Wielki Wtorek. Nie szukaj innych dróg

GN 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

Ja zaś mówiłem: „próżno się trudziłem, na darmo i na nic zużyłem me siły. Lecz moje prawo jest u pana i moja nagroda u boga mego. Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą”. Iz 49,4-5b

Poczucie sensu zdaje się konieczne człowiekowi do życia. I przede wszystkim do działania. Budząc się co rano, biegnąc w pośpiechu do swoich obowiązków, wykonując pracę, opiekując się najbliższymi, musimy wiedzieć, po co, dlaczego to robimy. Owszem, wszyscy psychologowie tej ziemi powtarzają (i nie mylą się), że aby konstruktywnie żyć i czuć się komfortowo, potrzebujemy wiedzieć, dla kogo czy dla czego żyjemy, musimy być do tego przekonani i czerpać z tego radość. Są jednak takie okoliczności, w których sens może nie być oczywisty. Wybór dokonany przed laty budzi wątpliwości, złożone ślubowania ciążą, słaba pamięć odtwarza miraże, co do których popełniło się błąd. Musi tak być, przecież nie wszystkie szanse są po to, by je wykorzystać – raczej po to, żeby stanąć wobec wyboru. Naturalna droga rozwoju zakłada, że dojrzewamy nie wówczas, kiedy mówimy kategorycznie: „Czas wszystko zacząć od początku” (choć i taki scenariusz jest możliwy). Raczej wówczas, gdy pomimo przeciwności staramy się nie tracić wiary w siłę pierwszej miłości. Ona musi ewoluować. Nie musi umierać. Jeśli każdego dnia zmagasz się z myślami, że „to wszystko na próżno”, wiedz, że może tak być – o ile skuteczności swoich działań dopatrujesz się jedynie we własnych siłach. Jeśli twoją siłą staje się Bóg i nie wątpisz, że w istocie tak jest, nawet poczucie zmarnowania swoich ograniczonych, ludzkich sił może mieć wyzwalający charakter.

Można przez całe życie szukać drogi. Jednej. Właściwej. Pewnej. I nie pomyśleć nawet, że droga jedna, właściwa i pewna najczęściej rozpoczyna się tam, gdzie pewność ustępuje miejsca zmęczeniu. Można patrzeć przed siebie, wyraźnie rozróżniać cel, który leży gdzieś za horyzontem, od tła. I nie rozumieć, że droga ważniejsza jest od horyzontu o tyle, o ile próg wieczności ważniejszy jest od rozważań o niej. Można. Jeśli jednak na pewnym etapie życia zaczynasz wierzyć, że za horyzontem nie ma już nic, więc droga ku niemu jest bezwartościowym trwonieniem siły, przypomnij sobie Sługę Jahwe, który od wnętrzności swej matki, jeszcze przed urodzeniem, znany był swemu Panu z dokładnością co do sekundy przyszłego życia. O wiele łatwiej przyjdzie ci powiedzieć: „Bóg mój stał się moją siłą”.

Panie Jezu Chryste, kiedy siła zwątpienia w Twoją obecność w moim życiu będzie już zbyt wielka, bym mógł zdziałać cokolwiek, kiedy pogłębiać się będzie poczucie bezsilności, kiedy zdawać się będzie, że najlepszym wyborem jest ucieczka od wyborów już dokonanych, ukaż mi wyraźnie moją słabość. I pomóż, bym pokochał ją bardziej od własnej mocy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.