Dzieło ostateczne

Adam Śliwa Adam Śliwa

|

Historia Kościoła 03/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

Gdy Paweł III po raz pierwszy zobaczył fresk, ze łzami padł na kolana. Od prawie 500 lat papieże, kardynałowie, biskupi i tysiące wiernych oglądają to dzieło, a jego symbolika wciąż jest odkrywana na nowo, cały czas zaskakuje i wprawia widza w zachwyt. Zachwyt nad dziełem jednego człowieka, ale i zadumę nad wizją dopełnienia historii ludzkości zapoczątkowanej Bożym dziełem stworzenia.

Dzieło ostateczne AP/ASSOCIATED PRESS /EAST NEWS

Daniele da Volterra, domalowując przepaski zakrywające nagość postaci na „Sądzie ostatecznym” Michała Anioła po decyzji Soboru Trydenckiego, otrzymał złośliwe przezwisko majtkarza. Dzieło Buonarrotiego onieśmielało. Nie było jednak wybrykiem zachwyconego stylistyką antyku renesansowego artysty. Powstało, jak i cała dekoracja kaplicy Sykstyńskiej, na zamówienie kolejnych papieży, a zawarta w nim symbolika jest wyrazem dojrzałej, jakże już różnej od średniowiecznej, wiary ówczesnego Kościoła oraz samego Michała Anioła. Choć minęło prawie 500 lat, choć wydarzyło się tak wiele w historii świata i Kościoła, „Sąd ostateczny” w kaplicy Sykstyńskiej poraża i przemawia z taką samą siłą. Niektóre sceny są oczywiste, inne mają głęboko ukryty sens pozwalający na własną interpretację. Ta wielowątkowość dzieła Michała Anioła sprawia, że fresk się nie starzeje. I nie chodzi tu tylko o jakość przedstawienia postaci, barwy czy mistrzostwo kompozycji, ale właśnie o zawartą w nim symbolikę.

Dzień sądu

Michał Anioł dostosował swoje dzieło do konkretnego miejsca. Dopiero stojąc na posadzce kaplicy, widzi się jego ogrom. Wszystkie postaci są w ruchu zatrzymanym tylko na ułamek sekundy. W gąszczu scen i ludzkich ciał, w pozornym chaosie dzieje się wiele rzeczy jednocześnie. Jednak wzrok nieustannie wraca w jedno miejsce. Kieruje się na Chrystusa Sędziego wszechświata. Otoczony żółtym światłem, razem z opartą o Niego w bojaźni Maryją, stanowi najmocniejszy punkt. Drugim takim miejscem jest, w prawym dolnym rogu, żarzące się pomarańczowym światłem miejsce potępienia. Wzrok podąża tam mimowolnie, śledząc miejsce, w które zdaje się spoglądać Jezus. Także Jego wzniesiona ręka sugeruje, że zaraz z wielką siłą strąci potępionych w otchłań. Napięte mięśnie i siła postaci sprawiają, że ten ruch jest nieunikniony. „I mówią do gór i do skał: »Padnijcie na nas i zakryjcie nas przed obliczem Zasiadającego na tronie i przed gniewem Baranka, bo nadszedł Wielki Dzień Jego gniewu, a któż zdoła się ostać?«” (Ap 6,16-17). Maryja, jakby zlękniona całą sytuacją, spogląda w prawą stronę, w stronę osób zbawionych, a może na krzyż trzymany prawdopodobnie przez Jej oblubieńca Józefa? Jest brzemienna. Symbolizuje bowiem Kościół i rodzących się dla raju wiernych. Postać Jezusa, gdyby postawić ją w innej części malowidła, byłaby trudna do rozpoznania. Nie ma brody, a Jego cała sylwetka przypomina greckiego herosa. Ślady po ranach na stopach, dłoniach i boku są ledwo widoczne. Takie przedstawienie Chrystusa spotkało się z krytyką współczesnych. Zwłaszcza że kilka sal obok w Watykanie można zobaczyć jakże inną twarz na chuście Weroniki. Artysta nie chciał jednak przedstawić wyglądu Zbawiciela, ale pokazać Go jako symbol. Ukazać Jego cechy i siłę. Zgodnie z duchem renesansu Jego postać wzorowana jest także na wyobrażeniach znanych z dzieł późnej starożytności, gdzie Jezus jest młodym mężczyzną bez brody.

