"Wojtyła" podnosi na duchu

Rozmawiał Marcin Zatyka

|

GN 22/2011

publikacja 01.06.2011 15:39

Z Matilde Trocado*, autorką portugalskiego musicalu „Wojtyła”, rozmawia Marcin Zatyka.

Matilde Trocado, ur. 1981 r. w Lizbonie. Reżyserka teatralna. Autorka kilku portugalskich spektakli muzycznych, w tym musicalu „wojtyła”, wystawianego od 2010 r. przez amatorską grupę teatralną z Cascais, której jest liderką. Matilde Trocado, ur. 1981 r. w Lizbonie. Reżyserka teatralna. Autorka kilku portugalskich spektakli muzycznych, w tym musicalu „wojtyła”, wystawianego od 2010 r. przez amatorską grupę teatralną z Cascais, której jest liderką.
fot. DIOGO PAIRA BRANDAO

Marcin Zatyka: Historia powstania musicalu „Wojtyła” to opowieść nieprawdopodobna: grupka dwudziestokilkuletnich przyjaciół z prowincjonalnej parafii postanawia wystawić sztukę o Janie Pawle II. Muzyczny spektakl nie dość że szybko zdobywa sobie uznanie mieszkańców miasteczka, to wkrótce podbija też czołowe krajowe sceny.

Matilde Trocado: – Wszystko zaczęło się wiosną ubiegłego roku w podlizbońskim Cascais podczas odsłonięcia pomnika Jana Pawła II. Przypadała właśnie 90. rocznica urodzin Karola Wojtyły, a grupka młodzieży z parafii chciała w jakiś sposób uczcić osobę Ojca Świętego. Zaproponowałam musical o Janie Pawle II. Inauguracyjny spektakl wystawiliśmy 18 maja 2010 r. w Estoril.

Jak udało Ci się dotrzeć z przesłaniem chrześcijańskim na deski najlepszych teatrów Lizbony i Porto?

– To osoba Jana Pawła II nadal przyciąga ludzi. Myślę, że to on jest głównym powodem popularności tej sztuki.

Jak w kilku słowach można scharakteryzować musical „Wojtyła”?

– To spektakl muzyczno-multimedialny o Janie Pawle II. Składają się na niego świadectwa młodych ludzi, których życie odmienił papież. Sztuka zawiera też opis najważniejszych wydarzeń z jego życia, akcentuje silną więź papieża z młodzieżą oraz przybliża szczegóły trzech papieskich pielgrzymek do Portugalii. Cel przedstawienia jest taki: uczcić życie człowieka, papieża, świętego, który nielicznych pozostawił obojętnymi.

Podobno niektórzy aktorzy z Twojej grupy teatralnej to osoby niemające wcześniej bliskich związków z Kościołem. Jak udało Ci się zachęcić je do udziału w przedstawieniu o przesłaniu chrześcijańskim?

– Spodobał im się pomysł musicalu, bazujący na autentycznych przeżyciach ich rówieśników, którzy spotkali Jana Pawła II, a ten przez swoją postawę i nauczanie odmienił ich życie. Bez wątpienia sztuka podnosi na duchu.

Wydaje się jednak, że spektakle z przesłaniem chrześcijańskim rzadko stają się z popularne wśród szerszego grona widzów.

– I wielka szkoda. Przecież wiara zawsze była bardzo inspirująca dla sztuki. Kościół musi coraz częściej sięgać po teatr jako formę ewangelizacji. Dowodem na to jest musical „Wojtyła”, którego zaledwie siedem przedstawień zgromadziło aż 12 tys. widzów w lizbońskim Teatro Tivoli oraz teatrze Sa Bandeira w Porto. Zaskakująco wysoka frekwencja na wiosennych przedstawieniach i stale trafiające do nas propozycje występów są najlepszym dowodem na to, że wśród teatralnej publiczności jest bardzo duży popyt na sztuki z radosnym, chrześcijańskim przesłaniem.

Podobno macie propozycje także spoza Portugalii?

– Tak, dostaliśmy kilka poważnych propozycji. Rozważamy je. Jedną z nich jest wystawienie sztuki podczas Światowych Dni Młodzieży w Madrycie. Myślę, że musical śpiewany w kilku językach może spodobać się także zagranicznym widzom.

Choć muzyka też jest dobrą formą ewangelizacji, to jednak spektakl „Wojtyła” nie bazuje tylko na brzmieniach i treści chrześcijańskiej. Dlaczego?

– Postanowiliśmy czerpać z kilku źródeł. Większość muzycznych utworów spektaklu stanowią piosenki autorstwa Paulo Espirito Santo oraz hymnów Światowych Dni Młodzieży. W przedstawieniu wykorzystaliśmy także aranżacje utworów znanych artystów, m.in. Jacquesa Brela, Michaela Jacksona, a także zespołów The Rolling Stones, Queen oraz U2. Przeplatają się one ze świadectwami osób, których życie uległo zmianie pod wpływem nauczania lub bezpośredniego spotkania z Janem Pawłem II.

