Ks. Bartoszek: Niepełnosprawność umysłowa nie zaburza życia duchowego

Barbara Gruszka-Zych Barbara Gruszka-Zych

|

GN 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

– Prostota umysłu moich podopiecznych, niepełnosprawnych umysłowo, sprzyja rozwojowi ich życia duchowego – jest pewien ks. Antoni Bartoszek.

Tegoroczne rekolekcje były poświęcone kultowi Matki Bożej Jasnogórskiej. Tegoroczne rekolekcje były poświęcone kultowi Matki Bożej Jasnogórskiej.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Od 2001 r. posługuje w dwóch miejscach. Sprawuje funkcję kapelana młodych z niepełnosprawnością intelektualną w katolickim Ośrodku dla Osób Niepełnosprawnych Najświętsze Serce Jezusa w Rudzie Śląskiej i wykłada teologię moralną na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. – Moim studentom powtarzam, jak ważna jest równowaga między wiarą a rozumem. Ale przypominam im też słowa Pana Jezusa: „Wysławiam Cię, Ojcze nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom”. To nie było wystąpienie przeciwko uniwersytetom i naukowcom, ale wskazanie, że konieczne jest zachowanie pokory umysłu, której uczą nas właśnie niepełnosprawni umysłowo. Parę lat temu, kiedy ciężko chory trafiłem na OIOM neurologiczny, w kaplicy naszego ośrodka trwał szturm modlitewny o mój powrót do zdrowia. Nasi ­podopieczni modlili się o wyzdrowienie swojego kapelana i nie mam wątpliwości, że ich prośby pomogły mi w tym.

Pobożni

– Niepełnosprawność umysłowa utrudnia komunikację międzyludzką, poznanie rzeczywistości, ale nie zaburza życia duchowego – mówi ks. Antoni Bartoszek. – Panie sprzątające kościoły po różnych spotkaniach zdrowej młodzieży opowiadają, że jej zachowanie często pozostawia wiele do życzenia. Podczas rekolekcji dla niepełnosprawnych umysłowo w naszym kościele pw. Matki Bożej Różańcowej w Rudzie Śląskiej-Halembie wszyscy nasi podopieczni zachowują spokój i skupienie. Przeżywają podawane treści bardzo głęboko i ich zachowanie stanowi dla mnie budujące świadectwo.

Kiedy niedawno zostałam zaproszona do udziału w tych rekolekcjach, od wejścia do świątyni byłam pod wrażeniem, że znalazłam się w tak dużym gronie spontanicznie cieszących się wiarą. – We wspólnocie 250 osób z niepełnosprawnością intelektualną i kilkunastoma niepełnosprawnymi ruchowo zdarzają się, jak u zdrowych, napięcia, kłótnie, padają mocne słowa – wprowadza mnie w realia ich życia ksiądz. – Nie staram się idealizować podopiecznych, twierdząc, że są niezwykle pobożni. To normalne środowisko z blaskami i cieniami, jakie niesie życie – dodaje. A jednak niejednokrotnie pozostawał pod wrażeniem ich ogromnego zaufania Bogu. Niedawno zmarła Janka, jego najpobożniejsza parafianka – bo mieszkańców DPS-u zwykł nazywać swoimi parafianami. – Codziennie rano w dni robocze od 6.30 do 7.00 w naszej kaplicy odbywa się ­adoracja Najświętszego Sakramentu – opowiada. – Janka zawsze przychodziła i nabożnie trwała w obecności Pana Jezusa. Nie potrafiła czytać, ale widząc, że noszę brewiarz, przychodziła ze swoją książeczką do nabożeństwa, nieważne, że często trzymała ją do góry nogami. „Będę się modlić za tych księdzów” – formułowała w swoim stylu najważniejszą dla siebie intencję. Nigdy z błahej przyczyny nie opuściła wieczornego Różańca ani Apelu Jasnogórskiego. Kiedy śpiewaliśmy: „Jestem, pamiętam, czuwam”, nieodmiennie powtarzała: „Jestem, pamiętam, czuwaj”.

