Car Serbii siedzi

Jacek Dziedzina

|

GN 22/2011

publikacja 01.06.2011 15:38

– Jestem generał Ratko Mladić. Niczego się nie bójcie, nikt wam krzywdy nie zrobi. Tak dowódca bośniackich Serbów mówił do muzułmańskich kobiet pod Srebrenicą. Kilka dni później ich mężowie, synowie i bracia zginęli od kul żołnierzy Mladicia.

Gen. Ratko Mladić dowodził wojskami bośniackich Serbów podczas wojny na Bałkanach. Jest oskarżony o zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnię ludobójstwa Gen. Ratko Mladić dowodził wojskami bośniackich Serbów podczas wojny na Bałkanach. Jest oskarżony o zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnię ludobójstwa
fot. pap/EPA/DRAGO VEJNOVIC/DV-ms

To był lipiec 1995 roku. Wojna na Bałkanach, na oczach Europy i świata, już dawno przerodziła się w etniczną rzeź. Każda ze stron konfliktu po rozpadzie Jugosławii miała coś na sumieniu. Również bośniaccy Serbowie zamieszkujący część Bośni i Hercegowiny. Srebrenica stała się symbolem największego ludobójstwa po II wojnie światowej – około 8 tysięcy muzułmańskich mężczyzn i chłopców rozstrzelanych przez Serbów. To m.in. za to Międzynarodowy Trybunał ds. Zbrodni ścigał w byłej Jugosławii przywódcę bośniackich Serbów Radovana Karadżicia i bezpośredniego wykonawcę jego polityki czystek etnicznych gen. Ratko Mladicia. Pierwszy został aresztowany w 2008 roku. Mladić – w ubiegłym tygodniu, zaledwie 100 km od stolicy Serbii, Belgradu. To ostatni warunek, jaki w kwestii wojennej przeszłości musiała spełnić Serbia, żeby popchnąć do przodu negocjacje członkowskie z Unią Europejską. Tymczasem Mladić twierdzi, że z masakrą w Srebrenicy nie ma nic wspólnego. Dla wielu Serbów zresztą pozostaje bohaterem narodowym. W Belgradzie po aresztowaniu generała demonstrowało 10 tys. jego zwolenników.

Rzeźnik Bałkanów

Podobno jego córka Ana popełniła samobójstwo, gdy w 1994 roku, a więc jeszcze w czasie wojny, dowiedziała się o zbrodniach wojennych ojca. Usłyszała o nich dopiero w Moskwie, gdzie wyjechała na studia. Mladić miał ponoć wielokrotnie odwiedzać jej grób pod Belgradem. Musiał więc ukrywać się bardzo blisko stolicy, choć podejrzewano, że przebywa m.in. w Rumunii, Czarnogórze, a nawet w Chinach. Tymczasem zatrzymano go w domu kuzyna w Lazarevie, w autonomicznym obwodzie Wojwodina na północ od Belgradu.

Tak naprawdę jeszcze przez kilka lat po wojnie mógł czuć się bezkarnie, dopóki nie schwytano głównego sponsora bośniackich Serbów, czyli prezydenta Serbii Slobodana Miloszevicia. Wtedy ślad o nim zaginął. Później nawet jego rodzina wielokrotnie prosiła sąd o uznanie go za nieżyjącego, bo – jak twierdziła – od kilku lat nie miała z nim żadnego kontaktu.

Ratko Mladić na generała awansował właśnie w czasie wojny na Bałkanach. Radovan Karadżić, kiedy usłyszał o sprycie wojskowym Mladicia, sprowadził go do Sarajewa. To Mladić miał nakazać oblężenie miasta po tym, jak Karadżić i jego ludzie obwieścili w bośniackim parlamencie, że próba ogłoszenia niepodległości przez Muzułmanów (w Bośni to równoznaczne z narodowością) skończy się wojną. Trwające blisko 4 lata oblężenie stolicy Bośni i Hercegowiny pochłonęło 10 tys. ofiar. Serbowie mieli całe Sarajewo jak na dłoni – strzelali z otaczających miasto gór. Również na rozkaz Mladicia stolica była bombardowana.

Chcesz zobaczyć żonę?

