Kres ohydy ziejącej pustką

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

|

Historia Kościoła 03/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

Krew ogromnej świni, złożonej w ofierze Zeusowi, zalała ołtarz Jedynego Boga i zwoje Tory. Król Antioch IV Epifanes, sprawca tego zbezczeszczenia świątyni jerozolimskiej, kazał też ustawić w niej posąg Zeusa.

Juda Machabeusz na obrazie Petera Paula Rubensa. Malarz przedstawił scenę opisaną w 12 rozdziale 2 Księgi Machabejskiej. Żydowscy żołnierze znajdują pod ubraniami poległych towarzyszy przedmioty poświęcone bóstwom. Zabici złamali Prawo, zabierając te rzeczy – wraz z innymi łupami – z miasta Jamnia. Juda nakazał więc swoim ludziom składkę pieniędzy na ofiarę za ten grzech – „myślał bowiem o zmartwychwstaniu”. Juda Machabeusz na obrazie Petera Paula Rubensa. Malarz przedstawił scenę opisaną w 12 rozdziale 2 Księgi Machabejskiej. Żydowscy żołnierze znajdują pod ubraniami poległych towarzyszy przedmioty poświęcone bóstwom. Zabici złamali Prawo, zabierając te rzeczy – wraz z innymi łupami – z miasta Jamnia. Juda nakazał więc swoim ludziom składkę pieniędzy na ofiarę za ten grzech – „myślał bowiem o zmartwychwstaniu”.
WIKIMEDIA

Według rzymskiego historyka Diodora Sycylijskiego Antioch osobiście zarżnął tę świnię – uważaną przez Żydów za zwierzę nieczyste – na ofiarę Zeusowi. Potem zmusił żydowskiego kapłana i lewitów do spróbowania jej mięsa. Zgasił też płonącą dotąd w świątyni lampę, nazywaną „nieśmiertelną”. Doszło do tego 25 grudnia 167 roku przed Chrystusem.

Wcale nie wszyscy Żydzi byli temu przeciwni. Ci jednak, których czyn króla oburzył i napełnił bólem, widzieli w tym wyrzeźbionym Zeusie „ohydę ziejącą pustką”. Według przepowiedni ohyda miała znajdować się na skrzydle świątyni aż do końca czasu przeznaczonego na spustoszenie. To sformułowania z biblijnej Księgi Daniela, zredagowanej wkrótce po 167 roku.

Jazon, a nie Jezus

Antioch IV Epifanes z dynastii Seleucydów był władcą ogromnego, hellenistycznego imperium. Panował nad terytoriami rozciągającymi się pomiędzy dzisiejszymi Turcją a Iranem. Promował hellenistyczną kulturę, a także łączenie kultu lokalnych bóstw z panteonem bogów greckich. Liczył na to, że będzie to wewnętrznie spajało jego państwo, zamieszkałe przez wiele różnych ludów.

Z początku władcy z dynastii Seleucydów nie narzucali hellenistycznej kultury siłą. Mimo to wielu Żydów całkowicie dobrowolnie przyjmowało greckie obyczaje. Przedstawiciele żydowskiej elity zmieniali sobie nawet imiona na greckie, na przykład arcykapłan Jezus kazał się nazywać Jazonem, a arcykapłan Oniasz – Menelaosem.

W Jerozolimie powstał gimnazjon, gdzie młodzi Żydzi razem z Grekami nago trenowali dyscypliny sportowe – choć gimnazjonom patronowały pogańskie bóstwa. Coraz więcej Judejczyków zaczynało też wstydzić się tego, że są obrzezani – niektórzy poddawali się zabiegom chirurgicznym, żeby to ukryć.

Nawet arcykapłani niekoniecznie byli wtedy ludźmi szczególnie przywiązanymi do wiary w Jedynego Boga. Według Drugiej Księgi Machabejskiej arcykapłan Jezus-Jazon wysłał na igrzyska w Tyrze trzysta drachm w srebrze na… ofiarę dla półboga Heraklesa. W tamtych latach król mianował arcykapłanem tego, kto obiecał więcej mu zapłacić.

