Polska bez wolności ekonomicznej

Bogumił Łoziński

|

GN 22/2011

publikacja 01.06.2011 15:38

Opinie takie formułowali uczestnicy debaty na temat polskiej przedsiębiorczości w kontekście nauczania Jana Pawła II, którą zorganizowały Centrum im. Adama Smitha oraz „Gość Niedzielny” 25 maja w Warszawie. Czy Jan Paweł II był kapitalistą?

– Sprzeczna z duchem solidarności jest stosowana przez państwo praktyka ściągania pieniędzy od obywateli i redystrybuowania ich przez państwo. – Sprzeczna z duchem solidarności jest stosowana przez państwo praktyka ściągania pieniędzy od obywateli i redystrybuowania ich przez państwo.
Bogumił Łoziński, redaktor GN

Punktem wyjścia do rozmowy była analiza stosunku Jana Pawła do kapitalizmu. Na prowokacyjnie zadane pytanie: „Czy Jan Paweł II był kapitalistą” dr Piotr Dardziński, dyrektor Centrum Myśli Jana Pawła II w Warszawie, stwierdził, że „zapewne tak określiliby papieża marksiści, bo uznaliby, że Kościół zawładnął środkami produkcji w sferze sacrum”. Podkreślił jednak, że takie spojrzenie jest absurdalne i należy je zdecydowanie odrzucić.

Profesor Zbigniew Stawrowski, dyrektor Instytutu Myśli ks. Józefa Tischnera w Krakowie, zwrócił uwagę, że zarówno Kościół katolicki, jak i Jan Paweł II oceniają porządek gospodarczy z perspektywy etycznej, nie wypowiadają się natomiast o ekonomicznych aspektach takich czy innych rozwiązań gospodarczych. „Oceniając kapitalizm, papież stosował kryteria etyczne, na ile dane rozwiązania szanują godność człowieka” – podkreślił profesor. Według dyr. Dardzińskiego, Jan Paweł II zdecydowanie lepiej oceniał kapitalizm niż socjalizm, choć nie szczędził mu krytyki.

Uczestnicy debaty zwrócili uwagę, że jest wiele definicji kapitalizmu, zaproponowali więc posługiwanie się tym pojęciem w taki sposób, jak go określił Jan Paweł II w encyklice społecznej „Centesimus annus” – jako porządek wolnej przedsiębiorczości, oparty na własności prywatnej i szanujący godność ludzką. Lech Jeziorny, przedsiębiorca, ekspert Centrum im. Adama Smitha, zauważył, że bardzo ważnym elementem przedsiębiorczości jest realizacja pewnych wartości, misji wskazanej przez Boga w Starym Testamencie: „czyńcie sobie ziemię poddaną”, a to z kolei oznacza dążenie do stwarzania odpowiednich warunków dla życia zarówno pracodawcom, jak i pracownikom. Stąd istotne jest, aby celem działalności ekonomicznej było nie tylko dążenie do zysku, ale także stwarzanie godnych warunków życia dla pracowników czy realizacja podmiotowości człowieka. Dyskutanci zgodzili się, że papież popierał tak rozumiany porządek ekonomiczny, postulowali jednak, aby określać go mianem przedsiębiorczości.

Brak wolności ekonomicznej

Uczestnicy debaty bardzo krytycznie ocenili warunki dla działalności ekonomicznej we współczesnej Polsce. Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha, zwrócił uwagę, że o ile w okresie transformacji, na przełomie lat 80. i 90., obowiązywała ustawa o działalności gospodarczej ministra Mieczysława Wilczka, która stwarzała bardzo dobre warunki dla przedsiębiorczości, to dziś sytuacja jest dramatycznie odmienna. „Mieliśmy wolność ekonomiczną, dzięki której doszło wprost do eksplozji przedsiębiorczości, Polacy podnieśli swój poziom życia, tymczasem dziś takich warunków nie ma” – diagnozował L. Jeziorny.

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, wśród barier dla rozwoju gospodarczego w dzisiejszej Polsce wymienił przede wszystkim bardzo wysokie koszty pracy. Na przykład aby zapłacić pracownikowi 2 tys. zł netto, pracodawca musi wydać 3,6 tys. zł, bo płaci za niego różnego rodzaju podatki. Wskazał także na bardzo rygorystyczne prawo pracy, niepozwalające na elastyczne formy zatrudnienia. Zmorą przedsiębiorców jest również piętrzenie się różnego rodzaju absurdalnych przepisów. Wskazał, że w Polsce jest kilkadziesiąt instytucji zajmujących się przedsiębiorcami, każda z nich wydaje rocznie kilka instrukcji. „W efekcie rocznie firma musi wprowadzić w życie kilkadziesiąt regulacji, co w przypadku przedsiębiorstwa jedno- czy kilkuosobowego oznacza kompletny paraliż działalności” – tłumaczył. Jako przykład podał przepis, który mówi, że pracownika można zwolnić tylko w obecności administratora danych osobowych. „To jest absurd, bo małe firmy nie stać na utrzymywanie takiego stanowiska pracy” – ocenił.