Szaty cnót

W półokrągłych lunetach, na górze fresku, aniołowie, przedstawieni bez skrzydeł, niosą arma Christi, narzędzia męki. Centralnymi punktami są krzyż i kolumna biczowania. Skierowane do środka malowidła nadają mu napięcia i dynamiki. Aniołowie, w pełnym tańca locie, starają się przylgnąć do nich. Barwne szaty symbolizują cnoty: zieleń – nadziei czy fiolet – pokuty. Podobną funkcję pełnią bezbarwne szaty lub ich brak u zmartwychwstających na dole malowidła. Swoje kolorowe stroje, przedstawiające cnoty, jakie wykazywali za życia, dostaną już w niebie. Widoczne ciemne przepaski u wielu postaci to efekt późniejszych przemalowań. Poza krzyżem i kolumną w rękach aniołów po lewej stroniewidać koronę cierniową i gwóźdź w geście wbijania go w dłoń. Aniołowie patrzą w różne strony, a ich wygięte ciała potęgują wrażenie dynamiki. Z prawej zlatujący z niebios anioł trzyma kij z gąbką nasączoną octem.

Święci

Po prawej i lewej stronie Jezusa i Maryi widać świętych. Obok Matki Bożej dostrzegamy postaci z Jej rodu. Stojący tyłem z belkami krzyża Józef przytrzymuje ramieniem Elżbietę. Mężczyzna okryty wielbłądzią skórą na ramionach to Jan Chrzciciel, a w tle, w czerwonym płaszczu – jego ojciec Zachariasz. Cała grupa postaci, w której są także Abraham i Sara, to łącznicy Starego i Nowego Testamentu. Dalej, po ich lewej stronie, widać grupę świętych kobiet. Wysoko, z lewej strony, z głową okrytą białą chustą, jest Ewa i widać niebo kobiet. Analogicznie po drugiej stronie fresku widnieje niebo mężczyzn, a poniżej są święci mężowie i prorocy. Z prawej strony Jezusa widać Jego uczniów. Piotr oddaje już niepotrzebne klucze, za nim jego brat Andrzej, a nagi młodzieniec wpatrzony bez lęku w Chrystusa to Jan. Wyraźnie przestraszona grozą chwili kobieta to Maria Magdalena. Siedzącym na obłoku męczennikiem jest Bartłomiej. Na atrybucie jego śmierci, czyli zdartej skórze, Michał Anioł umieścił swoją podobiznę. Po drugiej stronie z kratą siedzi Wawrzyniec. Za męczennikami dwie postaci w tej samej barwy szatach: to prawdopodobnie rodzice Maryi, Anna i Joachim. Dół prawej strony sfery niebieskiej zamykają męczennicy i wyznawcy. Najbardziej dynamiczne i pełne grozy sceny rozgrywają się poniżej obłoków.

