającą w Bolesławcu od średniowiecza.

Odrestaurowany pałac hrabiego von Pücklera z 1857 roku – nowa siedziba muzeum. Odrestaurowany pałac hrabiego von Pücklera z 1857 roku – nowa siedziba muzeum.
Maciej Rajfur /Foto Gość

Znana i uznana na całym świecie. Gości na stołach w różnych krajach. Ceramiki bolesławieckiej nie trzeba specjalnie przedstawiać. Ma już swoją markę. Jest dumą Dolnego Śląska. I choć los rzemieślniczych zakładów w ostatnich dekadach okazał się bardzo niepewny, większość z nich upadła, to bolesławiecka ceramika rozkwita. W niespełna 40-tysięcznym mieście funkcjonuje bowiem 36 producentów ceramiki. Zwieńczeniem tego zjawiska jest nowa, otwarta w kwietniu siedziba muzeum, zrealizowana na najwyższym poziomie europejskim. Inwestycja za 50 milionów złotych to milowy krok promocyjny i zupełnie nowa jakość prezentacji bolesławieckich skarbów.

Delegacja norweska w ludowych strojach  z wiceprezydent Porsgrunn Stine Margrethe Knutsdatter Stamland na czele (po lewej).   Delegacja norweska w ludowych strojach z wiceprezydent Porsgrunn Stine Margrethe Knutsdatter Stamland na czele (po lewej).
Maciej Rajfur /Foto Gość

Dobrze, że nikt nie kupił

Już sama siedziba nadaje muzeum wyjątkowy charakter. To piękny, odrestaurowany pałac von Pücklera, wpisany do rejestru zabytków. Neogotycka budowla ma ponad 160 lat, ale w ostatnim czasie niszczała i traciła swoją estetykę. Funkcjonowała tam szkoła specjalna, którą przeniesiono w inne miejsce. Władze powiatu bolesławieckiego razem z urzędem miasta zastanawiały się, na co przeznaczyć nietypowy budynek. – Były różne pomysły, np. hotel. Całe szczęście, że nikt tego nie chciał kupić. Z dzisiejszej perspektywy uważam, że dobrze się stało – mówi Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego, a wówczas starosta bolesławiecki. Ostatecznie bolesławiecki magistrat odkupił pałac od powiatu za 2,5 miliona złotych.

Ceramika stempelkowa z pawimi oczkami  to charakterystyczny element dziedzictwa miasta.   Ceramika stempelkowa z pawimi oczkami to charakterystyczny element dziedzictwa miasta.
Maciej Rajfur /Foto Gość

– Obiekt nowej siedziby muzeum ma ponad 2 tys. metrów kwadratowych powierzchni użytkowej i swoją skalą stwarza znakomite możliwości prezentacji imponujących zbiorów. Jednocześnie zwiększa nasz potencjał i pozwala na dalszy rozwój – mówi Anna Bober-Tubaj, dyrektor Muzeum Ceramiki. Projekt przebudowy pałacyku uzyskał finansowanie ze środków „Iceland, Liechtenstein and Norway grants” oraz Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Dzięki temu udało się go odrestaurować i przystosować do celów muzealnych. Powstało połączenie nowoczesności i światowego designu z zabytkową zabudową. W jasnych i przestronnych salach zobaczymy nie tylko ceramiczne talerze, filiżanki czy dzbanki, ale także współczesne malarstwo, rzeźbę oraz fotografię, które dobrze wkomponowują się w całość.

Przestrzenne i jasne pomieszczenie  ze świetnym oświetleniem eksponatów – to nowoczesne muzealnictwo.   Przestrzenne i jasne pomieszczenie ze świetnym oświetleniem eksponatów – to nowoczesne muzealnictwo.
Maciej Rajfur /Foto Gość

Zasłużyła na pałac

Muzeum Ceramiki w Bolesławcu jest instytucją o ponadstuletniej historii, prezentującą tradycje miasta i regionu, oczywiście z głównym bogactwem – ceramiką – na czele. Dotąd zajmowała dwie lokalizacje, ale od kwietnia zbiory połączone zostały w pałacu von Pücklera. Bolesławiec otrzymał w ten sposób impuls do zbudowania nowej oferty kulturalno-edukacyjnej. – Mamy przestrzeń nie tylko muzealną, do zwiedzania, ale także do rozwijania i budowania poczucia przynależności do lokalnej wspólnoty. Chcemy podnosić świadomość tradycji ceramicznych oraz promować dziedzictwo kulturowe na arenie międzynarodowej – tłumaczy A. Bober-Tubaj. Dlatego w zabytkowym pałacu organizowane będą m.in. warsztaty, wystawy, konferencje, lekcje muzealne, działania artystyczne, pokazy i prelekcje, zajęcia manualne dla osób z niepełnosprawnościami w zakresie tworzenia i zdobienia ceramiki, warsztaty dla dzieci, młodzieży oraz seniorów.