Lech Jeziorny zwrócił też uwagę na gąszcz przepisów, w których musi poruszać się przedsiębiorca. „Prawo jest tak skomplikowane, że przedsiębiorca nie jest w stanie go ogarnąć, przepisy księgowe wymagają zatrudniania wykwalifikowanych specjalistów, w efekcie zamiast rozwijać firmę, musi bronić się przed agresywnym państwem” – wskazywał. Prezes Kazimierczak zwrócił też uwagę na bezkarność urzędników, którzy nawet nie ponoszą odpowiedzialności za błędy, do tego nie ma nimi żadnej kontroli i są praktycznie nieusuwalni. L. Jeziorny dodał: „Kasta urzędnicza czuje się absolutnie bezkarna, to właśnie oni są beneficjentami obecnego systemu, bez konsekwencji mogą podejmować decyzje szkodzące dobru wspólnemu” – oskarżał L. Jeziorny. Wiceprezydent Sadowski dodał: „Dziś przedsiębiorca nie podlega żadnej ochronie prawnej, większe prawa ma przestępca, któremu przysługuje konstytucyjne prawo do domniemania niewinności, tymczasem w III Rzeczypospolitej aparat rządowy stosuje zasadę domnie

mania winy przedsiębiorcy, który musi udowodnić, że nie jest winny” – wskazywał Sadowski. Jako przykład podał przypadek L. Jeziornego, który został niesłusznie oskarżony w związku z działalnością ekonomiczną i był bez powodu przetrzymywany w areszcie nawet 9 miesięcy, a potem został oczyszczony z zarzutów. Jak zmienić tę sytuację? Według uczestników debaty, wystarczy przywrócić, z pewnymi poprawkami, ustawę o działalności gospodarczej min. Wilczka, która spełnia nawet wymagania Unii Europejskiej. Dyskutanci nie kryli swojego rozczarowania rządami Platformy Obywatelskiej, która przed czterema laty wygrała wybory, m.in. obiecując wolność ekonomiczną. –„Niestety, nic z tych zapowiedzi nie zostało zrealizowane, bariery dla przedsiębiorczości są coraz większe” – ocenił prezes Kazimierczak.

Bez pomocniczości i solidarności

Uczestnicy debaty spróbowali także ocenić realizację w obecnej Polsce dwóch głównych zasad organizacji życia społecznego i ekonomicznego, jakie postuluje w swym nauczaniu Kościół i o które upominał się Jan Paweł II: pomocniczości oraz solidarności. Według L. Jeziornego, państwo polskie nie tylko nie pomaga, ale wręcz przeszkadza w prowadzeniu działalności gospodarczej. Wtórował mu prof. Stawrowski: „Zasada pomocniczości oznacza funkcjonowanie ludzi jako wolnych podmiotów, którzy sami decydują o swoim życiu. Jeśli sobie z tym nie radzą, proszą o pomoc najbliższych lub różne instytucje. W Polsce zasada ta jest realizowana katastrofalnie”.

Wskazał także na zjawisko psucia zasad zdrowej konkurencji, moralności publicznej przez państwo. „Złe struktury prawne i administracyjne skłaniają do patologicznych zjawisk, np. kombinowania, załatwiania na boku, lekceważenia prawa itp. W chorym systemie polityczno-prawnym racjonalne stają się zachowania nieetyczne” – ubolewał. Wiceprezydent Sadowski zwrócił uwagę, że jednym ze skutków braku wolności ekonomicznej w Polsce jest zjawisko emigracji zarobkowej. „Ucieczka obywateli polskich z ojczyzny jest efektem stworzenia skrajnie niekorzystnych warunków dla przedsiębiorczości, co z kolei jest powodem, że nie powstają nowe miejsca pracy, więc miliony Polaków jest zmuszonych do dramatycznej decyzji o emigracji” – tłumaczył.

Dyskutanci byli też zgodni, że państwo polskie nie sprzyja solidarności w życiu społecznym. – „Jesteśmy chyba jedynym krajem na świecie, w którym za dobroczynność trzeba płacić podatki” – stwierdził wiceprezydent Sadowski, wskazując na absurdalny przepis nakazujący odprowadzenie podatku od darowizny. Za sprzeczną z duchem solidarności uznali też stosowaną przez państwo praktykę ściągania pieniędzy od obywateli i redystrybuowania ich przez państwo, którego urzędnicy uznają, komu należy się pomoc, a komu nie. „Solidarność rozwija się tam, gdzie ludzie mają dobra, którymi dzielą się z innymi. Taki model sprawdza się w krajach bogatych. Jak Polacy mają okazywać solidarność, skoro państwo zabiera nam znaczną część wypracowanych środków?” – dowodził A. Sadowski. Dyrektor Dardziński zwrócił uwagę, że solidarność jest cnotą, która jest związana z postawą konkretnej osoby, a nie instytucji. „Solidarność oznacza, że każdy z nas dba o dobro innych, posiada umiejętność przekraczania swoich partykularnych interesów” – tłumaczył.

Lech Jeziorny ubolewał, że Kościół nie objął swoją opieką duszpasterską przedsiębiorców, nie zaszczepił zasad, których nauczał Jan Paweł II, np. wezwania papieża z 1987 r. „jedni drugich brzemiona noście”. Profesor Stawrowski wskazał, iż L. Jeziorny jest przykładem tego, że jednak przedsiębiorcy korzystają z nauczania Jana Pawła II. „Ta zasada definiuje istotę solidarności, ale wskazuje również, że przedsiębiorca też musi mieć postawę służebną, a uzyskiwany zysk nie jest celem samym w sobie, lecz powinien być narzędziem do służenia rodzinie, pracownikom, czy społeczeństwu” – podsumował debatę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.