Czuli się Polakami. Rozmowa z reżyserem dokumentu „Ostatnia msza w kościele Wszystkich Świętych”

Edward Kabiesz

|

GN 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

– Alex Dancyg, nasz rozmówca, został porwany w czasie ataku terrorystów Hamasu – mówi Stefan Skrzypczak, reżyser „Ostatniej mszy w kościele Wszystkich Świętych”.

Reżyser filmu na planie. Reżyser filmu na planie.
Hanna Skrzypczak

EDWARD Kabiesz: Tytuł sugeruje, że była to ostatnia Eucharystia w warszawskim kościele Wszystkich Świętych. Msze odbywają się tam przecież do dzisiaj.

STEFAN SKRZYPCZAK:
W czasie okupacji abp Stanisław Gall wydał zezwolenie na odprawianie Mszy w kościele Wszystkich Świętych. Kościół znalazł się na terenie tzw. małego getta, a nabożeństwa mogły się w nim odbywać raz dziennie, zarówno w niedzielę, jak i dni powszednie. W 1942 roku było wiadomo, że getto będzie likwidowane. Ostatnią Mszę św. odprawiono tam 26 lipca.

Czym ten kościół wyróżniał się spośród innych czynnych w czasie okupacji?

Parafia objęła teren getta. Polacy, którzy tam mieszkali, musieli się przenieść. Następowała wymiana mieszkań, a Żydzi katolicy chcieli mieszkać obok siebie i skupili się wokół tej parafii.

Co zdecydowało, że podjął Pan temat kościoła Wszystkich Świętych?

Zainteresowałem się tematem po lekturze książki Ludwika Hirszfelda „Historia jednego życia”, który bardzo pozytywnie wyraża się o ks. Marcelim Godlewskim. Napisał, że był ongiś bojowym antysemitą, ale w zetknięciu z cierpieniem Żydów w czasie okupacji zmienił nastawienie. Nie poruszam tego wątku, chociaż dwóch rozmówców krótko wspomina o tym w filmie. Jednak twierdzenie, że Godlewski był antysemitą, jest moim zdaniem krzywdzące. Jego stosunek do Żydów nie wynikał z kwestii rasowych. Chodziło mu o nierówne szanse, jakie w handlu miały obie strony. Zamierzałem stworzyć inny film. Nie miało w nim być kilku spośród bohaterów, którzy ostatecznie wystąpili. Ujawnili się oni dopiero w czasie realizacji filmu. Ks. Piotr Waleńdzik, proboszcz parafii, wskazał mi osoby, które włączyłem do filmu. Są to Paweł Zając, który przypadkiem usłyszał, że film powstaje, 95-letnia córka sekretarza parafii Telesfora Wyrzykowskiego, która jako dziecko wielokrotnie miała kontakt z ks. Godlewskim, i główny bohater Yehoshua Erlichster. Musiałem przemodelować cały film.

W czasie okupacji ci świadkowie byli dziećmi.

Tak, znaleźli się w getcie wraz z rodzicami, bo takie było zarządzenie Niemców. Z tym że oni czuli się Polakami, bo konwersję przeszli już dawno temu. Jak wspomina jeden z bohaterów, Paweł Zając, „był w getcie, a tu wszyscy mówią o Żydach”, a on jest przecież Polakiem. Nie rozumiał, o co chodzi. Był też problem z oddawaniem dzieci poza getto pod opiekę polskich rodzin. Nie wszyscy rodzice chcieli to robić. Paweł Zając podkreśla, że przeżył dzięki temu, że rodzice go oddali. Znalazł się później w Aninie, w prywatnym domu księdza prałata Godlewskiego, gdzie razem przebywały dzieci polskie i żydowskie. Trwało to krótko, bo nie było tam piwnicy i musieli przenieść się w inne miejsce.

Film podejmuje też mało znane, rzadko poruszane wątki. Karol Madaj, autor biografii ks. Godlewskiego, mówi, że w getcie dochodziło do konfliktów pomiędzy Żydami ortodoksyjnymi i tymi, którzy byli katolikami.

Niemcy wyłapali Żydów chrześcijan ukrywających się po stronie aryjskiej i przywieźli ich do getta. Ci Żydzi chcieli mieszkać razem. Byli najczęściej dobrze wykształceni, mieli, jak to mówiono, „zdolności administracyjne” i dzięki temu objęli różne urzędy w administracji. Uważano ich za obcych, mechesów, czyli odszczepieńców. W filmie wspomina o tym kilka osób. Jeżeli chodzi o kontrowersje dotyczące ks. Godlewskiego, to on jeszcze przed wojną uruchomił wydawanie obiadów z Caritasu i zastrzegł, że są dla wszystkich bez wyjątku, czyli także dla Żydów. W czasie okupacji również były wydawane do pewnego czasu obiady dla Żydów, ale Niemcy zabronili tej pomocy.

Co stało się z tymi Żydami katolikami, którzy ocaleli?

Po wojnie biblijna „reszta” parafian wróciła do swoich zawodów i rozpoczęła „normalne” życie. Według niepotwierdzonych informacji ks. Maja niektórzy parafianie po latach spotkali się w Izraelu i dali początek grupie hebrajskich katolików, używającej w liturgii języka hebrajskiego. Zdaniem ks. Maja o. Daniel Rufeisen, duszpasterz hebrajskich katolików, prowadził dalej to, co zaczęli księża w parafii Wszystkich Świętych. Jeżeli przyjrzeć się faktom, to właśnie księżom Marcelemu Godlewskiemu i Antoniemu Czarneckiemu należałoby przypisać pierwszeństwo tej nowej drogi w Kościele katolickim.

W dokumencie słyszymy, że kościół odwiedzały dzieci z sierocińca Janusza Korczaka. Czy ksiądz i Korczak jakoś współpracowali?

Na terenie parafii znajdował się ogród, były tam kwiaty, dużo zieleni. Tu przychodziły dzieci z sierocińca, który znajdował się niedaleko. Ksiądz Marceli Godlewski zawsze wyrażał na to zgodę. Przyprowadzała je Stefania Wilczyńska, najbliższa współpracowniczka Korczaka.

Jednym z Pana rozmówców, którzy wystąpili w filmie, był Alex Dancyg. Wiem, że był Pan w jego domu z ekipą filmową kilka tygodni przed tragedią, jaka go spotkała.

Pojechaliśmy do kibucu, w którym mieszkał i pracował. To kibuc Nir Oz, blisko Gazy. Byliśmy w jego domu, wypiliśmy kawę, porozmawialiśmy. Dancyg jest historykiem, współpracownikiem Instytutu Yad Vashem, a także aktywnie uczestniczy w dialogu polsko-żydowskim. Można nawet powiedzieć, że jest polskim patriotą. Wychował się na Sienkiewiczu i polskich klasykach, interesuje się polskim sportem, szczególnie siatkówką, piłką nożną. W filmie wypowiada się na temat ratowania Żydów. Jego przywiązanie do Polski jest niebywałe. 7 października terroryści z Hamasu zaatakowali kibuc, w którym mieszkał, zamordowali kilkadziesiąt osób, a Dancyg, który dawniej był komandosem, wraz z innymi został porwany. Nie wiadomo, co się z nim dzieje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.