Wyroby z gliny wypalane w piecach mają nie tylko użytkowe, ale i dekoracyjne przeznaczenie.   Wyroby z gliny wypalane w piecach mają nie tylko użytkowe, ale i dekoracyjne przeznaczenie.
Maciej Rajfur /Foto Gość

– Ceramika bolesławiecka osiągnęła już taki poziom, że nie wyobrażam sobie dla niej innego miejsca niż pałac – uśmiecha się Piotr Roman, prezydent Bolesławca. Przyznaje, że początki nie były łatwe. – Nie mieliśmy nic, tylko ideę w głowie oraz kontakty. Gminy nie byłoby na to stać, gdyby nie fakt, że przez wiele lat budowaliśmy współpracę w Europie. Znaleźliśmy partnerów we Włoszech i w Norwegii. Dzięki nim zrealizowaliśmy projekt, który określa pewne zadania po obu stronach. Nasza ceramika jest przecież fragmentem dziedzictwa europejskiego – opowiada włodarz miasta.

Tym samym bolesławiecka placówka stała się największym muzeum ceramiki stempelkowej na świecie. – To taki trochę cud. Połączenie nowoczesności, interaktywności, dostosowania do różnych grup wiekowych z przepięknym anturażem i atrakcyjnym parkiem oraz elementami ceramicznymi – wymienia prezydent Roman.

Glina pokazuje tożsamość

Otwarcie nowej siedziby było jednocześnie oficjalnym włączeniem polskiego Bolesławca i norweskiego Porsgrunn do jednego z certyfikowanych Europejskich Szlaków Kulturowych – Europejskiego Szlaku Ceramiki. To międzynarodowa sieć miast o tradycjach ceramicznych, która pozwala na promocję i aktywną wymianę oferty kulturalnej ponad granicami państw.

Już na obecnej ekspozycji znajdują się nie tylko prace artystów bolesławieckich, ale także eksponaty z Włoch i Norwegii prezentowane pod hasłami „Europejski Szlak Ceramiki: włoski fajans z Faenzy i Deruty” oraz „Europejski Szlak Ceramiki – norweska porcelana z Porsgrunn”. Zobaczymy więc tam m.in. przepiękną majolikę, która – jak zapowiadają władze muzeum – może trafić do stałych zbiorów bolesławieckich. Współpraca z Włochami zaczęła się 15 lat temu i dzisiaj wydaje kolejny owoc. Faenza jest bowiem jednym z najważniejszych ośrodków ceramicznych ze względu na naukowy charakter, wysoką jakość badań i kształcenia artystów ceramików. – Wasze muzeum to inteligentny projekt na najwyższym poziomie. Łączymy w nim różne materiały ceramiczne. Pokazujemy, jak człowiek użył ziemi, czyli gliny, by stworzyć dla siebie naczynia. Nasza sztuka inspirowana jest renesansem. Zarówno figuratywnym, jak i abstrakcyjnym. To obiekty, które służą dekoracji domu i różnych pomieszczeń – opisuje Viola Emaldi, kurator włoskiej części wystawy.

Bolesławiecka ekspozycja zawiera aż 350 obiektów z porcelany z Porsgrunn, dzięki czemu pokazuje całą gamę norweskiej produkcji. Od najstarszych po współczesne. – Takie projekty zacieśniają naszą współpracę, a wzajemne porozumienia to podstawa, by tworzyć Europę bardziej zintegrowaną. W dobie polaryzacji, kiedy każdy myśli o sobie, robimy krok na wagę złota. Poznajemy nawzajem swoje dziedzictwo i historię, a zatem odkrywamy wzajemnie własną tożsamość. To nas zbliża. Możecie być dumni z tego miejsca – stwierdza Sven Tore Løkslid, starosta norweskiego powiatu Telemark, jednego z partnerów współpracy.

Bractwo prężnie działa

Muzeum tworzą nie tylko ściany i eksponaty, ale przede wszystkim ludzie. W dolnośląskim miasteczku od 15 lat funkcjonuje Bolesławieckie Bractwo Ceramiczne, które miało swój udział w aranżacji nowej siedziby. Organizacja zarejestrowała wspólny znak towarowy „Ceramika Bolesławiecka”, którym 23 firmy należące do bractwa oznaczają swoje wyroby. Ma to stanowić gwarancję oryginalnego pochodzenia, wysokiej jakości i unikalnego wzornictwa. – Jestem szczęśliwy, że mamy w mieście taki obiekt, godny naszych zbiorów sięgających średniowiecza. Prezentujemy to, co udało się wykopać przez archeologów, poprzez XVIII i XIX-wieczną ceramikę, dalej przez przedwojenną niemiecką i powojenną polską, aż do współczesnej – opisuje Jarosław Rutyna, starszy Bolesławieckiego Bractwa Ceramicznego.

Ceramiczne szachy i szachownica jako deska do krojenia – wykwintny wyrób.   Ceramiczne szachy i szachownica jako deska do krojenia – wykwintny wyrób.
Maciej Rajfur /Foto Gość

Dodatkowym plusem, a jednocześnie uzupełnieniem nowoczesnego obiektu wystawienniczego jest sąsiadujący z nim bezpośrednio odrestaurowany park w stylu angielskim. Umieszczono w nim nawiązujące do ekspozycji instalacje ceramiczne, m.in. fontanny. – Myślę, że wyciągnęliśmy z tego miejsca sto procent. Nasze działania opierały się na dialogu z mieszkańcami i producentami ceramiki – podsumowuje prezydent Bolesławca. Otwarciu muzeum towarzyszyły multimedialny pokaz historyczny na elewacji budynku wzbogacony elementami linearnego mappingu laserowego oraz przestrzenny spektakl światła, dźwięku oraz efektów specjalnych.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.