Jerozolima – miasto jak mozaika. Matthew Teller w nowej książce uczy, jak na nią patrzeć

Szymon Babuchowski

|

GN 10/2024

publikacja 07.03.2024 00:00

W książce „Jerozolima. Nowa biografia starego miasta” brytyjski dziennikarz Matthew Teller objaśnia krok po kroku zawiłości kulturowego tygla, który powstał w świętym miejscu trzech wielkich religii.

Panorama Jerozolimy z Góry Oliwnej. Panorama Jerozolimy z Góry Oliwnej.
Roman Koszowski /Foto Gość

Nie jest łatwo napisać biografię miasta takiego jak Jerozolima. Jak bowiem przebić się przez ten gąszcz dat, wydarzeń, zwrotów historii? Jak w prosty sposób wytłumaczyć czytelnikom skomplikowane relacje między grupami etnicznymi i religijnymi, pokazać źródła konfliktów? Na szczęście dla nas, laików, Matthew Teller, brytyjski dziennikarz pochodzenia żydowskiego, znany m.in. z pracy dla BBC, nie poszedł drogą tradycyjnego historycznego wykładu. Stworzył raczej coś w rodzaju reportażu, w którym elementy historii wydobywa się ze współczesności – z barwnie kreślonych portretów mieszkańców dzisiejszej Jerozolimy, z jej topografii i obrazów codziennego życia. Jego dociekliwość zbliża czasem ten reportaż do dziennikarstwa śledczego, a lekki, często dowcipny język sprawia, że opowieść Tellera świetnie się czyta.

Dzielenie dzielnicami

Na wstępie autor objaśnia, że mówiąc o Jerozolimie, ma na myśli przede wszystkim to, co od około stu lat nazywane jest Starym Miastem, czyli obszar otoczony szesnastowiecznymi murami. Do połowy XIX wieku ten właśnie teren stanowił zresztą całe miasto – dopiero później zaczęło się ono rozrastać. Przestrzeń wytyczona murami jest stosunkowo niewielka – nie obejmuje nawet kilometra kwadratowego. Jednak we wszystkich przewodnikach podzielono ją na cztery dzielnice: Chrześcijańską, Muzułmańską, Ormiańską i Żydowską.

Tymczasem Teller już w pierwszym rozdziale funduje nam trzęsienie ziemi – pokazuje, że taki „elegancki podział” ma niewiele wspólnego z rzeczywistością, ponieważ społeczności w poszczególnych dzielnicach są przemieszane. „(…) cztery dzielnice umacniają powszechne założenie, że współczesny konflikt w Jerozolimie sprowadza się do odwiecznej nienawiści między religiami – a to kłamstwo, które warto obalić” – pisze dziennikarz. I przeprowadza prywatne „śledztwo”, które wykazuje, że za całe zamieszanie odpowiadają Brytyjczycy i ich kolonialny światopogląd. Jego zdaniem np. umieszczenie w 1841 r. na mapie miasta „dzielnicy mahometańskiej” było absurdem, bo muzułmanie stanowili wtedy większość mieszkańców Jerozolimy i żyli w całym mieście. „Dzielnica Muzułmańska mogła zostać wymyślona jedynie przez osoby z zewnątrz, próbujące pojąć miejsce, które ledwo rozumiały, i chcące zaznaczyć swoją władzę wśród wrogiej ludności, widząc to, co chciały zobaczyć. (…) Podobnie jak w innych miejscach, w Indiach oraz pozostałych koloniach, brytyjscy przybysze przywieźli do Jerozolimy swoje rodzime koncepcje podziału społecznego” – podkreśla Teller. Dodaje, że umacnianiem takiej wizji zainteresowany jest też współczesny Izrael: „Palestyńczycy ze Starego Miasta są cierniem w oku Izraela. Państwo Izrael angażuje ogromne zasoby polityczne, ekonomiczne, prawne i biurokratyczne, aby utrudnić im życie. Sprawowanie widocznej kontroli należy do tych działań, a utrwalanie idei o głęboko zakorzenionej wrogości między doktrynami, nastawianie jednej grupy przeciwko drugiej w celu utrzymania władzy nad wszystkimi zawsze było użytecznym narzędziem kontroli”.

Trasa pełna domysłów

Matthew Teller jest dość krytyczny zarówno wobec Brytyjczyków, jak i wobec dzisiejszego Izraela, który przedstawia raczej jako „okupanta”. Oddaje natomiast przede wszystkim głos tym społecznościom, które na co dzień są mniej słyszalne. Porządkuje miasto „po swojemu”, snując na przykład opowieści o każdej z jerozolimskich bram. Interesują go historie rodzin zamieszkujących Jerozolimę od pokoleń. Rozmawia z właścicielami lokalnych biznesów, sklepikarzami, rzemieślnikami. Zgłębia historię ręcznie malowanych ceramicznych tabliczek w trzech językach, widniejących na każdym rogu ulicy. Są one dziełem Stepana i Berga Karakashianów, synów ormiańskiego uchodźcy z Turcji, również znanego z malowania tradycyjnych wzorów. Hagop, syn Stepana, z którym rozmawia autor książki, kontynuuje rodzinną tradycję, a w jego ślady idzie siedemnastoletnia córka. „Ormianie przywieźli sztukę do Jerozolimy, ceramikę, fotografię, złotnictwo. Staliśmy się częścią mozaiki tego miasta” – relacjonuje Hagop. Matthew Teller odkrywa przed nami krok po kroku kolejne fragmenty tej mozaiki.

