Rząd bez sumienia. Klauzula sumienia jest zadrą w oku zwolenników aborcji

Bogumił Łoziński

|

GN 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

Walcząc z klauzulą sumienia, rząd Donalda Tuska chce zlikwidować podstawowe prawo człowieka, chronione przez konstytucję i międzynarodowe akty prawne.

Minister zdrowia Izabela Leszczyna. Minister zdrowia Izabela Leszczyna.
Wojciech Olkuśnik /east news

Premier Donald Tusk osobiście zaangażował się w podważenie klauzuli sumienia, która jest solą w oku zwolenników aborcji, ponieważ lekarz, powołując się na nią, ma prawo odmówić zabicia nienarodzonego dziecka. Zapowiedział, że rozporządzeniem ograniczy zakres stosowania sprzeciwu sumienia.

Sumienie do prokuratury

„Każda odmowa wykonania uzasadnionego zabiegu będzie zgłaszana z urzędu do prokuratury” – zapowiedział premier w specjalnym oświadczeniu. A wcześniej, wbrew obowiązującemu prawu, stwierdził, że przesłanka eugeniczna, którą zakwestionował w 2020 r. Trybunał Konstytucyjny, wciąż obowiązuje, co może oznaczać, że lekarze będą ścigani za odmowę złamania prawa. Zapowiedział również, że konsultant krajowy do spraw ginekologii i konsultanci wojewódzcy będą przeprowadzali kontrolę wszystkich przypadków powołania się na klauzulę sumienia. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar natomiast poinformował, że w ciągu miesiąca powstaną wytyczne dla prokuratorów, „aby była jasność, kiedy przepisy mają być egzekwowane, a kiedy nie”.

Działania te są sprzeczne z konstytucją i z prawem dotyczącym stosowania klauzuli sumienia. Kwestię tę reguluje ustawa o zawodach lekarza i dentysty, która w art. 39 stwierdza: „Lekarz może powstrzymać się od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem, z zastrzeżeniem art. 30, z tym że ma obowiązek odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej. Lekarz wykonujący zawód na podstawie stosunku pracy albo w ramach służby ma także obowiązek uprzedniego powiadomienia na piśmie przełożonego”. Wyjątkiem, o którym mówi art. 30, jest przypadek, gdy zwłoka w udzieleniu pomocy lekarskiej „mogłaby spowodować niebezpieczeństwo utraty życia, ciężkiego uszkodzenia ciała lub ciężkiego rozstroju zdrowia”. Oznacza to, że lekarz, powołując się na klauzulę sumienia, może odmówić aborcji w każdej sytuacji, nawet dopuszczonej przez prawo, z jednym wyjątkiem opisanym w przytoczonym art. 30.

Restrykcje wobec szpitali

Premier zapowiedział również, że zlecił przygotowanie wytycznych, według których „szpital straci kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia w zakresie ginekologii, jeśli odmówi uzasadnionej terminacji ciąży, a tym samym sprowadzi zagrożenie na zdrowie i życie kobiety”. Trzy dni później Ministerstwo Zdrowia przekazało do konsultacji publicznych projekt rozporządzenia przewidującego restrykcje wobec szpitali, w których nie są przeprowadzane aborcje, gdyż wszyscy lekarze jej odmawiają, powołując się na klauzulę sumienia. Resort zdrowia chce wprowadzić przepis, że placówka medyczna, która ma umowę z NFZ na udzielanie świadczeń z zakresu ginekologii i położnictwa, jest zobowiązana do wykonywania aborcji. Chodzi o to, aby w placówce był lekarz, który przeprowadza aborcje. Jeśli szpital nie spełni tych warunków, musi się liczyć z karą umowną w wysokości do 2 proc. kwoty zobowiązania wynikającego z umowy za każde stwierdzone naruszenie wprowadzanego zobowiązania. Projekt przewiduje również rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia, gdy szpital nie realizuje tego zobowiązania.

Wbrew wyrokowi TK

Zmuszenie szpitali do wykonywania aborcji pod groźbą nieotrzymania środków z NFZ, co w praktyce mogłoby doprowadzić do ich upadłości, jest sprzeczne z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 2015 r. Orzekał on w sprawie przepisu, który w przypadku odmowy przez lekarza świadczenia medycznego niezgodnego z jego sumieniem nakazywał mu wskazanie innego lekarza albo placówki leczniczej, gdzie będzie ono wykonane. Te zapisy zaskarżyła do Trybunału Naczelna Rada Lekarska jako niedostatecznie chroniące wolność sumienia.

