Siła idei – wokół jubileuszu Muzeum Książąt Lubomirskich

Andrzej Grajewski

|

GN 11/2024

publikacja 14.03.2024 00:00

W losach tej instytucji odbija się dwieście lat burzliwych dziejów narodowych: zabory, okupacje, niezłomne trwanie oraz działanie w przekonaniu, że zawsze warto budować dla przyszłości.

Dyr. Łukasz Kamiński na otwarciu wystawy z okazji 200-lecia Muzeum Książąt Lubomirskich. Dyr. Łukasz Kamiński na otwarciu wystawy z okazji 200-lecia Muzeum Książąt Lubomirskich.
zdjęcia Maciej Rajfur /foto gość

Muzeum Książąt Lubomirskich założone przed 200 laty we Lwowie świętuje swój jubileusz we Wrocławiu z nadzieją, że wkrótce będzie mieć własną, samodzielną siedzibę. – To jest jedno z dwóch najstarszych polskich muzeów. Przetrwało przez dwa stulecia w skrajnie niesprzyjających okolicznościach głównie dzięki sile idei. Przez kilkadziesiąt lat z powodu represji zaborców nie można jej było wcielić w życie i otworzyć muzeum dla zwiedzających. To się udało dopiero w 1870 r., a po 70 latach istnienia zostało zlikwidowane przez okupanta sowieckiego. Idea jednak trwała i odrodziła się, gdy tylko było to możliwe, czyli po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Dlatego ta rocznica ma bardzo ważny aspekt symboliczny, nie tylko dla Zakładu Narodowego im. Ossolińskich – opowiada w rozmowie z „Gościem” dyrektor tej instytucji, dr Łukasz Kamiński. – Obchodząc jubileusz, pokazujemy, że muzeum żyje, a wkrótce będzie działać w swej nowej siedzibie. Sprzeciwiamy się w ten sposób decyzjom podjętym niegdyś przez okupantów. Symboliczny jest także sam moment powstania muzeum w grudniu 1823 r., kiedy nie było wieloletnich negocjacji między Lubomirskim a Ossolińskim, choć przecież umowa dotyczyła kolekcji o wielkiej wartości materialnej. Wszystko opierało się na wzajemnym zaufaniu dwóch ludzi. Dla mnie to jest być może jeden z najważniejszych aspektów tych uroczystości i sens przypominania wydarzeń sprzed 200 lat. Dlaczego jest to takie ważne? Wzajemne zaufanie i wola działania razem na rzecz dobra wspólnego to wartości, których może najbardziej brakuje nam dzisiaj w życiu publicznym – przekonuje dyr. Kamiński.

Idea dwóch mecenasów

Muzeum powstało na bazie umowy z grudnia 1823 r., zawartej przez dwóch wielkich mecenasów sztuki – Józefa Maksymiliana Ossolińskiego, fundatora Zakładu Narodowego im. Ossolińskich oraz Henryka Lubomirskiego, kolekcjonera i konesera sztuki, posiadającego jedne z bogatszych europejskich zbiorów. Obaj pragnęli złączyć swój dorobek, aby zbudować na europejskim poziomie kolekcję książek i rękopisów, rysunków, grafik i numizmatów. Nie robili tego z próżności, czy chęci zaspokojenia własnych ambicji, ale z zamiarem ofiarowania tych zbiorów narodowi.

Od samego początku zakładano, że połączone kolekcje artystyczne Ossolińskiego i Lubomirskiego będą stanowić zalążek projektu mającego się dalej rozwijać. Ekspozycja miała być uzupełniana późniejszymi darami i zakupami. Umowa przewidywała eksponowanie zbiorów w nowym, mającym być dopiero wybudowanym, skrzydle gmachu Ossolineum we Lwowie. Budowę zakończono w połowie XIX wieku. Tam w 1870 r. zostały umieszczone zbiory Lubomirskich i zainaugurowało działalność muzeum ich imienia. Było to możliwe dzięki powołaniu Ordynacji Przeworskiej Książąt Lubomirskich, której dochody przeznaczono na finansowanie całego przedsięwzięcia.

Miniatury z kolekcji tego muzuem.   Miniatury z kolekcji tego muzuem.
Maciej Rajfur /foto gość

Prezentowane na lwowskiej wystawie muzealnej obiekty podzielono na dwa zasadnicze zespoły: przedmiotów o charakterze historyczno-pamiątkowym oraz najbardziej wartościowych obrazów, który nazwano Galerią. Była to jedna z najważniejszych kolekcji, jakie kiedykolwiek stworzono na ziemiach polskich. Najbardziej tragicznym momentem w dziejach tych zbiorów był 1940 rok, kiedy sowieccy okupanci upaństwowili Ossolineum i zlikwidowali muzeum, a jego zbiory rozproszyli. Dzieła zniszczenia dopełnili niemieccy okupanci. Część obrazów, m.in. bezcenny „Autoportret” Rembrandta oraz grafiki Dürera zrabowali i wywieźli do Niemiec. Wielu spośród nich nie udało się do dzisiaj odzyskać. M.in. dlatego po wojnie do Wrocławia, gdzie w 1946 r. odtworzono Ossolineum, trafiła tylko niewielka część tych unikalnych zbiorów sztuki.

