Ameryka na wojnie z TikTokiem

Maciej Legutko

|

GN 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

Najpopularniejsza aplikacja na świecie za kilka miesięcy może zostać zablokowana w USA. Decyzję podjęła już Izba Reprezentantów. Ustawa czeka na przyjęcie przez Senat i podpis prezydenta.

Ameryka na wojnie  z TikTokiem shutterstock

Oto moja wiadomość do TikToka: zerwijcie z Komunistyczną Partią Chin albo stracicie dostęp do amerykańskich użytkowników – tymi słowami republikański kongresmen Mike Gallagher, pomysłodawca ustawy, podsumował jej uchwalenie 13 marca w Izbie Reprezentantów USA. „Ustawa o ochronie Amerykanów przed aplikacjami kontrolowanymi przez wrogie państwa” to rzadki w dzisiejszych czasach w Stanach przykład ponadpartyjnej zgody. Przeszła zdecydowaną większością 352 do 65 głosów. Teraz czeka ją głosowanie w Senacie. Data nie została jeszcze określona, ale najbardziej wpływowi senatorowie zapowiedzieli poparcie dla ustawy. Prezydent Biden też oświadczył, że po zaaprobowaniu przez izbę wyższą Kongresu, niezwłocznie złoży swój podpis. Od tego momentu posiadająca TikToka chińska firma ByteDance będzie miała 5 miesięcy na sprzedaż aplikacji. W przeciwnym razie zostanie ona zablokowana w Stanach Zjednoczonych.

Amerykańska ofensywa przeciwko TikTokowi to kolejny epizod zaostrzającej się chińsko-amerykańskiej wojny handlowej. Aplikacja ta jest na cenzurowanym również w Unii Europejskiej i kilkunastu krajach różnych części świata. Dlaczego TikTok wzbudza tak wielkie obawy?

W 8 lat podbił świat

Nie ma w historii internetu równie spektakularnego sukcesu jak TikTok. Choć został stworzony zaledwie 8 lat temu (dla porównania – Facebook ma 20 lat, a Instagram 14), został już najczęściej ściąganą na urządzenia aplikacją w historii – około 4,7 miliarda pobrań. TikTok ma na świecie ponad miliard aktywnych użytkowników, z czego 170 milionów w USA (w Polsce – 13,7 miliona). Twórca aplikacji, chińska firma ByteDance jest obecnie wyceniana na ponad 250 miliardów dolarów.

Mimo oszałamiającej popularności, dla starszego pokolenia użytkowników internetu, które zdążyło już oswoić Facebooka, TikTok nadal pozostaje dość hermetyczny. Znajduje to odzwierciedlenie w statystykach. Dwie trzecie użytkowników serwisu to osoby w wieku od osiemnastu do trzydziestu czterech lat. W jego dynamicznym rozwoju pomogła pandemia, gdy zamknięci w domach młodzi ludzie zaczęli spędzać jeszcze więcej czasu w sieci. W 2020 roku, szczytowym okresie koronawirusa, liczba użytkowników TikToka wzrosła o trzy czwarte.

W największym skrócie, aplikacja ta opiera się na krótkich filmikach, które przegląda się, a także samemu nagrywa. Użytkownik może nagradzać materiały wideo, które mu się spodobały specjalnymi prezentami (tzw. giftami). Najpopularniejsi tiktokerzy zostali już multimilionerami. Gromadząca największą liczbę obserwujących w Stanach 19-letnia Charli D’Amelio dorobiła się majątku szacowanego na 20 milionów dolarów, a za jeden film na serwisie „bierze” około 100 tysięcy dolarów.

TikTok wyróżnia się spośród mediów społecznościowych wyjątkowo zaawansowanym algorytmem. Wystarczy krótki okres użytkowania aplikacji, by sztuczna inteligencja zaproponowała użytkownikowi filmiki idealnie pasujące do jego zainteresowań i poglądów.

Śledzi i ogłupia?

TikTok Ltd. zarejestrowany jest na Kajmanach, a jego dwie główne kwatery mieszczą się w Singapurze i Los Angeles. Za stworzenie aplikacji odpowiada chińska firma internetowa ByteDance z siedzibą w Pekinie. Jeden procent udziałów w niej należy do China Internet Investment Fund – państwowego przedsiębiorstwa, poprzez które chiński rząd nadzoruje najcenniejsze krajowe firmy z branży internetowej. Ten jeden procent to tzw. Złota Akcja, pozwalająca na kontrolowanie strategicznych decyzji firmy. Komuniści wprowadzili też swojego nominata do zarządu ByteDance.

Wpływ Pekinu na TikToka to główny argument podnoszony w USA przeciwko tej aplikacji. Politycy z obu stron amerykańskiej sceny politycznej nazywają ją zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Takich słów używają też przedstawiciele władz, np. sekretarz stanu Anthony Blinken. Amerykanie twierdzą, że chińskie władze mogą w każdej chwili zażądać od ByteDance przekazania wrażliwych danych użytkowników TikToka, na przykład lokalizacji, listy kontaktów w telefonie, historii wyszukiwania w przeglądarce internetowej oraz danych podawanych przy zakładaniu konta.