Aktorzy odgrywają scenę zesłania Ducha Świętego.   Aktorzy odgrywają scenę zesłania Ducha Świętego.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Obserwując przez lata członków swojej wspólnoty, kapłan chciałby potrafić jak oni radzić sobie z przeżywaniem żałoby po współmieszkańcach. – Przez dwa miesiące po śmierci Janki jej koleżanki i koledzy przychodzili przed wystawione przy wejściu do kaplicy zdjęcie zmarłej – wspomina. – Nie mając możliwości, żeby pojechać na jej grób, tutaj świecili lampki i rozmawiali z nią: „Janko, już jesteś w niebie? Jak się tam czujesz?”. Podobnie jak my teraz prowadzili z nią rozmowę, nie dopuszczając wątpliwości w istnienie życia wiecznego.

Przejęci

Na zadane przeze mnie pytanie, co to znaczy być duszpasterzem niepełnosprawnych, odpowiada, jakby chodziło o zdrowych – że po pierwsze trzeba z nimi być. Po drugie należy ich prowadzić do Pana Boga, na przykład mobilizując, żeby przychodzili na niedzielną Mszę św. Ale, jak podkreśla, każdy z nich ma wolność wyboru. Nikt nie jest przymuszany do uczestnictwa w praktykach religijnych. Ksiądz Bartoszek dużą wagę przywiązuje do obrazowego i czytelnego przekazywania prawd wiary. Wie, jaką siłę oddziaływania ma ­teatr. Dlatego, jak co roku, podczas rekolekcji wielkopostnych do udziału w przygotowanej pod okiem opiekunów i terapeutów inscenizacji zachęcił kilkudziesięciu podopiecznych. Za pomocą muzyki, światła, odgrywanych przez nich scenek przekazywali uczestnikom wiedzę o Bogu, historii zbawienia i dziejach Polski. Z zasady to pantomima z wcześniej nagranymi przez pracowników ośrodka głosami, tak że niepełnosprawni aktorzy, choć w trakcie spektaklu nie zabierają głosu, z dużym zaangażowaniem odgrywają przygotowane role, prezentując wizualizację rekolekcyjnych treści teologicznych. W tym roku rekolekcje były poświęcone historii kultu Matki Bożej Częstochowskiej w Polsce. Ksiądz z podziwem obserwował, z jakim przejęciem odtwarzający postaci z naszej historii utożsamiali się z nimi. Po jednej z prób usłyszał, jak wcielający się w postać kard. Wyszyńskiego podopieczny chwali się, że dostał właśnie taką rolę. – Niezorientowany mógłby się uśmiechnąć, że na oddziałach psychiatrycznych jest paru takich prymasów – opowiada. – Jednak nasz aktor nie cierpi na zaburzenia psychiczne, tylko rzeczywiście odgrywał tę postać. Przed premierą usłyszałem, jak narzeka: „Będę prymasem, ale mam kiepskie buty. Prymas na pewno miał lepsze”. Ktoś inny z grających przybiegł do mnie przejęty: „Będę żołnierzem SB, muszę aresztować prymasa”.

Ks. Antoni Bartoszek od 21 lat jest duszpasterzem niepełnosprawnych umysłowo.   Ks. Antoni Bartoszek od 21 lat jest duszpasterzem niepełnosprawnych umysłowo.
Henryk Przondziono /Foto Gość