Antioch chce przyspieszyć

„Nastąpiło tak wielkie rozkrzewienie hellenizmu i taka moda na obce obyczaje, pod wpływem niezwykłej nikczemności bezbożnika, nie-arcykapłana Jazona, że kapłani nie okazywali już żadnej gorliwości w służbie ołtarza, ale gardząc świątynią i zaniedbując ofiary, zaraz na sygnał [do rzucania] dyskiem spieszyli się, aby wziąć udział w niezgodnych z Prawem ćwiczeniach palestry. Za nic sobie mając zaszczyty ojczyste, za najpiękniejsze uważali greckie odznaczenia” – czytamy w tej samej księdze.

Niektórzy historycy sądzą, że gdyby taka sytuacja trwała jeszcze dłużej, z czasem zwolennicy hellenizacji i takiego „unowocześnienia” judaizmu, które byłoby jego rozwodnieniem, wzięliby w górę. Nie stało się tak, ponieważ Antioch IV niespodziewanie postanowił przyspieszyć ten proces i siłą zmusić Żydów do czczenia pogańskich bałwanów. A to wywołało u tych mieszkańców Judei, którzy wciąż zachowywali wiarę ojców, ostrą reakcję obronną.

Umarł ze wstydu?

W 168 r. przed Chrystusem Antioch IV Epifanes odnosił wielkie sukcesy w wojnie z Egiptem. Zajął już dużą część tego kraju i oblegał Aleksandrię, kiedy przybyło do niego poselstwo Rzymian. Na jego czele stał senator Gajusz Popiliusz Laenas. Seleudzki władca znał go osobiście. Chciał serdecznie przywitać posła, ale Laenas bezceremonialnie wręczył mu list senatu z żądaniem… natychmiastowego opuszczenia Egiptu i powrotu do dawnych granic.

Antioch chciał czasu do namysłu, ale wtedy rzymski senator niespodziewanie chwycił kij i zakreślił nim krąg na piasku wokół władcy. Twardo oświadczył, że król ma podjąć decyzję, zanim wyjdzie z tego kręgu. Monarcha był zdeprymowany. Bał się wojny z rzymską potęgą, więc na wszystko się zgodził.

Kiedy Antioch jak niepyszny wracał z Egiptu do swojego państwa, dostał wiadomość, że w Jerozolimie doszło do przewrotu. Poprzedni arcykapłan Jazon obalił obecnego arcykapłana – Menelaosa. Zrobił to pod wpływem krążących fałszywych pogłosek, jakoby po spotkaniu z Rzymianami w Egipcie król… umarł ze wstydu.

Zwolennicy obu arcykapłanów wyrzynali się na ulicach Jerozolimy. Nie przeszkadzało im to, że Jazon i Menelaos niewiele się od siebie różnili pod względem gorliwości, z jaką wspierali hellenizację Żydów.

Orgie w świątyni

Dla Antiocha pojawiała się jednak okazja, żeby po potwornym upokorzeniu, zgotowanym mu przez Rzymian, upokorzyć teraz kogoś słabszego niż on. Mógł w ten sposób pokazać poddanym, że w swoim państwie wciąż coś znaczy i należy bać się jego gniewu… Wkroczył więc do Jerozolimy i stłumił bunt z wyjątkową bezwzględnością. Jego żołnierze wymordowali kilkanaście tysięcy mieszkańców, a wielu wzięli w niewolę. Spalił najpiękniejszą część miasta i zburzył mury. Wszedł wreszcie do świątyni i zrabował jej ogromne skarby, gromadzone od stuleci. Zabrał m.in. złoty ołtarz i świecznik, złote kadzielnice i naczynia, drogocenne, szkarłatne kotary i tkaniny z bisioru. Skradzione przez niego przedmioty miały astronomiczną wartość 18 tys. talentów. Na urząd arcykapłana przywrócił Menelaosa.