Niejasna skala wpływu chińskich władz na TikToka rodzi też obawy, że Pekin manipuluje algorytmem aplikacji i wpływa w ten sposób na polityczne preferencje Amerykanów, a także na ich kondycję psychiczną. Szkodliwe treści były obecne w mediach społecznościowych od początku ich istnienia. Jednakże TikTok, ze względu na swoją hermetyczność dla starszych pokoleń i sprofilowanie pod młodego użytkownika, budzi szczególne obawy. Internet jest pełen historii o tzw. wyzwaniach na TikToku, czyli zachęcaniu dzieci do podejmowania niebezpiecznych eksperymentów, np. z użyciem substancji chemicznych. Skończyło się to kilkoma śmiertelnymi wypadkami. W 2022 r. szerokim echem w mediach odbiło się badanie przeprowadzone przez brytyjską organizację Centrum Monitoringu Cyfrowego Hejtu (Center for Countering Digital Hate). W ciągu trzech minut od założenia konta na TikToku i określenia swoich preferencji pod kątem zainteresowania urodą oraz zdrowiem psychicznym, użytkownikowi pojawiają się materiały wideo promujące próby samobójcze oraz zaburzenia odżywiania.

Coraz więcej zakazów

23 marca 2023 r. odbyło się w Kongresie pięciogodzinne przesłuchanie prezesa TikToka – Shou Chew. Podkreślał on niezależność firmy od Pekinu i przechowywanie danych w bazach, do których chińskie władze nie mają dostępu. W kontekście zbierania i przetwarzania danych o użytkownikach stwierdził z kolei, że zasady działania TikToka niczym nie różnią się od innych gigantów branży, np. Mety (czyli dawnego Facebooka). W ocenie kongresmenów Chew nie rozwiał jednak obaw. Trzy miesiące wcześniej (30 grudnia 2022) Joe Biden podpisał ustawę zakazującą pobierania i używania TikToka przez urzędników federalnych. Na poziomie stanowym analogiczne rozwiązania wprowadzono np. w Teksasie.

Lista krajów, w których zakazano przedstawicielom instytucji publicznych używania TikToka stale się wydłuża – do końca marca 2023 takie decyzje podjęto w: Australii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii, Estonii, Francji, Holandii, Norwegii, Belgii, Danii, Pakistanie, na Tajwanie oraz w Kanadzie. Premier Justin Trudeau zachęcił do podobnych działań wszystkich Kanadyjczyków, apelując o „refleksję na temat bezpieczeństwa swoich danych”. Zakaz używania TikToka dotyczy też przedstawicieli Komisji Europejskiej, Rady Unii Europejskiej oraz Parlamentu Europejskiego. W lutym 2024 KE wszczęła postępowanie przeciwko TikTokowi za naruszenie tzw. Aktu o usługach cyfrowych. Jeżeli Komisja udowodni firmie naruszenia w kwestii ochrony małoletnich, bezpieczeństwa danych czy zasad umieszczania reklam, grozi jej gigantyczna kara w wysokości sześciu procent globalnego obrotu, czyli około 400 milionów euro. Najbardziej radykalne działania podjęły Indie. Tam od 2020 roku obowiązuje całkowita blokada TikToka dla wszystkich obywateli. To pokłosie pogorszenia się stosunków indyjsko-chińskich, którego kulminacją były starcia graniczne w Himalajach.

TikTok potrzebny w kampanii

Patrząc na ponadpartyjną zgodę w Izbie Reprezentantów, należałoby oczekiwać szybkiej zgody Senatu USA. W tej kwestii dużo zależy jednak od szybkości działania. Jeżeli projekt ustawy wpłynie do kongresu niedługo, to na fali globalnego wzmożenia oraz zapowiedzi wpływowych senatorów z obu partii, należy spodziewać się przyjęcia nowego prawa. Wraz ze zbliżaniem się wyborów prezydenckich, poparcie dla zakazu może być coraz mniej zdecydowane. Choć prezydent Biden zapowiada walkę z TikTokiem, to jednocześnie zainaugurował już kampanię na tym portalu.

Niejasne jest też stanowisko Donalda Trumpa. Choć w 2020 on sam lobbował za zakazem (amerykańskie media pisały wówczas, że problem rozwiąże wykupienie TikToka z chińskich rąk przez Microsoft), teraz unika jednoznacznych deklaracji. W charakterystycznym dla siebie stylu oznajmił: „Na TikToku jest wiele złego, ale też wiele dobrego”. Twierdzi też, że wycofanie aplikacji z amerykańskiego rynku nadmiernie wzmocni Facebooka, którego Trump określa „wrogiem ludzi”.

Władze TikToka wypracowały własną linię obrony w USA. Po pierwsze, twierdzą, że ewentualny zakaz używania aplikacji naruszy pierwszą poprawkę amerykańskiej konstytucji. Zgodnie z nią żadna ustawa Kongresu nie może ograniczać wolności słowa. Właśnie z tego tytułu sąd federalny 30 listopada 2023 zablokował ustawę zakazującą TikToka, którą przyjął stan Montana (prawo miało wejść w życie 1 stycznia 2024). Po drugie, chińska firma argumentuje, że ofensywa przeciwko TikTokowi to uderzenie w amerykańską przedsiębiorczość. Według przedstawianych przez nią analiz, z aplikacją pośrednio związanych jest ponad 200 tysięcy miejsc pracy w USA, a 7 milionów amerykanów wykorzystuje TikToka jako platformę reklamowania i sprzedawania swoich usług i produktów.

Jeżeli twórcom tej aplikacji uda się zmobilizować znaczną część ze stu siedemdziesięciu milionów użytkowników w USA, to przyjęcie ustawy wcale nie jest przesądzone.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.