Walka aniołów

W centralnej części aniołowie z całych sił dmuchają w trąby, wzywając na sąd ostateczny. Dwóch trzyma księgi. „I ujrzałem umarłych – wielkich i małych – stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów. I morze wydało zmarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli, i każdy został osądzony według swoich czynów. A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia. To jest śmierć druga – jezioro ognia. Jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia, został wrzucony do jeziora ognia” (Ap 20,12-15). To ta część fresku najbardziej porusza i jednocześnie przeraża. Widać strach i gwałtowność chwili. Anioły walczą z demonami o wychodzących z grobów ludzi. Szkielety powstających z martwych powoli otaczają się ciałem. Jednego z nich diabeł z rogami barana ciągnie za włosy do piekła, ale dwóch aniołów walczy o niego. Twarz mężczyzny jest wykrzywiona grymasem strachu i bólu. Poniżej równie mocna scena. Wąż oplótł nogę nieszczęśnika, a widoczna tylko ręka diabła ściąga go w piekielny ogień. Czy ratujący go, jak tonącego, anioł wygra tę walkę? Na samym środku widać wejście do piekieł z odrażającymi diabłami. Odprawiający Mszę w kaplicy kapłan widział tę scenę za każdym razem. Kompozycja na pewno nie jest bez znaczenia. Oddzielał go od tej otchłani Chrystusowy krzyż stojący na ołtarzu. Po drugiej stronie fresku widzimy sceny jeszcze bardziej dramatyczne. Cała postać, w której udo wbił się zielony demon, obrazuje prawdziwą i przejmującą rozpacz. Poniżej diabeł ze szponami u nóg pochwycił nieszczęśnika i niesie go do piekła. Aniołowie okładający pięściami ludzi próbujących uniknąć kary nie są tak jednoznaczni, jak się w pierwszej chwili wydaje. Jednak przytrzymują ludzi, nie pozwalając diabłom wciągnąć ich do piekła. Scena ta prezentuje zapewne czyściec, a siedem postaci to alegoria siedmiu grzechów głównych. Czeka ich kara, lecz nie wieczne potępienie. U dołu obrazu widzimy mitologiczną łódź Charona. – „Bies Charon ócz swych zaświeca latarnie,/ Drogę wskazując i kupą ich goni,/ A gdzie nie idą w ład tam wiosłem garnie” – pisał Dante w „Boskiej komedii”, którą inspirował się Buonarroti. Sędzia piekieł Minos z oślimi uszami ma twarz papieskiego mistrza ceremonii Bagia da Cesena. Skrytykował on Michała Anioła przed papieżem za nagość na fresku, więc artysta utrwalił go dla potomności w tak niewdzięcznej roli.

Kaplica Sykstyńska powstała z inicjatywy papieża Sykstusa IV, stąd też jej nazwa. Prostokątny budynek, zaprojektowany przez Giovanniego dei Dolci i Baccio Pontelliego, nawiązywał do świątyni Salomona z Jerozolimy. Kaplicę ukończono w 1483 roku, po 8 latach budowy. 9 lat później odbyło się w niej pierwsze konklawe. Boczne ściany zdobiły freski, czyli malowidła tworzone specjalną techniką na mokrym tynku, najlepszych ówczesnych twórców. Byli to między innymi Pietro Perugino, Sandro Botticelli, Domenico Ghirlandaio oraz Cosimo Roselli. Na przeciwległych ścianach biegły sceny z życia Mojżesza i Jezusa. Sufit pokryty był niebieską farbą z gwiazdami, symbolizując otwarte niebo. W 1508 roku Juliusz II zatrudnił 33-letniego Michała Anioła Buonarrotiego do przemalowania sufitu kaplicy Sykstyńskiej. Artysta był znany ze swych dzieł, ale jako rzeźbiarz. Podjął się jednak zadania, którego efektem po 4 latach ciężkiej pracy było jedno z najwspanialszych dzieł w historii sztuki. Michał Anioł stworzył w centralnej części sufitu panele – cztery większe i pięć mniejszych – przedstawiające biblijne sceny. Najsłynniejszą jest „Stworzenie Adama”. Po 25 latach od zakończenia prac nad sklepieniem kaplicy Sykstyńskiej dojrzały jako człowiek i artysta Michał Anioł był gotów do wykonania kolejnego dzieła. Papież Klemens VII z rodu Medyceuszy zamówił wykonanie fresku na ścianę ołtarzową kaplicy. Mimo że zmarł we wrześniu 1534 roku, dwa lata później papież Paweł III potwierdził zlecenie. Po pracach przygotowawczych artysta zaczął malować w 1536 roku. Po 5 latach fresk był gotowy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?