Kolejne rozkazy Antiocha IV były jeszcze gorsze. W 167 roku świątynia Jedynego Boga w Jerozolimie została zbezczeszczona i przemianowana na świątynię Zeusa Olimpijskiego. Zakazane zostało obrzezanie synów i świętowanie szabatu. Władca zapewne wyobrażał sobie, że wzmacnia w ten sposób frakcję Żydów hellenizujących.

Świątynia – miejsce szczególnej obecności Jahwe – stała się miejscem uprawiania libacji alkoholowych i orgii seksualnych. Działo się tak, bo częścią religii hellenistycznej były kult płodności i prostytucja sakralna. „Świątynia była pełna rozpusty i uczt, na których poganie zabawiali się z nierządnicami, a na świętych dziedzińcach zbliżali się do kobiet, ponadto zaś jeszcze do wnętrza świątyni wnosili to, czego się nie godzi. Ołtarz był pokryty ofiarami niedopuszczalnymi przez Prawo i niegodziwymi. Nie było wolno ani zachowywać szabatu, ani obchodzić ojczystych świąt, ani nawet przyznawać się, że się jest Żydem. Każdego miesiąca w dniu urodzin króla gorzka konieczność prowadziła każdego do spożywania ofiar, kiedy zaś przyszło święto Dionizjów, zmuszano do tego, aby w bluszczowych wieńcach brać udział w pochodzie ku czci Dionizosa” – relacjonuje Druga Księga Machabejska.

Opór to szaleństwo

Urzędnicy królewscy zmuszali Żydów do składania pogańskich ofiar. Opornych karano śmiercią. „Przed sąd przyprowadzono dwie kobiety, gdyż obrzezały swe dzieci. Zawiesiwszy im przy piersiach ich niemowlęta, oprowadzono je publicznie po mieście, a następnie strącono z muru. Inni skryli się w pobliskich grotach, aby w tajemnicy obchodzić szabat. Kiedy jednak doniesiono o tym Filipowi, zostali wszyscy spaleni” – czytamy w 2 Mch.

„Wielu wtedy Judejczyków – jedni z własnej chęci, inni z lęku przed zapowiedzianą karą – zastosowało się do rozporządzeń króla; ale ludzie najgodniejsi, ludzie o duszach szlachetnych, nie baczyli na jego wolę, większą przywiązując wagę do obyczajów ojczystych niż do kary, jaką król groził nieposłusznym” – dodaje historyk Józef Flawiusz. „Za to codziennie ich męczono i umierali wśród cierpień okrutnych. Chłostano ich, okaleczano ich ciała i jeszcze żywych i dyszących przybijano do krzyży, a żony ich i dzieci, które obrzezali wbrew woli królewskiej, duszono, dzieci uwiązując u szyi ukrzyżowanych rodziców”.

Księga Machabejska daje przykład zamordowania za odmowę złożenia ofiary kolejno siedmiu braci i ich matki. Opowiada też o śmierci sędziwego Eleazara. Jego znajomi, wyznaczeni do złożenia pogańskiej ofiary, radzili starcowi, żeby przy ołtarzu tylko udawał, że zjada jej mięso. „Dał im jasną odpowiedź, mówiąc, aby go zaraz posłali do Hadesu. »Udawanie bowiem nie przystoi naszemu wiekowi. Wielu młodych byłoby przekonanych, że Eleazar, który już ma dziewięćdziesiąt lat, przyjął pogańskie obyczaje. Oni to przez moje udawanie, i to dla ocalenia maleńkiej resztki życia, przeze mnie byliby wprowadzeni w błąd, ja zaś hańbą i wstydem okryłbym swoją starość (…)«. To powiedziawszy, natychmiast wszedł na miejsce kaźni. Ci, którzy go przyprowadzili, na skutek wypowiedzianych przez niego słów zamienili miłosierdzie na surowość, sądzili bowiem, że one były szaleństwem”.

