Wszyscy ogłaszają zwycięstwo. Obraz po wyborach samorządowych

Bogumił  Łoziński Bogumił Łoziński

|

GN 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

Gdybyśmy o wynikach wyborów samorządowych wnioskowali na podstawie wypowiedzi liderów największych ugrupowań politycznych, to moglibyśmy dojść do przekonania, że Polska to wyjątkowy kraj, bowiem wszyscy poza Lewicą twierdzą, że wygrali.

Oficjalne wyniki wyborów samorządowych ogłosiła Państwowa Komisja Wyborcza 9 kwietnia 2024 r. Oficjalne wyniki wyborów samorządowych ogłosiła Państwowa Komisja Wyborcza 9 kwietnia 2024 r.
Leszek Szymański /pap

Interpretowanie wyników wyborów samorządowych na swoją korzyść nie wynika tylko ze strategii, aby nawet przegraną przedstawiać jako sukces. Pozwala na to liczba instytucji lokalnych, do których wybieramy członków, o czym mogliśmy się przekonać, gdy w swojej komisji wyborczej otrzymywaliśmy kilka kart do głosowania. Do tego, aby rządzić w sejmikach czy radach, nie wystarczy mieć najwięcej radnych. Władzę obejmują ci, którzy stworzą większościową koalicję. Liderzy największych partii po podaniu pierwszych wyników ogłosili sukces, gdyż każdy interpretował inne dane.

Zwyciężył ten, kto rządzi

Ma rację Jarosław Kaczyński, gdy twierdzi, że PiS po raz dziewiąty z rzędu wygrał wybory ogólnopolskie, ponieważ uzyskał największe poparcie w sejmikach wojewódzkich – 34,27 proc., a KO 30,59 proc., więc o 3,7 proc. mniej. Ma też rację Donald Tusk, gdy mówi, że jego partia zwyciężyła – z ugrupowaniami, z którymi obecnie rządzi, w większości województw stworzy koalicje, które będą sprawowały władzę. Na przykład w sejmiku województwa łódzkiego PiS ma 16 mandatów, ale rządzić zapewne będzie KO, która ma co prawda tylko 12 radnych, ale wraz z Trzecią Drogą (4 mandaty) i Lewicą (1 mandat) już 17. Dlatego trzeba przyznać rację liderowi KO, bo zwycięzcą jest ten, kto rządzi, ale nie do końca.

Analizując wyniki we wszystkich 16 województwach, PiS ma samodzielną większość w czterech sejmikach: lubelskim, podkarpackim, świętokrzyskim i małopolskim, natomiast rządząca koalicja w dziesięciu: pomorskim, kujawsko-pomorskim, lubuskim, śląskim, warmińsko-mazurskim, wielkopolskim, zachodniopomorskim, łódzkim, dolnośląskim, mazowieckim. Nie jest jasna sytuacja sejmiku województwa podlaskiego, gdzie PiS ma 15 mandatów, koalicja 14, a jeden radny reprezentuje Konfederację. Sytuacja nie jest przesądzona też w województwie opolskim, w którym KO ma 15 radnych, PiS tylko 10, ale pozostałe pięć mandatów uzyskał lokalny komitet Śląscy Samorządowcy.

Porównując te wyniki z poprzednimi wyborami samorządowymi, PiS będzie obecnie rządził w czterech, może pięciu województwach, a dotychczas sprawował władzę w siedmiu. Z kolei KO w dziesięciu, może 11, a przed 7 kwietnia miało władzę w 9 sejmikach wojewódzkich. Niewątpliwie walkę o rządy w województwach wygrała KO, ale tylko w koalicji z Trzecią Drogą i Lewicą, samodzielnie partia premiera Tuska zdobyła większość tylko w jednym województwie – pomorskim.

