Księży to niesie – 25 lat Betańskiej Misji Wspierania Kapłanów

Franciszek Kucharczak

|

GN 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

To dzieło zrodziło się z przekonania, że Bóg nie chce stracić żadnego kapłana. I ze świadomości, że owce rozpraszają się, gdy cios dosięga pasterzy.

Założycielka BMWK s. Gabriela (po lewej) z s. Darią, aktualną odpowiedzialną. Założycielka BMWK s. Gabriela (po lewej) z s. Darią, aktualną odpowiedzialną.
ks. hubert król

Do prowadzonego przez Zgromadzenie Sióstr Rodziny Betańskiej Domu Modlitwy za Kapłanów w Gdańsku przyjechał ksiądz. Siostra Gabriela Basista ucieszyła się. Pomyślała, że gość mógłby im wystawiać Najświętszy Sakrament i odprawiać Msze. On jednak odmówił. Powiedział, że chce wypocząć i całkiem się wyłączyć. – Czułam, że powinnam się za niego modlić, więc razem z siostrami polecałyśmy go Bogu – wspomina s. Gabriela. Po paru dniach wyjechał, ale zadzwonił z drogi. Powiedział: „Dzięki temu, że u was byłem, zostaję w kapłaństwie”. – Okazało się, że był to ksiądz suspendowany i przyjechał z myślą, że zdecyduje, co ze sobą zrobi. Został i jest do dziś kapłanem – uśmiecha się betanka.

W lutym minęło 25 lat od chwili założenia Betańskiej Misji Wspierania Kapłanów (BMWK). Dzieło to powstało w zgromadzeniu betanek, którego charyzmatem jest wspieranie kapłanów modlitwą i posługą w parafii. – Ta misja zrodziła się na kolanach, bo z adoracji Najświętszego Sakramentu – tłumaczy s. Gabriela. Pracując ćwierć wieku temu jako zakrystianka w dużej parafii w Lublinie, widziała posługę i problemy dwunastu mieszkających tam księży. Postanowiła wtedy, że ofiaruje dziennie jedną godzinę adoracji w intencji kapłanów. Któregoś dnia, gdy klęczała naprzeciw Jezusa, zrodziła się w jej głowie myśl, że dobrze by było, gdyby powstała grupa osób modlących się za tych kapłanów. – Wyobrażałam sobie, że ta modlitwa będzie posyłana pod ich stopy, żeby ich prowadzić i ochraniać. I nagle zaczęłam spotykać ludzi, którzy prosili o modlitwę za księdza, inni mówili, że chcieliby się za księży modlić – opowiada. Podzieliła się tą myślą z siostrami. „Można spróbować” – powiedziały. Najpierw zgłosiło się 8 osób. Dziś jest 8 tysięcy.

Bóg da wytrwanie

Gdy pani Jadwiga z Gdyni dowiedziała się o BMWK, włączyła się w to dzieło, ale nie poprzestała na tym. W swojej parafii namówiła do modlitwy za kapłanów… ponad 500 osób. Przyznaje, że wiele osób nie chciało się zdeklarować. Ludzie bali się zobowiązań. – Ale jeśli te osoby znałam i wiedziałam, że są gorliwe, ponawiałam propozycję. Gdy wciąż się opierały, to modliłam się za nie, żeby jednak zechciały. I po jakimś czasie rzeczywiście się deklarowały! – cieszy się pani Jadwiga. Wyznaje, że sama modli się codziennie nie tylko za wyznaczonych księży, Romana i Andrzeja. – Włączyłam do modlitwy tych, o których dowiedziałam się, że osłabli w swoim kapłaństwie albo z niego odeszli. Jest ich trzynastu. W modlitwie do Ducha Świętego wymieniam ich imiona i polecam ich Bogu – zwierza się.

Agnieszka Wawryniuk jest w BMWK od 2017 r. – Nieraz słyszałam od „mojego” kapłana: „Pomódl się za mnie, bo organizuję rekolekcje, czuwanie dla młodych, bo czeka mnie ważna rozmowa albo spotkanie”. Ta prośba mnie onieśmielała i zaskakiwała, ale z drugiej strony pokazywała, że kapłani naprawdę potrzebują naszego modlitewnego towarzyszenia i wierzą, że modlitwa wiernych jest im potrzebna, że ich w jakiś sposób niesie i prowadzi.