Poganie walczą w szabat

Wysłannicy króla przemierzali prowincję i zmuszali do składania pogańskich ofiar. Zjawili się także we wsi Modin – istniejącej do dzisiaj pod Jerozolimą. Zażądali, żeby jako pierwszy do ołtarza podszedł szanowany tam kapłan Matatiasz, ojciec pięciu synów. „Rzekli mu, że za jego przykładem pójdą inni obywatele i w ten sposób zaskarbi sobie wysokie uznanie u króla” – relacjonuje Józef Flawiusz.

Matatiasz w ostrych słowach odmówił. Ledwie zamilkł, inny mieszkaniec Modin, który widać chciał wykorzystać tę sytuację i zasłużyć na nagrodę, wystąpił z tłumu i złożył pogańską ofiarę. „Wtedy Matatiasz jak szalony rzucił się na niego, a przy ojcu stanęli synowie z nożami w rękach; i zasiekł nie tylko owego męża, lecz także oficera królewskiego, Apellesa, i kilku jego żołnierzy. A zwaliwszy na ziemię ołtarz, krzyknął: »Ktokolwiek miłuje obyczaje ojczyste i cześć Bożą, niech pójdzie za mną!«” – czytamy u Flawiusza.

Wielu mieszkańców Modin, chroniąc się przed zemstą żołnierzy królewskich, porzuciło majątki i uciekło z Matatiaszem na pustynię. Jak się okazało, docierali tam także uciekinierzy z innych miejsc. Mieszkali w jaskiniach. Ich liczba ciągle rosła.

Wojsko imperium Seleucydów atakowało tych uciekinierów w czasie… szabatu. Żydzi, nie chcąc łamać prawa, nie podejmowali wtedy obrony – i ginęli.

Kapłan Matatiasz miał inne zdanie na temat spoczynku szabatu w warunkach wojennych. Uważał, że Żydzi mają prawo walczyć także w ten dzień, jeśli okoliczności tego wymagają – inaczej wszyscy zginą. Pozostali uciekinierzy wybrali go na wodza. Zaczęło się powstanie.

Atak z zasadzki

Ludzie Matatiasza przemierzali prowincję, obalając wszędzie pogańskie ołtarze. Kolaborantów zabijali lub wypędzali. W każdej wiosce i miasteczku, do których wkraczali, natychmiast obrzezywali wszystkich chłopców.

Matatiasz wkrótce zmarł. Po nim wodzem został jeden z jego synów, wyróżniający się odwagą i siłą: Juda o przydomku Machabeusz – to znaczy Młot. W chwili próby, która właśnie nadchodziła, uwydatniły się wszystkie jego talenty.

Próba polegała na starciu z wojskami królewskimi, które nadciągały, żeby stłumić bunt. Aby je pokonać, trzeba było czegoś więcej niż dotychczas prowadzona wojna partyzancka.

Jako pierwszy w 166 roku zbrojnie interweniował w Judei Apoloniusz, zarządca Samarii. Ku powszechnemu zaskoczeniu, Żydzi pokonali go w bitwie. W czasie walki Juda zabił Apoloniusza. Zabrał jako łup jego miecz; walczył nim do końca życia. W ręce Żydów wpadł też obóz napastników. Co bardzo ważne – powstańcy wreszcie uzbroili się w porządną broń, w miecze i pancerze po pokonanych wrogach.

Jako drugi tłumienia buntu podjął się w tym samym roku Seron, zarządca Celesyrii. Jego armia, licząca – według historyka Jerzego Ciecieląga – około 8 tys. żołnierzy, maszerowała w stronę Jerozolimy drogą z równiny nadmorskiej. W miejscu, gdzie krajobraz gwałtownie się zmienia, a równina przechodzi w krainę górzystą, żołnierze Serona mozolnie podchodzili pod górę wąwozem Bet-Choron. Juda z niewielkim oddziałem Żydów z zasadzki uderzył na tę armię ze wzgórz górujących nad wąwozem i przełęczą. Dzięki zaskoczeniu odniósł oszałamiający sukces. Seron poległ, a wtedy syryjskie wojsko, ogarnięte paniką, poszło w kompletną rozsypkę. To był pogrom: około ośmiuset wrogów zginęło. Dziś miasto na wzgórzach górujących nad tą przełęczą nazywa się Bet-Ur-el-Foka. Leży na północy zachód od Jerozolimy.