Skazany na porażkę nie przegrał

W kampanii wyborczej PiS był skazywany przez obóz rządzący i wspierający go mainstream na dotkliwą porażkę. Donald Tusk zapowiadał kolejny etap na drodze do marginalizacji partii Jarosława Kaczyńskiego, w perspektywie wręcz całkowitego zniszczenia polskiej prawicy. Te rachuby okazały się chybione i w tym sensie KO nie odniosło zwycięstwa, gdyż zbytnio nadmuchało balon sukcesu. PiS nie tylko utrzymał poparcie z 2018 r., gdy w sejmikach wojewódzkich uzyskał 34,1 proc., ale nawet je nieco zwiększył – o 0,6 proc. Z kolei KO poprawiła wynik z 2018 r. o 3,7 proc., ale nie zdołała przegonić PiS. Dobrą minę robią liderzy Trzeciej Drogi, która uzyskała 14,25 proc., czyli nieco mniej niż w wyborach parlamentarnych (14,4 proc.) pół roku wcześniej. Natomiast niewątpliwą porażkę poniósł, o czym otwarcie mówią liderzy tej partii, trzeci z koalicjantów – Lewica z wynikiem 6,32 proc. W wyborach parlamentarnych pół roku wcześniej partia ta uzyskała wynik lepszy o 2 proc.

Trzeba zwrócić uwagę na dobry wynik Konfederacji, która poszła do wyborów z Bezpartyjnymi Samorządowcami i uzyskała 7,23 proc. poparcia, a więc nieco więcej niż w parlamentarnych, co pokazuje ugruntowywanie się pozycji tego ugrupowania na scenie politycznej.

Rozkłady głosów

Oczywiście wybory samorządowe to nie tylko walka o sejmiki wojewódzkie, choć ich wyniki odzwierciedlają ogólnopolskie preferencje, stąd budzą największe zainteresowanie. 7 kwietnia wybieraliśmy także radnych do rad powiatów, rad gmin, miast i miejskich, a także wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a dodatkowo członków rad dzielnic miasta stołecznego Warszawy. Analiza zbiorczych danych prowadzi do interesujących wniosków. W pierwszej turze wybraliśmy łącznie 2477 wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Druga tura odbędzie się w 748 gminach i miastach.

O ile w dużych miastach przewaga KO jest bezdyskusyjna, o tyle w miarę zmniejszania się liczby mieszkańców rośnie poparcie dla PiS, które całkowicie zdominowało mniejsze miejscowości. KO w wyborach do rad dzielnic Warszawy uzyskało dwa razy lepszy wynik niż PiS, natomiast odwrotnie jest w miejscowościach poniżej 50 tys. mieszkańców, gdzie PiS poparło dwa razy więcej głosujących niż KO. Wybory potwierdziły, że duże miasta są bastionem Koalicji Obywatelskiej. Widać to w wynikach rywalizacji w tzw. miastach prezydenckich, czyli 107 zamieszkiwanych przez ponad 100 tys. mieszkańców. W 47 z nich wybory zakończyły się już pierwszej turze, do wyboru pozostałych 60 prezydentów potrzebna jest druga. Z tych 47 już wybranych 24 zwycięzców startowało z lokalnych lub własnych komitetów, kandydaci KO wygrali w 18 miastach prezydenckich, natomiast PiS tylko w dwóch, zaś Lewica w trzech, przy czym jeden prezydent jest liczony zarówno na konto tego ugrupowania, jak i KO, gdyż w Sosnowcu mieli wspólny komitet. Z kolei Trzecia Droga ma jednego prezydenta. Jednak zupełnie inaczej obraz włodarzy miast wygląda, jeśli uwzględnimy miejscowości poniżej 100 tys. mieszkańców. Otóż po pierwszej turze KO nie ma w nich żadnego prezydenta, burmistrza czy wójta. Natomiast najwięcej – 82 ma PiS, dalej z 78 jest Trzecia Droga.

PiS wygrywa zdecydowanie, jeśli weźmiemy łącznie liczbę radnych do rad gmin, miast i rad miejskich, w skali kraju ma 3069 mandatów, na drugim miejscu jest Trzecia Droga z 1909 radnymi, zaś KO dopiero na trzecim z 1649.