Na przykład?

– Antonio, jeden z głównych bohaterów spektaklu, wychował się w ateistycznej rodzinie na jednym z lizbońskich blokowisk. Przełom w jego życiu nastąpił podczas pierwszej wizyty papieskiej w Portugalii w 1982 r. Z ciekawości wyszedł na ulicę zobaczyć Jana Pawła II, który przejeżdżał obok w papamobile. Ich oczy spotkały się ze sobą przez bardzo krótką chwilę. Później rozpoczyna się stopniowy proces przemiany. Antonio zaczyna zastanawiać się nad sensem życia i po pewnym czasie odnajduje wiarę oraz powołanie. Dziś jest księdzem w jednej z podlizbońskich parafii. To tylko jedna z wielu osób, której życie odmieniło krótkie spotkanie z papieżem.

Zważywszy na sukces musicalu wydaje się, że Jan Paweł II odmienił również i Twoje życie. Czy miałaś okazję osobiście poznać Karola Wojtyłę?

– Tak, nawet kilku (śmiech). W Timorze, gdzie przez pewien czas pracowałam jako wolontariuszka, spotkałam wiele dzieci zwanych Karol Wojtyła. To niezwykły dowód na to, jak bardzo popularną osobą jest w tym azjatyckim kraju Jan Paweł II. A ja papieża osobiście spotkałam kilka razy w Rzymie, gdzie studiowałam w ramach programu Erasmus. Poza tym brałam też udział w Światowych Dniach Młodzieży i byłam podczas pamiętnego sierpnia 2000 r. na rzymskim Tor Vergata.

Co najbardziej zapamiętałaś ze spotkań z Janem Pawłem II?

– Jego spojrzenie. Było w nim coś, co nie pozwalało człowiekowi być obojętnym.

Podobno zespół przed wystawieniem „Wojtyły” pobierał lekcje o życiu i twórczości Jana Pawła II. Co uderzyło cię w nich najbardziej?

– Poczucie humoru papieża. Wiedziałam, że był on niezwykle radosną osobą, a jego optymizm udzielał się wszystkim podczas audiencji generalnych czy spotkań z młodzieżą. Nie przypuszczałam jednak, że Jan Paweł II miał tak bardzo wyrafinowany dowcip.

Duży optymizm bije także z Waszego spektaklu. Czy radosne inscenizacje, przeplatane muzyką i tańcem, to sposób na przyciągnięcie młodych ludzi do Kościoła?

– To jedna z wielu form dotarcia do młodego człowieka, na którym trzeba budować przyszły Kościół. On nie jest tylko dla staruszków, o czym często przypominał nam Jan Paweł II. Papież otaczał się młodymi ludźmi i podejmował różnorodne inicjatywy, aby przyciągnąć ich do Kościoła. Dziś w Portugalii to zadanie coraz trudniejsze. Przekonać nastolatków do pojawienia się na niedzielnej Mszy św. to nie lada wyczyn. Sztuka chrześcijańska może zaś ciekawić, intrygować i przyciągnąć do Ewangelii. Myślę, że dla wielu z nas udział w musicalu „Wojtyła” stanowił również doskonałą formę pogłębiania wiary. Przed każdą próbą i przedstawieniem modliliśmy się razem – 70 osób stanowiących zespół: aktorzy, personel techniczny i pomocniczy. Dodam, że zebranie wszystkich tych osób w jednym miejscu i o tym samym czasie było niezwykle trudne.

Ofiarni byliście także wtedy, kiedy sztuka zaczęła przynosić zyski. Dochód ze sprzedaży biletów musicalu „Wojtyła” został przeznaczony na wsparcie Stowarzyszenia Leczenia Uzależnień Narkotykowych. Dlaczego właśnie na ten cel?

– Stowarzyszenie poprosiło nas o wsparcie, a my bez wahania się zgodziliśmy. Cieszę się, że wystawiając „Wojtyłę”, mogliśmy komuś pomóc. Nikt z uczestników projektu nie liczył na zyski. Dobrze rozumiemy, że służyć Kościołowi to pomagać innym bezinteresownie, a nasz spektakl ma nie tylko cel artystyczny, ale też i ewangelizacyjny. Ważne, abyśmy nieśli przesłanie, jakie pozostawił nam Chrystus

Matilde Trocado, ur. 1981 r. w Lizbonie. Reżyserka teatralna. Autorka kilku portugalskich spektakli muzycznych, w tym musicalu „Wojtyła”, wystawianego od 2010 r. przez amatorską grupę teatralną z Cascais, której jest liderką.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.