Kupcy wiozą pęta

Sława Judy rosła, a pod jego rozkazy zgłaszało się coraz więcej Żydów. Na Antiochu IV mściło się to, że początkowo zlekceważył powstańców. Jednak nawet i teraz król nie rzucił na zbuntowaną Judeę całości sił swojego imperium. Szykował się akurat do wyprawy wojennej na wschód, na tereny znacznie bogatsze. Powierzył więc zdławienie buntu swoim podwładnym.

W 165 r. przed Chr. powiedli oni na Żydów trzecią z kolei wyprawę. Wódz Nikanor postanowił przy okazji nałapać tysiące Żydów w niewolę. Zamierzał z ich sprzedaży uzyskać środki na spłatę wielkiego długu, wynoszącego 2 tys. talentów, które król był winien Rzymianom. „Posłał więc zaraz do miast nadmorskich wezwanie, aby kupowano żydowskich niewolników, obiecując dać im dziewięćdziesięciu niewolników za jeden talent. Nie brał przy tym pod uwagę losu, który miał go spotkać ze strony Wszechmocnego” – relacjonuje Pierwsza Księga Machabejska. Do wyprawy dołączyli więc liczni kupcy, pewni zysku. Mieli ze sobą zapas srebra i złota, żeby kupować niewolników, oraz pęta, żeby ich wiązać.

W skład armii imperium Seleucydów wchodzili też żydowscy zwolennicy hellenizacji, którzy wcześniej uciekli z kraju przed powstańcami.

Napastnicy zrobili jednak błąd: podzielili swoje siły. Wysłali duży oddział pod dowództwem Gorgiasza, który miał niespodziewanie napaść na obóz powstańców w nocy.

Juda dowiedział się o tym planie i tej samej nocy sam wyruszył z żołnierzami w stronę obozu wroga pod Emaus. Rozminął się z oddziałem Gorgiasza, idąc inną drogą. Zaszedł obóz wroga od tyłu. O świcie był na miejscu. Pomimo podziału sił rozłożone przed nim wojska Seleucydów nadal miały znaczną przewagę liczebną. Juda znienacka na nie uderzył.

Wrogowie nie spodziewali się tak śmiałego ataku Żydów. W obozie wybuchła panika, która skończyła się ucieczką. Judejczycy odnieśli pełne zwycięstwo. Zdobyli pod Emaus ogromne łupy – w tym pieniądze kupców przeznaczone na zakup niewolników.

Juda nie pozwolił podwładnym od razu na plądrowanie obozu ani na zbyt daleki pościg za uciekającymi, bo gotował się do dogrywki… Oddział Gorgiasza był przecież wciąż nienaruszony. Kiedy jednak wrogi dowódca zorientował się, że Żydzi zmiażdżyli główne siły królewskie, wraz ze swoimi żołnierzami wycofał się bez walki.

Tymczasem główny wódz nieprzyjaciół, Nikanor, „zrzucił swoją wspaniałą szatę, a oddaliwszy się od wszystkich, uciekał przez pola jak zbiegły niewolnik” – twierdzi 2 Mch.

Ogień z kamieni

Była jeszcze czwarta interwencja w 164 roku przed Chrystusem – niezbyt udana, bo armia Seleucydów wycofała się bez zwycięstwa. Powstańcy opanowali prawie cały kraj. Machabeusze – jak zaczęto nazywać także braci Judy oraz ich zwolenników – postanowili więc wreszcie odzyskać świątynię.

Wkroczyli ze swoim wojskiem do Jerozolimy. Zastali spalone świątynne bramy, zbezczeszczony ołtarz, a „na dziedzińcu krzaki rozrośnięte jakby w lesie albo na jakiejś górze” – relacjonuje 1 Mch.

Na znak żalu Żydzi rozdarli swoje szaty, posypali sobie głowy popiołem i upadli twarzami na ziemię. „Potem zaś zaczęli grać na trąbach sygnałowych i wołali do Nieba”.

