Niedyskretne piękno porcelany. Wystawa w Zamku Królewskim na Wawelu

Magdalena Dobrzyniak

|

GN 09/2024

publikacja 29.02.2024 00:00

Nowa wystawa stała w Zamku Królewskim na Wawelu jest największym w Europie Środkowej zbiorem arcydzieł delikatnego kruszcu. W Gabinecie Porcelanowym wyeksponowano ponad 300 figur ozdobnych, naczyń użytkowych, a nawet monumentalne „Ukrzyżowanie”. Wszystkie zachwycają precyzją, subtelną grą kolorów i nieskrępowaną pomysłowością.

	Wystawa została zaaranżowana w stylu gabinetu luster. Porcelanowe dzieła sprawiają wrażenie, jakby unosiły się w powietrzu. Wystawa została zaaranżowana w stylu gabinetu luster. Porcelanowe dzieła sprawiają wrażenie, jakby unosiły się w powietrzu.
Grzegorz Kozakiewicz

Można z niej wykonać naturalnej wielkości mopsy, sielankowe obrazy, miniaturowe figurki arystokratów w modnych strojach, ozdobne precjoza, szlachetną zastawę stołową. Subtelna i piękna, nazywana białym złotem porcelana stała się w XVIII-wiecznej Europie synonimem splendoru, bogactwa i wyjątkowości. Królewskie i arystokratyczne pałace kryły pod swoimi dachami kunsztowne dzieła, które prześcignęły dalekowschodnie pierwowzory.

W trzech salach prywatnych apartamentów królewskich na Wawelu kryją się skarby pochodzące z założonej przez króla Augusta II manufaktury w Miśni. Zestawiono je kiedyś z ich japońskimi odpowiednikami. – Naprawdę Miśnia jest lepsza pod względem zdobienia i techniki wypalania w o wiele niższej temperaturze. Nie ma tu zazielenienia szkliwa, tak charakterystycznego dla dalekowschodniej porcelany – ocenia kuratorka wawelskiej wystawy Dorota Gabryś. XVIII-wieczna sztuka Rzeczypospolitej pod panowaniem saskiej dynastii Wettynów zmieniła obraz społeczeństwa, w którym – jak to niegdyś ujął prof. Mariusz Karpowicz – zatriumfowała swoboda wyobraźni. August II Mocny był jednym z najsłynniejszych w swoich czasach kolekcjonerów porcelany.

	Piękno tkwi w subtelności barw i precyzyjnym odtworzeniu szczegółów.   Piękno tkwi w subtelności barw i precyzyjnym odtworzeniu szczegółów.
Grzegorz Kozakiewicz

Kruchość i bogactwo

Porcelanowa gorączka zaczęła się w Europie w XVI wieku. Bezskutecznie próbowano odtworzyć dalekowschodnią materię: cienką, przejrzystą, białą, lśniącą i dźwięczącą pod wpływem delikatnego dotyku. Nikomu się nie udało. Tajniki kruchej porcelany usiłowano odkryć również w wieku XVII. – Wszyscy chcieli nauczyć się robić porcelanę. Na życzenie króla Augusta II prowadzono działania nad opracowaniem masy porcelanowej, ostatecznie udało się to w 1708 roku – opowiada opiekunka Gabinetu Porcelanowego. – W 1710 roku król wydał oficjalny edykt założenia manufaktury, która początkowo mieściła się w Dreźnie, a po paru miesiącach została przeniesiona do Miśni, co wiązało się z tym, że król chciał zachować tajemnicę tej produkcji – dodaje.

W 1721 roku został sporządzony inwentarz jego kolekcji, w którym zawarto ok. 20 tysięcy przedmiotów, głównie dalekowschodnich. Na Wawel pierwsze 150 miśnieńskich wyrobów przekazał kolekcjoner i znawca porcelany Tadeusz Wierzejski w 1966 roku. Od tego czasu zbiór jest rozbudowywany i obecnie liczy ponad 400 przedmiotów. Zdecydowaną większość wyeksponowano w królewskich apartamentach.

Subtelna dekoracja powoduje, że porcelanowe precjoza budzą zachwyt.    Subtelna dekoracja powoduje, że porcelanowe precjoza budzą zachwyt.
Grzegorz Kozakiewicz

Znajdują się wśród nich m.in. elementy słynnej zastawy stworzonej dla Aleksandra Józefa Sułkowskiego, zaprojektowanej przez Johanna Joachima Kaendlera na wzór naczyń z królewskiego srebrnego serwisu. – Pochodzące z tego zespołu cukiernica czy sosjerka są przykładami rzeźbiarskiego kształtowania barokowej porcelany, a charakterystyczny reliefowy wzór plecionki na brzegach naczyń wszedł do kanonu dekoracji porcelany pod nazwą Sułkowski-Ozier – opisuje D. Gabryś.