Urszulę Siekierę zainspirowały słowa Pana Jezusa wypowiedziane do św. Faustyny: „Hostio miła moja, módl się za kapłanów, szczególnie w tym czasie żniw. W tobie upodobało sobie serce moje i dla Ciebie błogosławię ziemi” (Dz. 980). Gdy przeczytała w GN krótki tekst o BMWK, zadzwoniła do sióstr i zadeklarowała swój udział w misji. – Po pewnym czasie zrodziło się pragnienie, by w naszej parafia powstała grupa wspierająca kapłanów. Od 21 lat otaczamy ich modlitwą – zaświadcza.

– Wiele prawdy jest w powiedzeniu, że takich będziemy mieć kapłanów, jakich sobie wymodlimy. Zamiast krytykować i narzekać, warto wesprzeć księży naszą modlitwą – przekonuje Agata Frontczak.

S. Zuzanna Kobylska poznała BMWK dzięki ulotce, którą znalazła w kościele. Już wcześniej czuła potrzebę modlitwy za kapłanów, ale to był ważny impuls. – Przez tę misję poznałam zgromadzenie. Najpierw więc przyszedł charyzmat, a później powołanie zakonne, bo rok po wejściu w misję wstąpiłam do zgromadzenia. Uświadomiłam sobie potem, że nawet to, że możemy się modlić za kapłanów, jest niesamowitą łaską. To nie jest od nas, to daje Pan Bóg – podkreśla. Uspokaja tych, którzy boją się decyzji, przypominając, że Bóg daje łaskę wytrwania. – Czasem ktoś mnie pyta, co mi daje modlitwa za kapłanów. Myślę, że bliskość z Jezusem. Kiedy wskutek wielu zajęć bałam się, co będzie z moim życiem duchowym, poczułam się pociągnięta do adoracji Najświętszego Sakramentu w intencji kapłanów. Zaczęłam więc każdego dnia chodzić na godzinną adorację i ofiarowywać ją w intencji księży. I zdałam sobie sprawę z tego, że charyzmat naszego zgromadzenia pomaga mi wytrwać przy Jezusie – uśmiecha się betanka.

To mnie niesie

– Widzę, jak modlitwa jest ważna dla kapłanów. Oni dzisiaj często boją się wyjść w sutannie, bo są obrzucani wyzwiskami. Jeden ksiądz mi powiedział, że BMWK jest dla tych duchownych aniołem stróżem. Wyobrażam sobie, że mamy być cieniem kapłana. Idziemy dyskretnie, nie pouczamy, ale towarzyszymy modlitwą – podkreśla s. Gabriela.

Potwierdzają to sami księża. Ks. Krzysztof Fejkiel jest prezbiterem szósty rok. W modlitwie zanoszonej za niego m.in. przez kogoś z BMWK widzi ogromną siłę. Uskrzydla go świadomość czyjegoś duchowego towarzyszenia. – Kiedy idę do chorego albo głosić kazanie, wiadomo, że to robię ja, ale jest w tym współdziałanie ludzi, którzy się za mnie modlą. Kiedy byłem w seminarium, życzono mi wytrwałości. Myślałem, że to tylko taka formuła, ale odkąd zostałem księdzem, widzę, że to jest rzecz podstawowa. Dlatego o to proszę, gdy ludzie obiecują modlitwę. Bo kiedy jesteś wytrwały, to znaczy, że u korzenia tego jest miłość. Kiedy myślę o osobach modlących się za kapłanów, dostrzegam w tym dużo bezinteresowności. Bardzo to doceniam – zapewnia duchowny.

Wdzięczność wyraża także ks. Dawid Tyborski. – Zostałem obdarowany prezentem w postaci modlitwy za mnie. Ktoś się za mnie modli, nie wiem kto, ale czuję, że ta modlitwa mnie niesie, daje siły, pozwala przetrwać. Jest darem łączącym z Bogiem i ludźmi. Cenię to sobie o wiele bardziej niż jakiś prezent materialny – deklaruje.