Juda wydzielił część swoich żołnierzy, żeby osłaniali pozostałych przed zbrojnymi wypadami załogi Akry – ostatniego punktu oparcia Seleucydów w Judei. Akra była silnie ufortyfikowaną dzielnicą Jerozolimy, zamieszkaną przez pogan oraz żydowskich zwolenników hellenizacji. Reszta Judejczyków wzięła się do pracy i oczyściła świątynię.

Przede wszystkim Żydzi zniszczyli „ohydę ziejącą pustką”. Rozwalili zbezczeszczony ołtarz, a jego „kamienie złożyli na oznaczonym miejscu na świątynnej górze, na tak długo, aż się ukaże prorok i nimi rozporządzi”. Później wznieśli z nieociosanych kamieni nowy ołtarz. Wreszcie – 25 grudnia 164 roku przed Chrystusem, dokładnie po trzech latach od zbezczeszczenia – „wykrzesali ogień z kamieni, a potem wziąwszy ten ogień, złożyli ofiarę”.

Według żydowskiej tradycji, zapisanej w Talmudzie, w czasie tego ponownego poświęcenia świątyni powstańcy mieli zbyt mało oliwy, przygotowanej zgodnie z zasadami rytualnej czystości. Wydawało się, że wystarczy jej tylko na jeden dzień spalania. Mimo to ogień płonął przez całe osiem dni świętowania, aż kapłani przygotowali więcej oliwy. Stąd dzisiejsze żydowskie świeczniki, używane w czasie święta Chanuki – czyli Poświęcenia Świątyni – mają rdzeń i osiem ramion na pamiątkę tamtych ośmiu dni.

Walkę z takim właśnie świecznikiem stoczył w 2023 r. w polskim parlamencie jeden z posłów, uzbrojony w gaśnicę. Miał to być zapewne wyraz jego sprzeciwu wobec obchodzenia w Sejmie żydowskiego święta. Historycy i teologowie nie zostawili na tym polityku suchej nitki. Przypomnieli przy okazji, że święto poświęcenia świątyni obchodził także Jezus Chrystus.

Wieża z popiołem

Arcykapłana Oniasza-Menelaosa, który zgodził się na zbezczeszczenie świątyni, wkrótce spotkał straszny los – i to z rąk jego pogańskich sojuszników. Doradcy nowego króla, małoletniego Antiocha V, uznali, że arcykapłan udzielał złych rad poprzedniemu monarsze. Oskarżyli go o to, że w ten sposób doprowadził do wybuchu powstania w Judei. Menelaos został skazany na śmierć. Wyrok wykonano w mieście Beroi. „Była zaś tam wieża wysoka na pięćdziesiąt łokci, pełna popiołu, w niej zaś było urządzenie, które się obracało i ze wszystkich stron strącało do popiołu (…). W ten sposób przyszła na przestępcę śmierć”.

Poświęcenie świątyni nie zakończyło walk. Wkrótce Seleucydzi rzucili na powstańców całą swoją potęgę, a w jednej z bitew użyli nawet indyjskich słoni bojowych. Budziły one przestrach Żydów, którzy nie wiedzieli, jak walczyć z takimi „bestiami”. Poległ wtedy jeden z braci Judy, szaleńczo odważny Eleazar, który rozpruł brzuch słonia, poświęcając swoje życie. Machabeusze musieli nawet przejściowo wycofać się ze świątyni. Poganie, nauczeni doświadczeniem, nie odważyli się jednak już jej zbezcześcić.

W powstaniu zginęli także bohaterski Juda i jego brat Jan. Ostatecznie jednak imperium Seleucydów pogrążyło się w wewnętrznych walkach o władzę i bardzo osłabło. Żydzi – dowodzeni przez ocalałych braci Machabeuszów, Jonatana i Szymona – wybili się na niezależność, która trwała następnie przez kilka pokoleń, aż do nadejścia Rzymian w 63 r. przed Chrystusem. Ocalili dzięki temu czystość kultu prawdziwego Boga – Jahwe.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?