Dowodzenie masakrą w Srebrenicy jest najcięższym zarzutem, z jakim Mladić stanie przed haskim trybunałem. I jego adwokatom będzie trudno udowodnić, że była to tylko samowolka żołnierzy generała i innych dowódców. Prawdziwe jest raczej na pewno tłumaczenie Mladicia, że zorganizował ewakuację kobiet i dzieci spod Srebrenicy, kiedy wojska bośniackich Serbów przejmowały kontrolę nad tym terenem w lipcu 1995 roku. Tyle że Serbowie celowo oddzielili mężczyzn. Czy rozstrzelanie około 8 tysięcy ludzi mogło odbyć się bez wiedzy i zgody głównodowodzącego? W internecie dostępny jest mocny film. Ani to fabuła, ani do końca dokument. Po prostu rejestrowane na bieżąco przez serbskiego operatora wydarzenia od wkroczenia Mladicia do Srebrenicy. Są nagrane długie negocjacje z holenderskim pułkownikiem z sił ONZ. Mladić jest w tych rozmowach spokojny, ale bardzo pewny siebie. – Kiedy widziałeś swoją żonę? – pyta Holendra. – Pół roku temu – odpowiada niepewnym głosem „błękitny beret”. – A chciałbyś ją jeszcze zobaczyć? – Tak – odpowiada potulnie. – Moi chłopcy, których dzisiaj zabili twoi ludzie, też chcieli zobaczyć swoje żony – rzuca chłodno Mladić. Wie, że siły ONZ nie są w stanie nic mu zrobić. Proponuje, by siły międzynarodowe zorganizowały ewakuację wszystkich, którzy złożą broń. – Nie chcemy zabijać ludności cywilnej – obiecuje na filmie Mladić. ONZ nie przyjmuje warunków. Mladić organizuje dziesiątki autokarów i obiecuje wszystkim Muzułmanom, którzy chcą opuścić Potocari w pobliżu Srebrenicy, ewakuację. Na filmie widać, jak wchodzi do każdego z autokarów i uspokaja siedzące w nich kobiety. Ale Serbowie oddzielają kobiety i dzieci od mężczyzn w wieku od 12 do 77 lat. W ciągu kilku dni zabijają prawie 8 tysięcy osób. Praktycznie pod okiem zupełnie biernych holenderskich oddziałów. Wcześniej na wspomnianym filmie, jeszcze przed wejściem do Srebrenicy, Mladić mówi do kamery: – Dziś kolejny wielki dzień dla Serbii, wyzwalamy Srebrenicę. Wspominając powstanie przeciwko Turkom, nadszedł czas, by zemścić się na Muzułmanach – kończy, rzucając niedopałek.

Winni i winniejsi

Kosovska Mitrovica w Kosowie. Podzielone na pół miasto: część zamieszkują Albańczycy, po drugiej stronie mostu Serbowie, niepogodzeni z deklaracją niepodległości Kosowa. Byłem tam dwukrotnie. W części serbskiej na każdym kroku widoczne są plakaty lub chociaż naklejki z wizerunkami Karadżicia i Mladicia. I koszulki z ich podobiznami i podpisami „Srpski hieroj”. Na jednej z ulic duży napis „Bulwar Radka Mladicia”. – Tak, tak, napiszcie, że Mladić jest carem Serbii – Miroslav widzi moje zainteresowanie jego bohaterem. Żeby nie było niedomówień, wyciąga swoją komórkę i dumnie pokazuje zdjęcie serbskiego generała. Prawda jest taka, że dla wielu Serbów to nadal bohater narodowy. Dla innych, którzy są świadomi serbskich zbrodni wojennych, jego uwięzienie to jednak kolejny przykład nieproporcjonalnego upokorzenia Serbów po wojnie. W tym konflikcie nie było niewinnych, ale w opinii światowej głównymi katami stali się właśnie Serbowie. I ciągle są za to karani, także uznaniem przez Zachód samozwańczego państewka, kolebki serbskiej państwowości, Kosowa. Tymczasem zamieszkujący je Albańczycy mają na sumieniu równie okrutne czystki etniczne. Wielu Serbów jednak odetchnęło z ulgą po aresztowaniu Mladicia. Uważają, że wojenna przeszłość jest dla ich kraju balastem, który nie pozwala im iść do przodu. Najbliższy czas pokaże, czy procesy zarówno Karadżicia, jak i Mladicia jeszcze bardziej obudzą serbski nacjonalizm, czy raczej pomogą oczyścić narodową pamięć i tożsamość.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.