Bezżenni

W tekstach naukowych, które poświęcił seksualności niepełnosprawnych, zwracał uwagę, że ta sfera ich życia bywa demonizowana. W dużym stopniu w ten obszar życia wprowadzają jego podopiecznych opiekunowie i pedagodzy, ale również on się tym zajmuje. – Jednym z miejsc, gdzie o tym mówię, jest nasza kaplica – opowiada. –  Ewangelii św. Mateusza czytamy, że opuszcza człowiek ojca i matkę, łączy się ze swoją żoną i stanowią jedno ciało. Na bazie tego czytania zadaję im pytanie, czym jest małżeństwo. „To związek mężczyzny i kobiety” – słyszę odpowiedź. „Dlaczego je zawierają?” – dopytuję i dowiaduję się, że po to, by rodziły się dzieci. Zadaję kolejne pytanie – czy wiedzą, jakie prawa mają małżonkowie. „Mogą ze sobą leżeć w łóżku” – mówią. „A czy chłopak z dziewczyną przed ślubem mogą być tak blisko?” – dociekam i słyszę, że nie, bo może z tego urodzić się dziecko. Nieraz im tłumaczyłem, że kiedy narzeczeni są zaręczeni, nie mają jeszcze praw małżeńskich i nie powinni razem leżeć w łóżku. Gdy jeden z podopiecznych pytał mnie właśnie o to, powiedziałem mu, że gdyby był moim synem i oznajmiłby, że się zaręcza ze swoją dziewczyną, po ojcowsku przypomniałbym mu o pewnych granicach, a nie o tym, że czegoś w ośrodku nie wolno robić – opowiada kapłan. Kiedyś poświęcił temu tematowi homilię. Dwie godziny później jeden z podopiecznych klepnął w siedzenie swoją koleżankę, na co jego kolega zwrócił mu uwagę: „Słyszałeś, co ksiądz powiedział? Macać nie wolno”. Nie użył w kazaniu tak dosadnego słowa, ale słuchający go po swojemu to zinterpretował, co oznaczało, że ten przekaz do niego trafił. Ksiądz Bartoszek podkreśla, że odpowiedzialność niepełnosprawnych umysłowo jest taka jak ich możliwości umysłowe. W każdej sytuacji trzeba rozeznawać je indywidualnie. – W prawie kanonicznym nie wspomina się o stopniach upośledzenia umysłowego, mówi się jedynie o niezdolności psychicznej do wypełniania istotnych obowiązków małżeńskich – przypomina. – Ślub mogą wziąć tylko osoby z upośledzeniem w stopniu lekkim, i to być może nie wszystkie, dlatego zachęcamy naszych podopiecznych do bezżenności. Ważne, by przeżywać ją pośród przyjaźni we wspólnocie.

Radośni

Gdyby obowiązywało prawo o dopuszczalności aborcji z powodu wad prenatalnych, wielu z jego podopiecznych mogłoby nie przyjść na świat. Dlatego często przypomina o potrzebie promowania świętości i nietykalności życia. – Współcześnie oceniając zdolność człowieka do życia, określa się stopień jakości jego życia – tłumaczy ksiądz. – Jeżeli zacznie się ją pojmować redukcyjnie, uznając, że jakość życia chorego dziecka czy starca jest niska, to takie orzeczenie stanie się argumentem za aborcją bądź eutanazją. A przecież nie ma perfekcyjnego testu, za którego pomocą można zbadać jakość życia konkretnego człowieka – mówi. Jako przykład podaje osoby z zespołem Downa, dla których w ośrodku stwarzane są bardzo dobre warunki, zapewnia się im dobre jedzenie, różnorodne formy aktywności, troskę opiekunów i życie w gronie koleżanek i kolegów. – W takiej sytuacji obserwujemy, że nasz podopieczny jest pogodny i szczęśliwy, a więc być może ma wysoką jakość życia – mówi. – A jakiś profesor z wysokim IQ czuje się nieszczęśliwy, bo ciągle mu czegoś brakuje, więc może sądzi, że jakość jego życia jest niska. Wielu ludzi, obserwując naszych podopiecznych z zewnątrz, uważa, że muszą oni mieć gorszą od nich jakość życia. Oceniają ich na podstawie zachowań odmiennych od przyjętych powszechnie za normy społeczne. Zarzucają im, że zabierają głos niepytani, że reagują zbyt spontanicznie, że bywają labilni emocjonalnie. A może powinni uznać, jak cenne jest to, że kiedy śmieją się głośno w nieodpowiednim momencie, to chcą całemu światu pokazać, jacy są radośni. Najważniejsze, żeby funkcjonowali we wspólnocie, także ze sprawnymi umysłowo, uświadamiając nam, że jedni od drugich mamy się czego uczyć

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.