Obradujący w pełnym składzie Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem jego prezesa prof. Andrzeja Rzepińskiego orzekł jednoznacznie, że przepis ten jest niezgodny z konstytucją. Jak czytamy w uzasadnieniu: „Trybunał stanął na stanowisku, że obowiązek ten stanowi ograniczenie wolności sumienia. Konstytucyjna gwarancja tej wolności sumienia chroni bowiem jednostkę nie tylko przed przymusem podjęcia bezpośredniego zamachu na chronione dobro, lecz także przed takim postępowaniem niezgodnym z sumieniem jednostki, które pośrednio prowadzi do nieakceptowalnego etycznie skutku, w szczególności przed przymusem współdziałania w osiąganiu celu niegodziwego”.

Na skutek wyroku Trybunału przepis nakładający na lekarza ten obowiązek został z ustawy wykreślony. Obecne zmuszanie przez rząd szpitali do dokonywania aborcji jest niezgodne z tym wyrokiem Trybunału, ponieważ nie respektuje wolności sumienia lekarzy. Chodzi na przykład o sytuację, w której dyrektorem szpitala podpisującym kontrakt z NFZ jest lekarz, który również korzysta z klauzuli sumienia.

Nie znaczy to, że kobieta decydująca się na dokonanie aborcji w przypadku, na który pozwala prawo, nie ma takiej możliwości. Problem nie leży w ograniczaniu wolności sumienia, lecz w systemie informacji. NFZ, który podpisuje kontrakty ze szpitalami, wie, w których placówkach są przeprowadzane aborcje, gdyż lekarze mają obowiązek poinformowania kierownictwa szpitala, w jakich sytuacjach będą korzystać z klauzuli sumienia. Można więc sporządzić dostępny spis takich placówek. To rozwiązanie byłoby korzystne także dla kobiet, które chcą rodzić w szpitalu nieprzeprowadzającym aborcji, bo korzystając z tego spisu, będą mogły wybrać placówki szanujące prawo do życia nienarodzonych dzieci.

Szpital ma sumienie

Minister zdrowia Izabela Leszczyna stwierdziła, że „szpital nie ma sumienia”. Jest to hasło fałszywe, a formułowane przez wysokiej rangi urzędnika państwowego wzbudza uzasadniony niepokój.

Sumienie definiuje się jako zdolność do wydawania ocen dotyczących wartości moralnej własnych czynów oraz czynów innych ludzi i podejmowania określonych działań na podstawie tych ocen. Zdolność ta jest nierozerwalnie związana z umiejętnością posługiwania się rozumem. Jest to więc instrument do rozpoznawania tego, co jest dobre, a co nie. Gdybyśmy nie mieli sumienia albo go nie stosowali, nie tylko w naszym życiu, ale na całym świecie panowałby chaos. Nie można funkcjonować bez przestrzegania żadnych zasad, bez kierowania się wartościami.

To prawda, że instytucje nie mają zdolności do osądu sumienia, ale tworzą je ludzie, a ci, którzy nimi kierują, pilnują przestrzegania obowiązujących reguł, których wartość rozpoznają właśnie dzięki sumieniu. Dlatego tam, gdzie jest człowiek, gdzie podejmuje on decyzje, zawsze posługujemy się sumieniem. W tym sensie szpital, szkoła, rodzina, sejm i całe państwo mają sumienie, ponieważ tworzą je ludzie nim się posługujący.

Wolność sumienia

W historii często odbierano ludziom wolność sumienia, np. w państwach o systemach totalitarnych, jak faszyzm czy komunizm. Po tych tragicznych doświadczeniach ludzkość uznała wolność sumienia za podstawowe prawo człowieka i umieściła ją w najważniejszych aktach prawa międzynarodowego, a demokratyczne państwa prawa – w swoich ustawach zasadniczych. W Polsce art. 53. konstytucji stwierdza: „Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii”. W art. 18. Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ z 1948 r. znajduje się sformułowanie: „Każdy człowiek ma prawo wolności myśli, sumienia i wyznania; prawo to obejmuje swobodę zmiany wyznania lub wiary oraz swobodę głoszenia swego wyznania lub wiary bądź indywidualnie, bądź wespół z innymi ludźmi, publicznie i prywatnie”. Podobne sformułowania znajdują się też w najważniejszych aktach prawnych Europy, np. w Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności Rady Europy z 1950 r. W Karcie Praw Podstawowych UE z 2000 r. istnieje nawet zapis wprost chroniący klauzulę sumienia: „Uznaje się prawo do odmowy działania sprzecznego z własnym sumieniem, zgodnie z ustawami krajowymi regulującymi korzystanie z tego prawa” (art. 10 ust. 2). Warto podkreślić, że klauzula sumienia istnieje w 21 państwach Unii Europejskiej, a także w USA i Wielkiej Brytanii.

Donald Tusk nie ogląda się na stan prawny i dąży do zniszczenia klauzuli sumienia. Są to symptomy procesu, w którym tzw. demokracja liberalna przekształca się w fasadę demokracji, za którą kryje się dyktatura środowisk liberalno-lewicowych.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.