Ostrzeżenie dla koalicji

Niezbyt przekonujące zwycięstwo w sejmikach wojewódzkich premier Tusk zrzucił m.in. na słabą frekwencję. Rzeczywiście 51,95 proc. głosujących to o ponad 20 proc. mniej niż w ostatnich wyborach parlamentarnych, gdy do urn poszła rekordowa liczba Polaków po 1989 r. – 74,38 proc. Jednak odnosząc wynik z 7 kwietnia do wyborów samorządowych w 2018 r., jest on nawet wyższy o 3 proc.

Spadek frekwencji w stosunku do wyborów parlamentarnych nie wynika, jak sugerował Tusk, z tego, że była ładna pogoda i Polacy wybrali się na działki, lecz z braku mobilizacji elektoratu rządowej koalicji, co pokazują szczegółowe analizy wyników badań sondażowych exit poll. I to powinno być poważne ostrzeżenie dla Koalicji Obywatelskiej. Już wcześniejsze badania, m.in. Fundacji Batorego, pokazały zaniepokojenie elektoratu z powodu rządów koalicji, głównie z powodu zbytniego skupienia się na rozliczaniu PiS, a nie realizowaniu obietnic wyborczych, np. zawartych w programie „100 konkretów na pierwsze 100 dni rządu”. Właśnie z powodu prawie kompletnego braku realizacji tych „konkretów”, gabinet Tuska jest ostro krytykowany, dezaprobatę wyrażają nawet prorządowe media. Wybory 7 kwietnia pokazały, że sama walka z PiS, często w brutalny sposób i ewidentnie łamiąc prawo, nie wystarczy, aby rozszerzyć poparcie, a wręcz przeciwnie – może nawet doprowadzić do jego spadku.

Dla Trzeciej Drogi wybory były też ostrzeżeniem. Choć PSL i Polska 2050 nie angażują się w ostrą walkę z PiS, jaką prowadzi KO, jednak działania głównej partii opozycyjnej również obciążają Trzecią Drogę. Do tego dochodzi brak sprawczości – partia Szymona Hołowni nie może np. wywalczyć w rządzie obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców i osób samozatrudnionych, co było jedną z głównych obietnic w kampanii.

Lewica jest największym przegranym tych wyborów. W kampanii skupiła się na sprawach ogólnopolskich, a nie lokalnych, głównie na walce o nieograniczoną aborcję. Z tego powodu tuż przed dniem głosowania atakowała koalicjantów, przede wszystkim Trzecią Drogę, która sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu. Tymczasem lewica, a szczególnie Partia Razem, która choć nie jest formalnie w koalicji, ale ją wspiera, ma warte uwagi propozycje w sprawach społecznych, np. w kwestii budownictwa.

Wybory pokazały, że koalicja nie jest spójnym projektem. KO nie chciała startować razem z Lewicą, być może licząc na jej osłabienie, co też się stało. Gdy okazało się, że Lewica ma słaby wynik, Trzecia Droga daje wyraźne sygnały, że powinna oddać jedno ministerstwo w rządzie. Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego, a potem prezydenckie. Bardzo możliwe, że znów zachwieją one koalicją, która będzie walczyć przeciwko sobie.

PiS, wbrew zapowiedziom koalicji, wyszedł z wyborów obronną ręką, choć z pewnymi stratami. Jednak nie z powodu jakiejś szczególnej aktywności, lecz stonowanej kampanii, co pozwoliło mu nie popełnić poważnych błędów. Jak rzadko bywa w kampaniach, ze strony partii Jarosława Kaczyńskiego i jego samego nie słychać było ostrych, często bezpardonowych słów pod adresem opozycji. Przykładem takiej postawy był kandydat na prezydenta Warszawy Tobiasz Bocheński, który choć przegrał w pierwszej turze, zajął drugie miejsce. 23,1 proc. poparcia dla szerzej nieznanego polityka to dość przyzwoity rezultat. Być może rachuby, że przeciwnik sam popełnia błędy, które go osłabiają, okazały się trafne. Jak słusznie zauważył w czasie wieczoru wyborczego prezes Kaczyński, wiadomość o śmierci PiS jest przedwczesna. Wciąż jest to mocna partia, która wydaje się zbierać siły po utracie władzy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.