Kolory to sprawa nieoczywista

Wojciech Teister Wojciech Teister

|

GN 15/2024

publikacja 11.04.2024 00:00

Zielony zielonemu nierówny. To, jak widzimy kolory, wynika z obiektywnych zjawisk fizycznych i subiektywnej pracy mózgu.

Kolory to sprawa nieoczywista istockphoto

Zespół Dwa plus Jeden śpiewał przed laty „Chodź, pomaluj mój świat na żółto i na niebiesko”. Tekst tej pozytywnej piosenki doskonale oddaje, jak ważne w naszym życiu są kolory. Być może fani niemego kina odczuwają przyjemny dreszczyk emocji, widząc czarno- -białe fotografie sprzed lat. Jednak na większości z nas, nawet tych zainteresowanych historią, znacznie większe wrażenie robi ta sama stara fotografia poddana zabiegowi koloryzacji. Świat bez kolorów i barw wydaje nam się przygnębiający i smutny. Gdy po miesiącach jesienno-zimowej szarugi zielenią się drzewa i rozkwitają pierwsze kwiaty, czujemy, że jest w nas więcej energii i bardziej chce się żyć. Nie wyobrażamy sobie świata bez kolorów. Dlatego niełatwo przychodzi nam przyjąć do wiadomości, że otaczająca nas rzeczywistość niekoniecznie jest tak kolorowa, jak ją postrzegamy.

Światło i kolor

Na to, jak widzimy kolory, wpływa kilka czynników. To obiektywne cechy obserwowanego przedmiotu, budowa „odbiornika” i subiektywne przetwarzanie przyswojonego obrazu.

Na pierwszym etapie kluczowe są światło i budowa tego, na co patrzymy. W ciemności nie widzimy kolorów. Gdy jest jasno, podstawowe znaczenie ma długość fali światła i skład oświetlonego przedmiotu. Różne substancje obecne w przyrodzie mają określone zdolności pochłaniania i przepuszczania światła o określonym zabarwieniu. A to z kolei jest zależne od długości fali świetlnej.

Aby jednak dostrzec kolory, potrzebne jest coś więcej niż światło i oświetlony materiał. Konieczny jest odbiornik, jakim w przypadku człowieka jest oko. W ludzkim oku znajdują się cztery rodzaje receptorów odpowiedzialnych za widzenie fal świetlnych określonej długości. Światło wpadające przez źrenicę do dna zdrowego oka trafia tam na pręciki i trzy rodzaje czopków odpowiedzialnych za widzenia fal świetlnych różnej długości: od około 380 nm do 730 nm. Te najkrótsze widzimy jako kolor fioletowy, a najdłuższe jako czerwony. Pomiędzy rejestrujemy również niebieski, indygo, zielony, żółty i pomarańczowy.

Inne organizmy, obserwując tę samą rzeczywistość, widzą ją odmiennie, bo inaczej zbudowane są oczy poszczególnych gatunków zwierząt. I tak na przykład nietoperze, psy czy byki (te od przysłowiowej płachty) nie rozpoznają koloru czerwonego. Nietoperze jako zwierzęta nocne nieszczególnie potrzebują rozpoznawać kolory. Jednak ich oczy są zbudowane w ten sposób, że znacznie lepiej niż my rozróżniają odcienie czerni i bieli.

Na tle wspomnianych gatunków można pomyśleć, że widzimy świat bardziej kolorowym. Ale już gdy porównamy się z niektórymi gatunkami ptaków, wypadamy na ich tle – nomen omen – blado. Ptasie oczy są bowiem wyposażone w dodatkowy rodzaj receptorów, które pozwalają im widzieć promieniowanie ultrafioletowe, niewidoczne dla człowieka. Dlatego widziany z ptasiej perspektywy świat jest znacznie bardziej zróżnicowany. I o ile większość kolorów, które widzimy na własne oczy, wynika z obecności barwników w poszczególnych materiałach, o tyle np. doskonale rejestrowane przez ptaki ubarwienie niektórych piór sikorki ma swoje źródło nie w barwniku zawartym w substancji, a w sposobie załamywania się światła w białej, gąbczastej strukturze materiału. W tym wypadku mówimy o kolorach strukturalnych.

Kolor a barwa

Kiedy już światło wpadnie nam w oko i zostanie poddane obróbce receptorów, czeka je jeszcze jeden etap. To interpretacja barwy, która dokonuje się w mózgu. To nie mechanizm działania oka przesądza ostatecznie o tym, jak postrzegamy widziany przez nas kolor.