Warto przyjrzeć się także naczyniom dekorowanym na wzór japońskich wyrobów w stylu Kakiemona, wyróżniającym się świetlistymi emaliami, którymi malowano typowe motywy wschodnie: ryżowe płoty i snopki, drobne kwiaty przypominające gwiazdki, owoce granatu, gałązki sosny, kwitnącej śliwy czy chryzantemy, stylizowane skały czy mitologiczne stworzenia, jak ptaki Hō-ō oraz smoki.

Dekorację wzorowaną na wyrobach japońskich nosiły także serwisy zarezerwowane na wyłączność do użytku dworskiego: „Z czerwonym lwem”, „Z żółtym lwem” oraz „Z czerwonymi smokami”. Ich przykłady starannie wyeksponowano w Gabinecie Porcelanowym.

Zwierzęta to częsty temat artystów tworzących w „białym złocie”.   Zwierzęta to częsty temat artystów tworzących w „białym złocie”.
Grzegorz Kozakiewicz

Porcelana lewitująca

Pałacowe wnętrza pierwszej galerii, ze ścianami o rokokowej dekoracji, przenoszą odwiedzających Wawel gości do XVIII wieku. Znajdują się tu najlepsze srebra augsburskie, herbowe szkła z manufaktur magnackich oraz najwyższej klasy obrazy i meble. – Mamy zbiór malarstwa XVII – i XVIII-wiecznego. Wystawę dekorują dwa zegary, które w dodatku co jakiś czas dzwonią, a dworski klimat podkreślają meble z tzw. laki europejskiej, które właściwie stanowiły w tamtych czasach nieodłączny element gabinetów holenderskich – opowiada D. Gabryś. W atmosferę późnego baroku zanurzamy się dzięki muzyce dyskretnie towarzyszącej zwiedzającym i światłu, które umiejętnie wydobywa najcenniejsze skarby ekspozycji, podkreślając zarazem miękkie barwy ścian.

Przestrzeń poświęcona porcelanie miśnieńskiej została zaaranżowana na kształt gabinetu luster, w których obijają się prezentowane obiekty. Trudno oprzeć się wrażeniu, że te kruche precjoza unoszą się w powietrzu. Są blisko, niemal na wyciągnięcie ręki, dostępne do dokładnego obejrzenia z każdej strony. – Ten lustrzany labirynt wciąga w fascynującą historię produkcji europejskiej porcelany, którą opowiadają kolejne przedmioty, jak niepozorny imbryk z maską pod wylewem. To jeden z pierwszych wyrobów królewskiej wytwórni w Miśni, wykonany z kamionki böttgerowskiej według projektu nadwornego złotnika Johanna Jacoba Irmingera – opowiada Dorota Gabryś.

Wykonany przez Gottlieba Kirchnera, jeden z sześciu zachowanych na świecie, naturalnych rozmiarów „Lis z kurą w pysku” to jeden z najnowszych nabytków muzeum.   Wykonany przez Gottlieba Kirchnera, jeden z sześciu zachowanych na świecie, naturalnych rozmiarów „Lis z kurą w pysku” to jeden z najnowszych nabytków muzeum.
Grzegorz Kozakiewicz

Tutaj także zobaczymy zapierające dech porcelanowe przedstawienia zwierząt naturalnej wielkości, które w ubiegłym roku wzbogaciły zamkową kolekcję. Wykonany przez Gottlieba Kirchnera, jeden z sześciu zachowanych na świecie, „Lis z kurą w pysku” wysoki jest na 44,5 cm. Lisowi towarzyszą m.in. mopsy. Te urocze psiaki były obecne na europejskich dworach od wieku XVIII. Ich popularność związana jest z modą na Daleki Wschód, zostały bowiem wyhodowane na dworze cesarzy Chin. Wawel jest w posiadaniu pokaźnej gromadki porcelanowych mopsów. Były one bardzo ważną gałęzią produkcji manufaktury miśnieńskiej. Tworzono je tam w różnych kolorach i wielkościach. Tam również powstawały portrety z natury – utrwalano w ten sposób psy należące do ważnych osobistości królewskich dworów.

Oczko do króla

– Mopsy, które tutaj widzimy, stanowiły nawiązujące do królewskiej menażerii urządzenie galerii wejściowej Pałacu Japońskiego w Dreźnie. Zamówione przez króla Augusta II, projektowane przez dwóch rzeźbiarzy – Johanna Gottlieba Kirchnera oraz Johanna Joachima Kaendlera – pozostają do dziś jedną z najważniejszych realizacji manufaktury w Miśni. Ogromne trudności, które wiązały się zarówno z modelowaniem dużych rzeźb, jak i procesem ich wypalenia, a także decyzja króla, który zabronił ich powtarzania i sprzedawania, przyczyniają się do ich wyjątkowości – wyjaśnia D. Gabryś.