Dla chrześcijan szczególnie interesująca okaże się z pewnością wędrówka z autorem po drodze krzyżowej, choć raczej nie będzie to pielgrzymowanie. Już na wstępie Teller zaznacza, że „jerozolimskie lokalizacje wszystkich czternastu stacji są wymyślone”, co jednak stoi w pewnej sprzeczności z relacjonowanymi później przez niego ustaleniami. Trzeba przyznać, że autor ma tendencję do takich, nieco obliczonych na efekt, sformułowań, które, na szczęście, tonuje w toku opowieści. Bardziej bowiem chodzi tu o to, że – jak czytamy w innym miejscu – jest to „trasa w większości oparta na domysłach, często zmieniana, w zależności od panujących potrzeb politycznych czy logistycznych. W niektórych okresach szlak pielgrzymkowy był bardziej okrężny i obejmował takie miejsca jak góra Syjon. W innych – pielgrzymi zaczynali i kończyli przy Grobie Pańskim lub podążali jeszcze innymi ścieżkami przez miasto”. I ta historia kształtowania się trasy drogi krzyżowej, a także samego nabożeństwa, przedstawiona została tu bardzo ciekawie.

Zapach tajemnicy

Wędrówka Tellera po Via Dolorosa ma jednak raczej charakter świecki. Autor nie skupia się bowiem na treści samego nabożeństwa, lecz interesuje go to wszystko, co rozgrywa się wokół niej: historia poszczególnych stacji, ich lokalizacja, sąsiedztwo, w którym mieszkają i pracują konkretni ludzie. Jego dociekliwość bywa przy tym nierzadko źródłem zdumiewających odkryć. Okazuje się na przykład, że przez zaplecze nieoznakowanej cukierni, położonej przy suku Chan az-Zajt, tuż obok schodów prowadzących do IX stacji drogi krzyżowej, można dostać się pod pierwotną bramę bazyliki Grobu Świętego: „Moje oczy przyzwyczajają się do mroku i widzę majaczące w ciemności stare kolumny oraz nieotynkowane kamienne ściany. Popękane kamienie pod stopami sprawiają, że się potykam. Nad moją głową znajdują się łuki. Pachnie tajemnicą. (…) w czasach Konstantyna główne wejście znajdowało się od wschodu. I to jest właśnie to. Stoję przy oryginalnej, niewidocznej, mającej tysiąc siedemset lat bramie do najświętszego miejsca chrześcijaństwa, ukrytej za brudnymi drzwiami na zapleczu cukierni”. Ale taka jest właśnie Jerozolima: największe tajemnice są tu wplecione w ludzką codzienność i kryją się często w miejscach najbardziej prozaicznych.

Mimo pewnego sceptycyzmu, który towarzyszy narracji o jerozolimskiej trasie drogi krzyżowej, autentyczność lokalizacji miejsca, w którym Jezus zmarł, został pochowany i zmartwychwstał, nie budzi większych wątpliwości Tellera. Przeciwnie, autor przedstawia wiele argumentów za tym, że bazylika Grobu Świętego znajduje się we właściwym miejscu. Pewna jest łączność między kolejnymi kościołami powstałymi na tej parceli a pierwszą świątynią, wybudowaną w IV wieku przez Konstantyna w miejscu, gdzie wcześniej stała świątynia Wenus, stworzona w pierwszej połowie II wieku przez cesarza Hadriana. Poszlaki natomiast wskazują na to, że Hadrian mógł postawić świątynię właśnie tam, gdzie znajdował się grób Jezusa, podobnie jak na miejscu zburzonej świątyni jerozolimskiej postawił świątynię Jowisza. Do tego wiemy, że w obrębie bazyliki Grobu Świętego odkopano więcej grobów żydowskich z I wieku, co wskazywałoby na to, że miejsce, w którym stoi obecnie kościół, znajdowało się w czasach Jezusa poza murami miasta, podobnie jak Golgota. „(…) to prawda, są luki we wczesnych zapisach. Ale na tyle, na ile możliwe jest przypisanie tradycji o tak długiej żywotności do jednego konkretnego miejsca, zwłaszcza w tak kontrowersyjnym otoczeniu, wszystko to wydaje się całkiem przekonujące” – pisze Matthew Teller. W ustach kogoś, kto sam siebie nazywa niedowiarkiem, brzmi to jeszcze mocniej. Także dlatego z takim zainteresowaniem czytałem jego „Jerozolimę”.

Matthew Teller Jerozolima. Nowa biografia starego  miasta Znak Horyzont Kraków 2024 ss. 416   Matthew Teller Jerozolima. Nowa biografia starego miasta Znak Horyzont Kraków 2024 ss. 416

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.