Znacie powiedzenie, że kobieta widzi kilkadziesiąt kolorów, a mężczyzna tylko dwa: fajny i paskudny? Jest w nim ziarno prawdy. Bo to ostatecznie mózg konkretnego człowieka interpretuje to, co widzi, a na tę interpretację wpływ mogą mieć dziesiątki czynników. Od użyteczności informacji, przez środowisko, w jakim człowiek przebywa, po tak subiektywne sprawy jak kultura, w jakiej funkcjonujemy. I tutaj pojawia się rozróżnienie między kolorem a barwą. Te bowiem, wedle teorii kolorów nie są tym samym. O ile bowiem barwa jest obiektywną i fizyczną właściwością, zależną od długości fali świetlnej i mierzalną za pomocą konkretnych urządzeń pomiarowych, o tyle już kolor to nasz subiektywny odbiór danej barwy.

Przez oczy do serca

I tutaj przechodzimy do sprawy mniej oczywistej: to, jak postrzegamy barwy, nie jest tylko kwestią optyki, ale również naszej psychiki. O zjawiskach z tym związanych mówi wspomniana już wcześniej teoria koloru. To dział wiedzy korzystający z dorobku wielu nauk, od fizyki po psychologię i kulturoznawstwo, którego głównym zainteresowaniem jest to, jak powstają u człowieka wrażenia dotyczące barw. Bo o ile wszyscy zdrowi ludzie posiadają taki sam zestaw receptorów w oku, które odpowiadają za widzenie fal światła o określonej długości występujących w naszym otoczeniu, o tyle już interpretujemy te widziane barwy bardzo różnie. I tak na przykład coś, na co nie zwrócimy uwagi w jednym środowisku, w innym będzie bardzo istotne. W Polsce wszyscy wiemy, że śnieg jest po prostu biały. W języku zamieszkujących daleką Północ Inuitów na określenie koloru śniegu istnieje kilkanaście różnych słów. A w drugą stronę? Japończycy na określenie naszego niebieskiego i zielonego używają tego samego słowa: ao. Dlatego o ile sama barwa jest wartością mierzalną i obiektywną, o tyle już wrażenia, jakie wywołuje u różnych ludzi, są jak najbardziej subiektywne i zależne od wielu zmiennych czynników. Dzieje się tak z prostego powodu – wrażenia kolorystyczne były jednymi z pierwszych, jakich używaliśmy do opisu otaczającej nas rzeczywistości. Barwy w naszych głowach nie są abstrakcyjnymi falami świetlnymi o określonej długości, ale są ściśle związane z tym, co nas otacza. Niektóre tak bardzo, że ich nazwy są takie same lub bardzo podobne do nazw przedmiotów, które się z nimi kojarzą. Przykładami mogą być choćby pomarańcza, róża czy niebo.

W naszym postrzeganiu barwy nie istnieją niezależnie od przedmiotów czy całych złożonych rzeczywistości, ale są do nich przynależne. Z czasem budzą określone skojarzenia, a nawet mają znaczenie tożsamościowe. Widzimy to choćby w nazewnictwie ruchów politycznych: terminem „zieloni” określa się międzynarodowy lewicowy ruch polityczny, niosący na sztandarach twarde postulaty ekologiczne, a z barwą czerwoną kojarzą się ruchy socjaldemokratyczne i komunistyczne. Z naszego, kościelnego podwórka: kolor niebieski budzi naturalne skojarzenia z niebem i Maryją, przez co wiele ruchów maryjnych wykorzystuje tę barwę w swojej symbolice.

Czerwony czerwonemu nierówny

Barwy i to, jak je odbieramy, to doskonały przykład styku świata nauki z kulturą. Widzimy tylko wycinek barwnej rzeczywistości. Ale nawet ten sam wycinek, który na gruncie fizyki jest dla każdego z nas taki sam, na gruncie emocji i kulturowych odniesień odbieramy niekiedy zupełnie inaczej. U zakochanych czerwień będzie budziła pozytywne emocje. U osób, które doświadczyły terroru z rąk Armii Czerwonej, może być dokładnie odwrotnie. Ale właśnie złożoność i wielopoziomowość zjawiska postrzegania kolorów jest najlepszym dowodem na to, jak bardzo te różnej długości fale światła czynią nasze życie… barwnym.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.