Ks. Dorian Figołuszka spotkał na studiach s. Darię, od której dostał prezent na święta. – Siostry zadeklarowały, że biorą mnie pod duchową opiekę i w ramach BMWK omadlają moje kapłaństwo i całe życie. To jest dla mnie bardzo cenne. Mam przekonanie, że modlitwa wstawiennicza wielokrotnie uratowała moje życie kapłańskie. Sam też polecam tych wszystkich, którzy się modlą za mnie, i choć nieraz nic o sobie nie wiemy, tworzy się między nami duchowa więź – podkreśla.

Ks. Jerzy Krawczyk zapewnia, że kapłan potrzebuje modlitwy na co dzień. – Myślę, że BMWK łączy zarówno tych, którzy się modlą, dla których posługa kapłańska jest wartościowa, jak i księży, którzy potrzebują wsparcia. Nie jesteśmy aniołami, mamy swoje kryzysy i zwłaszcza w takich momentach ta modlitwa jest nieoceniona. To bardzo krzepiące mieć świadomość, że przed Panem Bogiem ktoś się za nas wstawia – nawet wtedy, gdy z różnych względów sami kapłani tego nie czynią. Osobiście bardzo się cieszę, gdy dowiaduję się, że ktoś za mnie się modli. Mam wtedy świadomość, że te codzienne obowiązki, które podejmuję, to jest dzieło zakorzenione w Panu Jezusie – zaznacza.

Bóg mi ich dał

S. Daria Tyborska prowadzi dziś dzieło BMWK. Kiedy rozeznawała powołanie, nie podobało jej się Zgromadzenie Rodziny Betańskiej, i to właśnie dlatego, że ma w charyzmacie pomoc kapłanom i modlitwę za nich. – Jako nastolatka bardzo się buntowałam przeciw księżom, bo poznałam takich, którzy mijali się ze swoim powołaniem – wyznaje. A jednak Bóg tam ją poprowadził. W dodatku już w trzecim roku zgromadzenie skierowało ją do pomocy s. Gabrieli w prowadzeniu betańskiej misji. – Teraz widzę, jak mocno mnie Pan Bóg umiłował, że tych kapłanów mi dał. Rozkochanie się w Eucharystii, w sakramentach – myślę, że to jest dla mnie główny owoc. Przez to rodzi się moja miłość do tych kapłanów. Gdy kapłan jest trudny, chcę widzieć w nim Chrystusa – zaznacza. Przyznaje, że głośne dziś zgorszenia bywają zniechęcające, ale zaznacza, że to jest zgubna pokusa. – Myślę, że skoro te sytuacje mnie bolą, to znaczy, że zależy mi na Kościele i na ludziach, którzy w nim są, a także na tych, którzy są poza nim i szukają Boga. Robię więc to, co mogę w mojej codzienności. Staram się nie skupiać na złu. Wierzę, że moja ofiara codziennego życia, oddana Bogu i złączona z ofiarą Chrystusa, może sprawić wiele – zapewnia s. Daria. Podkreśla, że modlitwa w misji jest uczeniem się braterstwa. – Nie tego, że kapłani to jest nasz bożek w Kościele, ale że są to nasi bracia – zauważa. I dodaje: – Kapłan to jest mój brat, ktoś mi bliski, więc jestem za niego odpowiedzialna.

Jak się zapisać?

Aby włączyć się BMWK, można skorzystać z formularza zgłoszeniowego na stronie bmwk.pl lub skontaktować się telefonicznie, mailowo bądź osobiście.

Co dalej?

Osobie, która się zgłosiła, siostry zasadniczo przydzielają kapłana, podając jego imię i datę święceń. Jest też możliwość wpisania, za kogo chcesz się modlić.

Modlitwa:

Członkowie Betańskiej Misji Wspierania Kapłanów każdego dnia odmawiają modlitwę do Ducha Świętego za powierzonego im kapłana i modlitwę do Matki Bożej za całe duchowieństwo. Wszystkie szczegóły na stronie bmwk.pl

Wszelkie informacje o akcji można znaleźć na stronie bmwk.pl.   Wszelkie informacje o akcji można znaleźć na stronie bmwk.pl.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.