Mops był popularny wśród dworskich elit katolickiej Europy nie tylko ze względu na dalekowschodnie, egzotyczne pochodzenie. W XVIII wieku arystokraci zaczęli łączyć się w stowarzyszenia pod nazwą… Zakon Mopsa. – W tym kontekście pojawiają się na portretach współczesnych czy w porcelanowych kompozycjach figuralnych. Manufaktura w Miśni wykonywała je w kilku rozmiarach i formach, także tabakierek czy gałek do lasek – dodaje kuratorka porcelanowej ekspozycji.

Granicą dla rzeźbiących była tylko ich wyobraźnia.   Granicą dla rzeźbiących była tylko ich wyobraźnia.
Grzegorz Kozakiewicz

Królewskie zamówienie porcelany do Pałacu Japońskiego zachowało się do dzisiaj. To ponad 30 tys. obiektów. Niektóre nigdy nie powstały, bo jaki piec pomieścić miał naturalnej wielkości porcelanowego nosorożca czy słonia? – Ta specyfikacja była bardzo precyzyjna: ile miseczek malowanych na różowo, ile dzbanuszków malowanych na niebiesko. Wszystko musiało być dostosowane do kolorów ścian w pałacu. Dlatego my też w drugiej sali pomalowaliśmy na kolorowo ściany, żeby „puścić oczko” do króla i jego pomysłu – przyznaje kuratorka.

Miniaturowe figurki dworzan w modnych strojach wypełniały królewskie apartamenty.   Miniaturowe figurki dworzan w modnych strojach wypełniały królewskie apartamenty.
Grzegorz Kozakiewicz

Ekspresja ukrzyżowania

Spośród nowych nabytków zamku Dorota Gabryś wyróżnia również figurki z serii owidiuszowskiej. To pięć rzeźb Johanna Friedricha Eberleina i Johanna Joachima Kaendlera, o wysokości około 30 cm, które pierwotnie stanowiły dekorację wystawnego stołu. – Wykonane około połowy XVIII wieku: Jowisz, Diana, Apollo, Miłość i Wiktoria należą do jednej z najsłynniejszych serii figur modelowanych w Miśni na zamówienie króla oraz pierwszego ministra Henryka Brühla. Z racji antycznej tematyki i stylizacji przedstawień są zwane „owidiuszowskimi”. Eleganckie białe figury wzorowane na rzeźbach ogrodowych podnosiły wartość dekoracji stołów, a w połączeniu z bogatymi miśnieńskimi serwisami obiadowymi były świadectwem potęgi króla Polski Augusta III, co tłumaczy wykorzystywanie ich jako daru dyplomatycznego – opowiada. Kilkadziesiąt takich figurek August III wysłał jako dar na dwór carski, a kilkanaście trafiło na dwór króla Francji Ludwika XV.

Na świecie są tylko dwie porcelanowe kompozycje rzeźb przedstawiających ukrzyżowanie Jezusa. Jedną z nich można oglądać na Wawelu.   Na świecie są tylko dwie porcelanowe kompozycje rzeźb przedstawiających ukrzyżowanie Jezusa. Jedną z nich można oglądać na Wawelu.
Grzegorz Kozakiewicz

Trzecia sala Gabinetu Porcelanowego należy jednak do obiektów porcelanowej sztuki sakralnej, wśród których dominujące jest arcydzieło Johanna Joachima Kaendlera – głównego modelera w Królewskiej Manufakturze w Miśni w XVIII wieku. Po tym, jak zwiedzający zobaczą pamiątki dworskiej codzienności, z pewnością zaskoczy ich widok stworzonej w bieli, wydobytej z ciemności pomieszczenia dzięki grze świateł monumentalnej kompozycji, która fascynuje precyzją wykonania i ekspresywnego przedstawienia umierającego na krzyżu Chrystusa, rozpaczy towarzyszących Mu niewiast, cierpienia Maryi i św. Jana, reakcji zszokowanych żołnierzy. Dzieło jest bezcenne, bo na świecie zachowano tylko dwa tego rodzaju XVIII-wieczne przedstawienia pasji. Druga grupa znajduje się w Dreźnie.

	Eleganckie białe figury, wzorowane na rzeźbach ogrodowych, nazywane są owidiuszowskimi z racji antycznej tematyki. 	  Eleganckie białe figury, wzorowane na rzeźbach ogrodowych, nazywane są owidiuszowskimi z racji antycznej tematyki.
Grzegorz Kozakiewicz

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.