Sytuacja zmieniła się, gdy w 1995 r. Ossolineum na mocy specjalnej ustawy przywrócono status Zakładu Narodowego, a patronat nad nim objął Prezydent RP. W 2007 r. w ramach Ossolineum odtworzono także Muzeum Książąt Lubomirskich. Składa się ono obecnie z Działu Sztuki oraz Działu Numizmatów i Pamiątek Historycznych, których zbiory liczą łącznie ponad 330 tysięcy jednostek. Do najcenniejszych należy kolekcja rysunków mistrzów europejskich z okresu od XVI do XIX wieku, w tym największy w Polsce zbiór rysunków Rembrandta. Wartością samą w sobie jest także jedna z najbardziej znaczących i najzasobniejszych w naszym kraju kolekcji numizmatycznych, zawierająca m.in. monety polskie, obce i antyczne.

Zbiory rozproszone

Zasadnicza część kolekcji grafiki i rysunku dawnego Muzeum Lubomirskich pozostaje we Lwowie w zbiorach Lwowskiej Narodowej Naukowej Biblioteki Ukrainy im. Wasyla Stefanyka. Malarstwo jest wystawione we Lwowskiej Galerii Sztuki, która obecnie mieści się w dawnym Pałacu Potockich. Pozostałe eksponaty trafiły do Muzeum Historii Lwowa oraz Muzeum Religii. Kolekcja rzemiosła prezentowana jest na wystawie lwowskiego Muzeum Etnografii i Przemysłu Artystycznego. Tylko niewielka część obrazów eksponowanych niegdyś we Lwowie trafiła do Wrocławia. – Jednak od kiedy restytuowano Muzeum Lubomirskich w ramach Zakładu Narodowego Ossolińskich, gromadzona jest kolekcja, zarówno malarstwa polskiego, jak i europejskiego – przypomina dyr. Kamiński. Będzie ona prezentowana w nowym gmachu muzeum. W tej chwili jego zbiory liczą już blisko 300 obrazów. Powstanie więc kolekcja odpowiadająca idei założycieli, a jednocześnie uwzględniająca najnowsze prądy w sztuce.

Muzeum we Wrocławiu nie rezygnuje z ambicji prezentowania także tej części swej kolekcji, która pozostała we Lwowie. Dyr. Kamiński wspomina, że już jego poprzednik, dr Adolf Juzwenko, który doprowadził do restauracji Muzeum Lubomirskich we Wrocławiu, prowadził rozmowy ze stroną ukraińską, aby w przyszłości obrazy znajdujące się w zbiorach lwowskich przechodziły we Wrocławiu konserwację i były tutaj przez jakiś czas prezentowane, aby następnie wrócić do Lwowa.

– Rozmawiałem wstępnie z lwowskimi kolegami i jest zainteresowanie taką współpracą. Oczywiście będzie ona możliwa dopiero po wybudowaniu nowego gmachu muzeum. Planujemy, aby umieścić w nim pracownie konserwatorskie. Te, którymi dysponujemy specjalizują się głównie w konserwacji zabytków numizmatycznych oraz prac na papierze, a w nowym miejscu będą także specjalistyczne pracownie konserwacji malarstwa – dodaje dyr. Kamiński.

Budowa ruszyła

Dyr. Kamiński informuje, że dokumentacja przetargowa dotycząca budowy Muzeum Książąt Lubomirskich została przesłana do Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa, która w ciągu kilku tygodni powinna ją sprawdzić i zwrócić z pozytywną decyzją bądź uwagami. Wówczas będzie można ogłosić przetarg europejski. Na jego wyniki trzeba będzie czekać kilka miesięcy, a później wyłonić generalnego wykonawcę i zaczynać budowę. Powinno to nastąpić tej jesieni. Muzeum stanie w centrum Wrocławia na działce należącej do Ossolineum, leżącej naprzeciwko gmachu głównego. Otwarcie nowego gmachu muzeum planowane jest na 2027 r. Dopiero wówczas będziemy mogli powiedzieć, mówi dyr. Kamiński, że treść umowy Ossolińskiego z Lubomirskim została w pełni wykonana, chociaż w innym miejscu oraz w zupełnie innych realiach.

Najważniejszym wydarzeniem obecnego jubileuszu jest otwarcie wystawy pod tytułem „Historia nie/oczywista. 200 lat Muzeum Książąt Lubomirskich”. Została zaaranżowana w przestrzeni Sal pod Kopułą i w autorskim zamyśle ma zachęcać zwiedzających zarówno do refleksji nad dziedzictwem tej niezwykłej kolekcji, jak i próbą jej interpretacji na nowo. Prezentowany na niej będzie m.in. odzyskany przed rokiem jako kolejna strata wojenna niezwykle piękny obraz „Madonna z Dzieciątkiem” z przełomu XVI i XVII wieku, przypisywany włoskiemu artyście Alessandro Turchiemu. Pochodzi z kolekcji Lubomirskich, zrabowali go Niemcy. Przez długi czas wszelki ślad po nim zaginął. Został zidentyfikowany na aukcji w Tokio w styczniu 2022 r. dzięki specjalnym narzędziom informatycznym, z których korzystają pracownicy Departamentu Restytucji Dóbr Kultury Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jego obecność na wrocławskiej wystawie jest zapowiedzią dalszych poszukiwań zagrabionych z tej niezwykłej kolekcji dzieł sztuki.

– Wystawa, którą otwieramy w Ossolineum 8 marca ma istotny wymiar artystyczny, przekonuje dyr. Kamiński. – Pokazujemy na niej, w pewnej celowej konfrontacji, obiekty sztuki dawnej, pochodzące z naszej historycznej kolekcji wraz z pracami współczesnych artystów. Jeden z nich, Olaf Brzeski, zaaranżował całość wystawy. Jest więc ona jego osobistym spojrzeniem i wizją artystyczną całej historii muzeum Książąt Lubomirskich. Tą wystawą, która będzie dostępna do końca czerwca, chcemy przywrócić dzieje tego muzeum do ogólnopolskiej świadomości..

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.